Pamiętam jak kiedyś będąc na studiach nie mialem czasu wypic kawy przed wyjsciem z domu ani zadnego redbula zakupić po drodze. I spieszylem się na wyklad zeby sie nie spoźnić. Chwile się spózniłem. Po kilku minutach musiałem wyjść z wykładu i pójść do sklepiku kupic sobie kawe na pobudzenie. No i stracilem przez to z 10 minut wykladu a zalezalo mi na tym żeby jednak nic z wykladu nie stracić. Ale ta nieodparta potrzeba napicia się zmusil mnie do wyjscia z auli... Wiadomo ze jakbym się uparl to bym wytrzymal do przerwy ale...
Oczywiscie ze dwa browary dziennie to uzaleznienie
Nie sięgaj po alkohol, gdy jest Ci źle, bo wtedy staje się on rodzajem leku na problemy, a to droga do uzależnienia. Wypracuj inne metody radzenia sobie ze złym samopoczuciem - rozmowa z bliską osobą, sport, krótka wycieczka, każdy znajdzie swój sposob; zrób coś co sprawi Ci przyjemność.
Alkohol pij rzadko i w małych ilościach i tylko w sytuacjach pozytywnych, będzie wówczas kojarzony z przyjemnością, a nie z rozwiązywaniem problemów.
Tak jak już ktoś napisał. 1-3 piwa jeżeli jest pite regularnie to jest już kłopot. Co dziennie się jest na przysłowiowej fazie. Alko krąży w organizmie non stop. Znając życie do tego dochodzi jakieś 100g po cichu np w garażu. Terapeuta oraz mądra literatura fachowa mówi że nie ma czegoś takiego jak silna wola. W tym przypadku jest 0-jedynkow - albo pijesz albo nie.
Wracając do tematu od 1-2 piw się zaczyna. Później jest jakaś wódeczka czy też bimberek. Raz w tygodniu w weekend a później granica się zaciera i jest pite codziennie. Wiem coś o tym bo miałem taki epizod w swoi życiu. Ważne jest żeby nie oszukiwać samego siebie no i oczywiście innych. Jak pojawi się już problem warto zasięgnąć porady specjalisty, można się zaszyć itp, itd.
Jest to straszna choroba XXI wieku.
Wesołych Świąt
A ja co dzień litre mleka, co to jest, nie mogę się powstrzymać
1 piwko dziennie to nie uzależnienie to znaczy że człowiek jest systematyczny
1 piwko dziennie to nie uzależnienie to znaczy że człowiek jest systematyczny
Jedź na Bawarię , tam każdy niemiaszka ma skrzynkę lub kilka w piwnicy, smoli codziennie i co ? pijusem jest ? U nas się tak utarło z czasów PRL-u ,kiedy piwo było tanim trunkiem i goście oblegali budki z piwem. Piwo to napój ,fakt alkoholowy. U francuza zamiast piwa żłopią wino i jakoś dziwnym zbiegiem okoliczności ani żabojad ani szwab nie ma opinii pijusa .Czas na zmiany myśli w społeczeństwie ,skoro pijesz dwa czy cztery to świadczy ,że jestes normalnym gościem ,pracującym bo piwko jest na nasze warunki ekonomiczne bardzo drogie.
A ja uważam, że to już alkoholizm. Od tego się zaczyna a później do tego wódeczka w małpkach, albo ćwiartkach pita po kryjomu. Przy alko nie ma silnej woli. Jest zero jedynkowo. Albo pijesz albo nie.
Wesołych Świąt
Bzdury wszystko jest dla ludzi,tylko trzeba mieć umiar.Wiadomo bydle jak dorwie sie to sie upije i ujszczy i tak to sie zakończy
Ja piję 3-4 piwa dziennie, jednak w moim przypadku depresja mnie powoli wykańcza i bez alkoholu nie daję rady myśleć na trzeźwo.
Skoro nie myślisz na trzeźwo to nie jest to alkoholizm.
Kto pije i poli ten nie ma roboli. Abstynencja to rzecz piękna ale jeśli zdrowie pozwala to alkoholu parę łyków też wskazane ,zmartwychwstały Chrystus ,też był na weselu gdzie wina brakło w Kanie Galilejskiej i napój ten pomnożył, napić się można byle z miarą i byle nie przeholować . Można jeśli hamulce działają, ich brak nazywamy alkoholizmem.
Jezus nie pomnożył wina. Zmartwychwstały Chrystus nie bawił na weselu w Kanie Galilejskiej.
Też pije 2-4 piwa dziennie i np. dzisiaj będzie zero. ale jutro znowu że 2 i uważam że to jest alkoholizm.
Jesteś prawdziwym gościem bo jest Cię stać na zakup kilku browarów dziennie ,adwersarze Twoi to zwykli nieudacznicy życiowi bo Tobie zazdroszczą czyli tzw dziady pospolite. Spójrz na kraje zachodnie gdzie do posiłku serwuje się piwo lub wino .Dziad pospolity określi to ,jako przejaw pijaństwa bo dziada pospolitego nie stać na taki luksus.
No to na mnie powiedzą alkoholik do potęgi n wypijam dziennie 12 piw mocnych i rano idę do Huty na stalownie i po mnie nie widać