Emerytura zależy od składek, ile miałeś(aś) wpłacone tyle się należy, koniec tematu
Najlepiej by było,żeby składki nie były odprowadzane zarówno zdrowotne,jak emerytalne.Pójcie do lekarza było by płatne,oraz szpital ewentualnie.Ja przez ładnych parę lat nie chodziłem po żadnych lekarzach,szpitalach odpukać.
Za uzbierane pieniądze przez tyle lat na pewno stać by mnie było na lekarzy.Zresztą nie pójdę i tak do publicznych.
Na emeryturę powinno się samemu odkładać do banku co miesiąc,a nie bogacić ZUS.
Uważam, że emerytura oprócz tzw. wypracowania powinna również zawierać jeszcze jeden element w postaci składek płaconych przez dzieci.
Nie widzę powodu, dlaczego dzieci matki, która je wychowywała, otrzymują z pobieranych im składek panią, która dzieci nie ma, bo wolała bawić się życiem, a ich matka przymiera głodem.
Jeżeli matka nie mogła pracować, bo rodziła i wychowywała dzieci to powiedzmy kilka procent ze składek odprowadzanych przez jej dorosłe dzieci winno być przekazywane na emeryturę rodzica. Tym sposobem opłaciłoby się mieć większą ilość dzieci, i dodatkowo dobrze je wychować i wykształcić - im ich większą pensja, tym większe składki, tym większa emerytura rodzica (dodatkowo pozytywny czynnik na stan demograficzny).
Ile masz dzieci, Ciemniak?
Co to znaczy wolała się bawić życiem? Nie każda kobieta stworzona jest do tego by być matką. Wiele z nich nie może ich mieć.
Mylisz się, z biologicznego punktu widzenia każda kobieta jest do tego stworzona. To, o czym piszesz to takie bajanie feministek. Bla bla bla. Zupełnie inna sprawa, jeśli to choroba nie pozwala mieć dziecka.
No przecież o tym piszę. Bezpłodność,inne choroby, brak odpowiedniego partnera czy po prostu brak uczuć macierzyńskich powodują iz kobiety dzieci nie mają.
Dlatego taka kobieta sama zarabia na swoją emeryturę. Ale inna która rodzi i wychowuje winna mieć prawo do części składek płaconych przez jej dzieci. Tymczasem wszytko idzie do jednego wora i ta co pracuje i ta co wychowywała, będzie swoje świadczenia w poważnej części otrzymywać z pieniędzy wypracowywanych przez dzieci tej co je wychowywała (tymczasem wysokość jej emerytury może być nawet kilkukrotnie niższa od tej co dzieci nie ma).
Jak urodzi kalekę, nieroba, pijaka to też? Tacy ludzie kosztują budżet więcej, niż sami do niego wkładają.
Jak urodzi np. z trójki dzieci jedno niepełnosprawne, to jest to oczywiście pewna niedogodność, ale nie tragedia (również w wysokości jej emerytury). Ale jeżeli wychowa menela i nieroba to do kogo ma pretensje?
Chyba jesteś niepoważny. Wychowałam 4-ro dzieci i cały czas pracowałam. Dzieci wykształcone, dobrze im się ułożyło. Nie mieszkają w Ostrowcu. Nigdy nie oglądałam się na pomoc. Ale jak słyszę że kobiety które mają troje i więcej dzieci a nigdy nie pracowały to mnie to bardzo bulwersuje. Ktoś kto nie chciał to nie pracował znajdując wymówki że dzieci wychowuje. Jak mi było "lekko" nie będę pisać.
Chyba bajeczki pani pisze. Takie dla grzecznych dzieci. Zamiast pisać bzdury lewacko- feministyczne proszę porozmawiać z kobietami, które wiedzą ile wysiłku kosztuje wychowanie następnego pokolenia (zresztą już chyba taka dyskusja się odbyła na wątku o tym czy kobiety są szczęśliwe, "zapracowana babciu").
Aha, a kobieta wychowująca czworo dzieci i pracująca nie wie "ile wysiłku kosztuje wychowanie następnego pokolenia"?
Ciemniak13 - ile masz dzieci?
Nie żadne bzdury. I od lewackiego feminizmu mi nie urągaj. Sam jesteś (jak wnioskuję po twoich postach) lewackim pomiotem. Jak brakuje ci prostaku merytorycznych argumentów to najlepiej - lewak. A ja uczciwie pracuję i ze swych dzieci jestem dumna. Wiem że jak będę w potrzebie to mi pomogą. Ciekawam czy twoje ci pomogą?
Pacanów - czytaj ze zrozumieniem i nie oskarżaj.
Miało być - pacanie ...