aga 123 moze pisac z bledami.ma tu przywilej.od razu widac ze jestes swiezynka na stronie;-)
przejrzyj wczesniejsze posty , to zrozumiesz.bez obrazy oczywiscie.
w a propos nie bylam, ale jak przyjade to sprawdze jak to jest naprawde.co do pieskow, to w innych krajach, pieski maja miseczki z woda powystawiane, a i czesto jakis smakolyk gratis sie znajdzie dla czworonoga.
dlaczego?pewno dlatego, ze szanuja klientele, klient przychodzi z pieskiem wiec jest to jego zyczenie.pewna zasada jest ze piesek jest-ale jakby go nie bylo, tzn lezy przy nogach panach, pod stolikiem i nie lazi po lokalu.czyli piesek dobrze ulozony.nigdy nie spotkalam sie z wyproszeniem z lokalu z powodu mojego psa.
poprosze jeszcze o krotkie wyjasnienie, co ma kultura wspolnego z ortografia?
z pozdrowieniami dla wszystkich z tego watku
a ja bylem tam raz i nigdy wiecej juz tam sie nie zjawie bo na podejscie kelnerki czekalem ok 20min a na zamowienie juz nie mowiac.poza tym martini jak mi przyniosla kelnerka to pierwszy raz na oczy zobaczylem tak podane (kieliszek od szampana bez lodu i kawalka owocu, cieple) kawa miala byc z bita smietana a chyba podczas drogi sie rozpuscila :-). ogolnie pozostaly nie mile wspomnienia
Gosc im dziekuje za to ze sie stawiasz za mna .
A tobie Gosc21.18 napisze tak ja nie mam polskiej klawiatury i na moje 22 lata zycia w niemczech jestem dumna ze polskiego jezyka nie zaponialam .Umie pisac i czytac w tym jezyku a ze robie bledy to robie pol biedy.I tak co ma kultura z ortografia wspolnego moze wytlumaczysz?Bylo by milo.
A co do pieska .W polse spotykam sie czesto z tym ze pies nie moze w restouracji przy panu byc czy w jakims Urzedzie jak by nie wiem co sie stalo.U nas w Niemczech z tym nie ma Problemu Idziesz do restauracji pies jest przy tobie tak samo w urzedach.W polsce z tego robia tragedjie jak by to bylo nie wiadomo co.
Bo Polska to nie Niemcy.
W tym lokalu nie podają pizzy więc nie ściemniaj.
A co by sie stalo jakby zwyczajnie samemu podejsc do obslugi? Przeciez to tez sa ludzie...
gosc z tej strony masz racje ale moim zdaniem to jest problem szefa lokalu ze ma taka obsluge ze sobie nie daje rady z klijetami przy zamawianiu i problem z personalem kuchni ze nie umia sie wyrobic ze klijet na jakas potrawe tak dlogo musi czekac.
Skoro szef lokalu zatrudnia na zmianie jedna kelnerke( w ramach oszczędności) to chyba on nie ma problemu.
Bez przesady z tą chamską obsługą w knajpie. Chodzę tam regularnie i kelnerki uwijają się jak mogą, zawsze uśmiechnięte i miłe. Chyba problem tkwi gdzie indziej...miałem przyjemność (wątpliwą) poznać właścicielkę. Więcej tam nie chodzę. Pomimo, iż ze znajomymi zostawialiśmy kupę forsy, właścicielka traktowała nas jak intruzów. Zero kultury!!! Odradzam!!!
Gościu_de: oczywiście, że nic by się nie stało, tylko widzisz, ja podeszłam do kelnerki, powiedziałam o co mi chodzi, a potem... znów czekałam:)
do gościa_ciepliwość: rozumiem, że Twoja wypowiedź to żart, bo jeśli tak myślisz na prawdę, to jak sądzisz jak to świadczy o lokalu, że osoby bardziej atrakcyjne są szybciej obsługiwane? Poza tym w większości w A propos pracują dziewczyny, więc chyba atrakcyjność klientki-kobiety małe ma tu znaczenie. Chyba, że wiesz coś czego ja o nich nie wiem.
Każdy może mieć własne zdanie, moje jest takie, że ja już tam nie pójdę nic zjeść i nikomu tego lokalu nie polecę.
A co do zwierzaków - mnie osobiście nie przeszkadzają, jeśli są na dworze i właściciel potrafi je upilnować. Natomiast jeśli biegają po sali bez opieki (byłam świadkiem jak po sali pałętał się pies własciciela lokalu chyba, buldog i zwisał mu duuuuży glut z nosa, i wierzcie mi apetytu to nie dodawało) to ja takim sytuacjom mówię NIE!
Nikt ci nie mówi żebyś tam chodziła,lokal i tak zawsze jest tam pełny.Myślisz,że tym ściągniesz ludzi do pseudo bistro.Wręcz przeciwnie.
Meg wypowiedziała swoje zdanie - to chyba nic złego? Przecież nie powiedziała, że ktos Jej każe tam chodzic-;) spokojnie luidzie, bo nzowu się nam zrobi awantura.
Prawda jest, ze niektórzy mogą rzeczywoście bardzo dobrze i miło wspominac ten lokal a inni źle. Moze tak byc, że role sie odniemia, że kiedys ktoś lubiacy to miejsce też spotka sie z niemiła obsługa? Bywa różnie. Nie kłócić się-;)
Meg - pozdrawiam.
Gosc racja kazdy inaczej mysli i widzi te lokale.
Nie wiem i jakim pseudo bistro mówisz, ja wyrażam swoją opinię popartą odobistym doświadczeniem. To już Ciebie raczej można podejrzewać o jakiś interes w promowaniu tego lokalu.
A co do tego że lokal jest pełny - owszem jest pełny, bo ludzie i tak tam pójdę. W Ostrowcu po prostu jest tak mało miejsc w których można się spotkać, że ludzie nie mają wyboru i przez to nawet miernota może liczyć na klientów.
Z taką obsługą i jedzeniem w żadnym większym mieście taki lokal by się nie utrzymał. Brak konkurencji w Ostrowcu sprawia, że lokale trzymają w większości dość niski poziom.
dziękuję za pozdrowienia i pozdrawiam również!
ale ci się p..........i miernota to ty co byś jeszcze chciał zjeść w lokalu zalewajke?
ludzie a pamiętata czasy ze za kufel trza było dać zastaw galareta o mało nie odjechała i zielona jaja z majonezem
3 baryt w ostrowcu masakra a po piwo z kuchcikiem czego WY CHCETA
Heiki czasy sie zmienili i tak racja taki lokal w duzych miastach by sie nie utrzymal.
A to jest wina szefa i tyle .Jak jedna kelnerka nie daje rady to czy chce czy nie musi jakas zatrudnic by wszysko sie kupy trzymalo.Nie wiem dlaczego w Ostrowcu jest tak malo lokali.Ja tez jak bylam nie wiedzialam gdzie na obiad isc?Bylo troche fatalnie.Jaka konzesje trzeba wykupywac by lokal na nogi postawic?W polsce ja tam nie mam pojecia i ile to kosztuje zna sie ktos na tym?