Ostrowiec Świętokrzyski - Widok na fragment miasta

Ostrowiec Świętokrzyski www.ostrowiecnr1.pl

Szukaj
Właściciel portalu


- Reklama -

Logowanie

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -
Zaloguj się, aby zbaczyć, kto jest teraz on-line.
Aktualna sonda
Czy uważasz, że dobrze zagłosowałeś w kwietniu wybiarając obecnie rządzących?
Aby skorzystać
z mailingu, wpisz...
Korzystając z Portalu zgadzasz się na postanowienia Regulaminu.

,, A kiedy przyjdzie także po mnie...''

Ilość postów: 19 | Odsłon: 5853 | Najnowszy post
  • ,, A kiedy przyjdzie także po mnie...''

    Gdy jestesmy mlodzi i zdrowie i szczescie nam dopisuje ,nie myslimy o N i e j. Ona przyjdzie wbrew naszej woli w najbardziej nieoczekiwanym momencie.Sa jednak instytucje w ktorych oczekuje sie na smierc, sa to -hospicja.Czy sa potrzebne,co sadzimy o ich dzialalnosci.?

    sum
    Zgłoś
    Odpowiedz
    • Odp.: ,, A kiedy przyjdzie takze po mnie...''

      Wolę eutanazję niż czekanie na śmierć.

      Gość
      Zgłoś
      Odpowiedz
      • Odp.: ,, A kiedy przyjdzie takze po mnie...''

        na śmierć każdy czeka i nie jest to uniknione.Co do hospicjum napewno są potrzebne,wielu mimo cierpień chce jednak żyć,jest to naturalne w psychice człowieka,ale także eutanazja powinna byc prawnie dozwolona jeżeli taka jest wola człowieka,który wie ,że to jest jego jedyne wyjcie by pozbyć się cierpień jak i uciążliwości dla swoich bliskich

        kost@
        Zgłoś
        Odpowiedz
        • Odp.: ,, A kiedy przyjdzie takze po mnie...''

          Zgadzam, kazdy powinien miec mozliwosc decydowac o swoim losie.

          Hospicja pomagaja walczyc z bolem i sa potrzebne. Pozwalaja sie przygotowac na to co ma nadejsc.

          Gość_xtc
          Zgłoś
          Odpowiedz
          • Odp.: ,, A kiedy przyjdzie takze po mnie...''

            Hospicja są potrzebne. Pomagają przejść ludziom na druga stronę, odnaleźć światło w tunelu prowadzącym do Nieba. Ostatnia droga przebywających tam ludzi bywa różna. Bywa spokojna i cicha. Ale zdarza się niestety, że morfina nie działa w 100% skutecznie i wtedy ta droga jest bardzo trudna i okrutna. Rodziny przeżywają niesprawiedliwie ciężką śmierć swoich bliskich często tak boleśnie, ze nie potrafią zająć się umierającymi. To w hospicjach są lekarze traumatolodzy, którzy najlepiej radzą sobie z bólem, psychologowie i psychiatrzy. W hospicjach nikt nie żałuje chorym leków nasennych i przeciwbólowych. To ważne. Są też wykwalifikowane pielęgniarki, które potrafią zmienić opatrunki, założyć cewniki i wenflony, nakarmić, umyć. Dla rodziny umierającej osoby często jest to za trudne, nie każdy umie zrobić dożylny zastrzyk, zmienić opatrunki na odleżynach, zaopatrzyć żywe rany – to wiem, bo sama opiekowałam się moją umierającą Babcią, kiedy przez ostatnich wiele miesięcy leżała obłożnie chora u mnie w domu. Zmiana pieluchy, cewnika, nakarmienie tak chorej osoby to nie lada wysiłek, również fizyczny i nie każdy podoła. To po pierwsze. Po drugie, nie każdemu wystarczy odporności na tyle, by znosić codziennie krew, łzy i często niekontrolowane reakcje ciężko chorej bliskiej osoby. A właśnie wtedy trzeba zacisnąć żeby pocałować Ją i przytulić, to ją uspokaja i daje poczucie bezpieczeństwa. Chorzy muszą czuć, że ktoś ich kocha, łatwiej znosić cierpienie. Dla mnie tych kilka miesięcy to był najwartościowszy okres w moim dotychczasowym życiu. Widząc to i radząc sobie z tym na tyle dobrze, ze Babcia do końca była pod moją opieką, uczyłam się, jak ważne są relacje z osobami starszymi od nas, jak cenne są ich wspomnienia, przeżycia, jak ważne wreszcie jest życie i jak pięknie jest kochać prawdziwą miłością więzów krwi i niekoniecznie oczekiwać czegoś w zamian. A nawet niekoniecznie więzów krwi, kochać można każdego. Bo największym prezentem jest wdzięczność i spokój chorej osoby. Taki prezent dostają codziennie setki, tysiące opiekunów w hospicjach. Trzeba pamiętać, że często to wolontariusze, którzy dają chorym miłość – na prawdę prawdziwie piękną i czystą miłość do drugiego człowieka. Taka miłość umacnia najbardziej. Owszem, mam zarzuty do siebie, mam pewne wyrzuty sumienia, ale mam nadzieję, że moja Babcia zapamiętała te ostatnie chwile jako dobre, że czuła opiekę i miłość. Po cichutku odchodząc zostawiła po sobie tak wiele, ze nie wiem, czy ktokolwiek zdoła mi jeszcze cos takiego w życiu dać.

            Tak jak ja czują pewnie ludzie pracujący w hospicjach, pomimo, bólu i cierpienia, które dane im jest dzielić (niestety nie na równi) z chorymi. Taka praca to poświęcenie i egzamin z człowieczeństwa. Uważam, że hospicja to domy strzeżone przez Dobre Duchy.

            Kocjusz
            Zgłoś
            Odpowiedz
            • Odp.: ,, A kiedy przyjdzie takze po mnie...''

              a moze ktos ma cos do powiedzenia? a nie tylko o ciuchach i historii sztuki ?

              watrek załozony przez madrego człowieka, watek ciekawy i pouczajacy wam sie nie podoba, bo za trudny?

              Gość
              Zgłoś
              Odpowiedz
              • Odp.: ,, A kiedy przyjdzie takze po mnie...''

                Ależ podoba nam się! Hospicja rzeczywiście - i na szczęście - coraz mniej przypominają ponure umieralnie. Szacunek dla ludzi, którzy tam pracują, i to z potrzeby serca. Dołożyłem im swój 1proc. podatku. Chętnie dołoże się do hospicjum w Ostrowcu, jesli takowe istnieje. Wyjechałem z O. tak dawno, ze nie pamiętam.

                Pozdrowienia dla wszystkich mieszkańców kraju lat dziecinnych.

                Gość_Chreptus
                Zgłoś
                Odpowiedz
            • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 8

              Odp.: ,, A kiedy przyjdzie takze po mnie...''

              Post piękny ale jedna mała uwaga. W hospicjach nie pracują lekarze traumatolodzy! Traumatolog to specjalista który zajmuję się leczeniem urazów kostno - stawowych. A specjalistą który najlepiej radzi sobie z dolegliwościami w ostatniej fazie choroby nowotworowej jest lekarz medycyny paliatywnej.

              A tak przy okazji. Pamiętajcie - 11 października przypada światowy dzień hospicjów i opieki paliatywnej. Tak więc wątek na czasie.

              Gość_rolo123
              Zgłoś
              Odpowiedz
              • Odp.: ,, A kiedy przyjdzie takze po mnie...''

                dzięki za poprawienie mnie, jakoś tak mi ten traumatolog utkwił, pozdr

                Kocjusz
                Zgłoś
                Odpowiedz
                • Odp.: ,, A kiedy przyjdzie takze po mnie...''

                  Dziekuje Kocjuszowi za przyblizenie nam roli hospicjow popartej wlasnymi przykladami z zycia.Jak wspomnial,,rolo123" 11 pazdziernika jest Swiatowy Dzien Hospicium i Opieki Paliatytwnej.Bedzie to V Kampania ,,Hospicium to tez zycie-Lubie pomagac".Nie bede opisywal co to takiego jest gdyz jest duzo informacji w necie na ten temat.Zachecam Panstwa do swoich spostrzezen na temat kresu zycia i przykladow z wlasnych odczuc i doswiadczen.

                  sum
                  Zgłoś
                  Odpowiedz
                  • Odp.: ,, A kiedy przyjdzie takze po mnie...''

                    Wlasnie mija tydzien jak odszedl na Wieczny Odpoczynek moj znajomy.Zaczelo sie pol roku temu.Potem byla operacja i wreszcie koniec.Lekarze opuscili rece i pozostalo tylko hospicjum.Nie wiedzial nawet ze lezy w tym miejscu.Myslal ze lezy w szpitalu.Swiadomosc przyszla jednak na 4 godziny przed smiercia.Byl bardzo zdenerwowany za to ze go tutaj przywiezli.Mial 48 lat.Bardzo chcial zyc.Rodzina bardzo,bardzo chwalila opieke siostr.Nikt nie zadal zaplaty chociaz zaangazowanie bylo ogromne.Co pol godziny przychodzila siostra i pytala czy czegos nie potrzeba mimo ze ktos z rodziny byl zawsze.Po smierci zaopiekowano sie zona i wiele godzin poswiecila osoba na przygotowanie do pogrzebu.Wczoraj rozmawialem z zona tego kolegi.Nie miala slow uznania dla ludzi tam pracujacych w hospicjum.Zaznaczam ,jest to rodzina raczej biedna.Napewno nie sypali kasa.

                    sum
                    Zgłoś
                    Odpowiedz
                    • Odp.: ,, A kiedy przyjdzie takze po mnie...''

                      Kocham ludzi pracujących w hospicjach, niestety , nie miałam okazji poznac ich osobiście.

                      Niech Bo czuwa nad Rodzina Kolegi.

                      Kocjusz
                      Zgłoś
                      Odpowiedz
                      • Odp.: ,, A kiedy przyjdzie takze po mnie...''

                        W pierwszych 4 postach tego wątku padło słowo - e u t a n a z j a/śmierć z litości ,dobra śmierć, zadanie śmierci osobie nieuleczalnie chorej dla skrócenia jej cierpień/.Dozwolona jest w 6 krajach świata; Holandia, Belgia, Luksemburg, Albania, Japonia i USA[Texas, Oregon].Dyskusyjnym krajem jest Szwajcaria gdzie lekarz może przepisać lek nasenny w dawce śmiertelnej pod warunkiem, że chory zażyje go sam. W Polsce eutanazja jest zabroniona. W 1995r Papież Jan Paweł II w swojej encyklice ,,Evangelium Vitae’’ oddzielił ortotanazję/ zaniechanie sztucznego podtrzymywania życia pacjenta w stanie agonalnym jeżeli to podtrzymywanie przez długi czas nie przynosi najmniejszych pozytywnych zmian i angażuje ponad siły lekarzy i rodzinę/ od eutanazji bezpośredniej. Tak wiec eutanazja to b. poważny problem dla nas ludzi stających przed takim tematem. Zastanówmy się; kiedy będzie większe zło, czy wtedy jeżeli nie skoczymy tonącemu na pomoc mimo ,ze mamy patent ratownika a jesteśmy poza obowiązkami; czy uśmierciliśmy osobę bo ona o to prosiła a my nie mieliśmy już sił na tę mękę patrzeć? W pierwszym przypadku prawo polskie nie zadziala.Za drugi przypadek możemy dostać od 3m-cy do 5 lat lub dużo mniejszy wyrok. Zawsze zachodzi pytanie ;Kto ma to zrobić? Po pierwsze przecież nad wodą stało nas wielu, po drugie przecież jest tylu lekarzy i cała rodzina. Jest jeszcze jedna sprawa którą musimy zawsze stawiać na pierwszym miejscu to SPOKÓJ SUMIENIA.

                        sum
                        Zgłoś
                        Odpowiedz
                        • Odp.: ,, A kiedy przyjdzie takze po mnie...''

                          No wlasnie a z tym spokojem sumienia jest roznie.Na poczatku napewno wiekszosc ludzi mysli ze sobie poradzi niestety podejrzewam ze tak nie jest- to jest bardzo trudna i odpowiedzialna decyzja nie jest latwe samo myslenie o tym ze bliska osoba cierpi a my nic tak naprawde nie mozemy zrobic a co dopiero swiadomosc tego ze to my mamy odpowiadac za jej "usmiercenie"bo przeciez nie kazdy jest wstanie zrozumien sens eutanazji.Sama osobiscie czesto mowie ze za nia jestem ale latwo sie mowi jak to czlowieka nie dotyczy i nie moge z powiedziec ze potrafilabym np podac leki pomoc i skrocic cierpienie jeny np wlasnemu dziecku szok sama mysl powoduje lzy w oczach a co dopiero- oj nawet nie moge tego napisac- ...

                          ewjunia@
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: ,, A kiedy przyjdzie takze po mnie...''

                          EUTANAZJA....

                          Ja mam całkiem realną szanse zostać kaleką leżącą jak roślina, mam bardzo poważne obrażenia w kręgosłupie szyjnym, no comments-;) Mam umowę z Siostrą, że w razie mojej niewydolności obejmie nade mną prawo opiekuńcze i podejmie decyzję o eutanazji w Belgii. Cp z tego wyjdzie??? Oczywiście jeszcze nie dokonałyśmy tego zapisu u notariusza i musze się tym zając, bo nie wiadomo, jak nasze prawo się na to zapatruje, ale kroki przedsięwzięłam ku temu. Nie mam zamiaru robić w pieluchy i patrzeć w sufit. Ja za bardzo kocham tańczyć. Poczekam rok, potem – do Boga.

                          Widziałam śmierć mojego Ojca. Umierał w męczarniach, udusił się. Umierając patrzył na mnie, wiedział doskonale, że widzi mnie po raz ostatni. Był lekarzem i stan swojego organizmu znał na wylot. Patrzył na mnie i żegnał się, długo nie zamykał oczu. Dla wtajemniczonych – mam identyczne oczy jak On. Popatrzcie w nie – to są oczy cierpienia. Tak wygląda trwoga, złość i smutek, szok spowodowany zaskoczeniem, że trauma chwyciła właśnie mnie! Ja tez wiedziałam, że to ostatnie chwile. Kiedy już się położył i zamknął oczy pobiegłam po lekarza, naszego sąsiada, zadzwoniłam po pogotowie – koledzy byli zdziwieni, kiedy krzyknęłam Maciek nie woła Was do pacjenta, On Was potrzebuje dla siebie, zadzwoniłam do przyjaciół Maćka, umówiłam się z Mamą Mrugałki na szybki transport do szpitala, zamknęłam naszą Suczkę w ostatnim pokoju – zostawiłam Jej wodę, bo nie miałam pewności, kiedy wrócimy, powiedziałam coś na uspokojenie do Mamy, zabrałam dokumenty, pieniądze. Leżał na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej 4 doby. Był głęboko nieprzytomny. Nie było szans i nikt nie wierzył w cud, a ja się modliłam, żeby nie odzyskał przytomności jako roślina. Tak nie dotleniony mózg nie daje możliwości normalnego funkcjonowania. Dlatego chciałam, żeby Bóg zabrał Go i pokochał tak, jak On sam kochał ludzi.

                          Na pogrzebie było wiele osób. A ja nigdy nie przestanę Go kochać. Był moim Bogiem. I nie życzę sobie, żeby jakikolwiek inny mężczyzna na Ziemi pouczał mnie czy krytykował. To mógł robić tylko Maciek – mój Najukochańszy Ojciec.

                          Mam umowę z Siostrą, że w razie mojej niewydolności obejmie nade mną prawo opiekuńcze i podejmie decyzję o eutanazji w Belgii. Co z tego wyjdzie??? Bóg tylko wie.

                          Kocjusz
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: ,, A kiedy przyjdzie takze po mnie...''

                          Ponieważ zabrzmiało tak, jakbym nie uznawała innych prócz Ojca, dodam, ze jest ktos i On to pewnie czyta, kto nie raz zwracał mi uwage, pouczał, wychowywał i robił to z takim wyczuciem i uczuciem, ze ja każde Jego słowo przyjmuję jak Słowo Ojca. I dziękuję za to i pamietaj - ja o Tobie mysle codziennie-;) I jak tylko zajrzysz do mnie na profil, to ja sie w Ciebie wpatruje-;)

                          Bo jesli mam słuchac kogos, w kimś szukac autorytetu, to zawsze będzie to ktoś taki jak On własnie (jak Ty), lub Barbara czy Zbigniew38, którzy teraz bywają na stronie coraz rzadziej. A to Was brakuje mi tu szczególnie Kochani Przyjaciele.

                          Kocjusz
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: ,, A kiedy przyjdzie takze po mnie...''

                          Czasem ludzie sami zapraszają Kostuchę w swe progi(mam na myśli samobójstwo)ale czy istnieje bezbolesny wybór.

                          poeta@
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: ,, A kiedy przyjdzie takze po mnie...''

                          w Belgi w aptece można kupić zestaw do eutanazji.

                          Gość
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
2 posty w tym wątku zostały wyłączone z wyświetlania ze względu na sprzeczność z Zasadami Forum lub czasowo. Możesz wyświetlić wątek wraz z tymi postami.

- Reklama -
- Ogłoszenie społeczne -

- Reklama -

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -