Eksporter Lech K. wraz ze swoimi współpracownikami wysyła znaczne ilości polskiego mięsa w zielonym ,płóciennym opakowaniu do Afganistanu.Zdarzają się zwroty,ostatnio coraz częściej.Są to na szczęście pojedyńcze przypadki,bo jak donosi agencja Q..Tass,Afgańczycy lubią polskie mięso .Lubią je -rozrywać minami
Nie do końca z '"własnej" woli.To jest podobnie jak w cywilnej pracy.Nie podpiszesz to albo wara z armii albo zapomnij o awansie i podwyżce .
aneta16 ma racje, zeby pojechac na misje do Afganistanu trzeba sie duzo nastarac,a przede wszystkim chciec tego,kazdy z rzolnierzy dobrze wie na co sie pisze,nie sa do niczego zmuszani,to jest pewien rodzaj awansu...a zarabiaja niezle,wiec niech nie narzekaja...
mam brata w armii ,też wiem co pisze.I dla ścisłości wysokiej rangi
http://news.money.pl/artykul/nie%3Bma%3Bchetnych%3Bna%3Bmisje,153,0,340121.html
Nie ma chętnych na misję
Oficerowie nie chcą być dowódcami w Afganistanie, piloci odmawiają latania nad górami, brakuje lekarzy wojskowych - tak, według Rzeczpospolitej, wygląda sytuacja z polską misją.
Rozmówcy Rzeczpospolitej twierdzą, że skompletowanie trzeciej zmiany kontyngentu w Afganistanie przysporzyło armii wiele kłopotów. Trudno było namówić do wyjazdu oficerów. Chodzi przede wszystkim o dowódców zespołów bojowych i ich zastępców.
W skład naszego kontyngentu wchodzi jedna grupa bojowa, na którą składają się trzy zespoły: Alfa w bazie Szaran, Bravo w Ghazni i Charlie w wysuniętej najbardziej na południe bazie Wazi-Kwa. NIe tylko oficerowie i lekarze nie kwapią się do wyjazdu na misję. Entuzjazmu nie wykazują także piloci wojskowych śmigłowców.
http://www.kurierlubelski.pl/module-dzial-printpub-tid-9-pid-75760.html
chyba wystarczy tych przykładów które podałem
Gość z 19;38 ma rację .Nie podoba sie ,to won z armii.Teraz ,kiedy jest wojsko zawodowe,wymaga się ślepego posłuszeństwa.80,90 kg mięska musi lecieć i niech nikt nie pierdzieli głupot ,że leci tam ,bo łakomy na kasę.Mizerne pieniadze, które dostanie są niczym .Eksporter Lech K. za bezcen sprzedaje mięso ,bo zrobi wszystko ,nawet straci by sie podlizać Wielkiemu Bratu.
Pod tymi przykładami są też komentarze....i to rózne:)
Witam , totalna bzdura.
Byłem na misji i wiem jak to jest
Nikt nikogo na siłę nie wysyła , podpisuje sie papier zaraz przy angażu że jakby co to jestem do wykorzystania w kontyngencie.
Tak jest w sztandarowych jednostkach, ale nikt nikogo nie zmusi.
Jeżeli ktoś chce posiedzieć w spokoju to niech idzie do jednostek gdzie wyjazd jest mało prawdopodobny lub znajdzie prace w kiosku ruchu. Misja jest wpisana w ryzyko jeżeli ktoś chce zarobić, chłopaki jeżdżą po 3- 4 razy a nie muszą. W Afganistanie zginęło 11 naszych w ciągu kilku lat. W tym roku podczas wyjazdów wakacyjnych zginęło kilka tysięcy osób. Tyle.