W wyniku pandemii większość szwalni została zamknięta. Wiele pracownic zmuszono do wzięcia bezpłatnego urlopu. Część przerzuciła się na szycie maseczek. Dziś szwalnie powoli przygotowują się na wznowienie pracy. Przed szwaczkami powrót do "normalności", która nie jest tak kolorowa, jak szyte przez nie ubrania.
Więcej o koszmarze szwaczek w linku:
To nie jest normalna praca. To jest zapierdol za gówniane pieniądze – to Ewa, której nadgodziny przekraczały nawet 300 godzin rocznie. – Jak wracałam do domu i chciałam napić się herbaty, to musiałam trzymać szklankę dwiema rękami, tak mi się ręce trzęsły z przeciążenia. A zupa z łyżki cała się wylewała. Nie miałam siły jej utrzymać. – Obóz pracy – dopowiada Beata, której przy maszynie zdarzyło się zasłabnąć.
„No depnij na pedał! Pokaż, na co cię stać!” – krzyczy brygadzistka. I 150 szwaczek depcze pedały od szóstej rano. W zimie, gdy – jak mówią –„mróz wchodzi im pod paznokcie” i latem, gdy temperatura na hali osiąga 40 stopni.
Nie ma rozmów, każdy ruch i każde odejście od maszyny są kontrolowane. Zapalenie pęcherza, miesiączka? Część pań decyduje się na pampersy.
https://www.ofeminin.pl/swiat-kobiet/to-dla-nas-wazne/40-stopni-na-hali-wyczerpanie-i-pampersy-wyzysk-polskich-szwaczek/h6evfjz
Przerażające, że człowiek człowiekowi gotuje taki los.
Olac dziada niech sam zapierdala!
to jest Polska właśnie, cwaniaki jadą na bezradności ludu
a pozniej sa pytania skad XY ma tyle milionow, wille, posiadlosci
ręka rękę myje
w Polsce jest kult cwaniaka-zlodzieja, kto im cwanszy i im wiecej kradnie tym wiekszy szacunek, pozniej wlazi do polityki, ma w reku odpowiednie organy
a ten kult zaczyna się od najniższych warstw społecznych. Zadziwiające jest tylko, że to właśnie ci ludzie najbardziej oskarżają innych o tzw. "złodziejstwo", a jedyne co ich różni od tych, na których psioczą to kwota zagarnięta.
W sumie łatwo powiedzieć, ciężej to zrobić.
Najlepiej doradzaja tu maDki które całe zycie jadą na sepa na mopsie.
i jeszcze wybrzydzają, że za drogo i kupują u Chińczyka.
300 nadgodzin rocznie? Pff. Znam przypadki jak konstruktory z jednej firmy potrafili w miesiąc zrobić po 120 nadgodzin.
300h miesięcznie gościu 13:34.
To chyba czytaliśmy coś innego 13:37
"to Ewa, której nadgodziny przekraczały nawet 300 godzin rocznie. "
Ciekawe ile jest w blaszaku na Kilińskiego latem, a ile zimą?
Jak ktoś myśli, że w Ostrowcu tak nie ma, to się myli.
"to Ewa, której nadgodziny przekraczały nawet 300 godzin rocznie."
Byli rządzący wydłużyli wówczas wiek emerytalny i jak by rządzili to jeszcze by wydłużyli.Ludzie pracujący w takich warunkach w XXI wieku to skandal.
Ludzi. W. XXI w gorszych warunkach pracują, żeby mógł sprawdzić chociażby pogodę na smartphone. Polacy to i tak mają szczęście to urodzili się co jak co w. Europie i krajach pierwszego świata. Mogli urodzić się w Kongo albo gdzieś w Ameryce Południowej
Gościu 16:16 bo ci z PO/PSL co wydłużali wiek emerytalny nie mają pojęcia o ciężkiej pracy. Dlatego oni "poświęcają się " dla nas i pracują niemalże do śmierci. Tak nas kochaja :))