obyś marzenia - obrócił w rzeczywistość..życzę ci z całego serca....wyjść z nałogu jest naprawdę tródno...mnie dotyczyło tylko nikotynowe szaleństwo..i wiem jak tródno było go się pozbyć ...a teraz już 13 lat jak nie pale i tylko silną wolą ,pozbyłem się,a przymiarek było kilka po tygodniu miesiącu i wreszcie udało się.....Tak więc Lachien to ostatnie zdanie w/w Twojego postu niech stanie się rzeczywistością
tabletki nic nie pomogą jedyna dseka ratunku to silna wola
Anticol to nie lek,lekarz tej choroby nie wyleczy-jedyny ratunek to poradnia a.a.
Potrzebny dobry terapeuta z zaangażowaniem.Życzę powodzenia to bardzo długa droga.
Witam.Czytam to wszystko i chce mi sie płakać.Właśnie u mnie była policja.Mąż alkoholik wszczął awanture a dzieci na to patrzą.Policjant poradził mi zeby zgłosić męża na leczenie,i przy okazji iść do dzielnicowego i z nim porozmawiać o tym co się dzieje.Muszę coś zrobić bo mam dość i moje dzieci tez.Tylko nie mam na to siły.A szczególnie siły na to zeby zyć dalej.Wiem mam dzieci,ale bez wsparcia i pomocy sie odechciewa.
To co Ci radził policjant , to jest poczatkiem góry lodowej . Czeka Cię dłuuuga droga . A efekt marny . Oni tylko powołują sie jeden na drugiego , instytucja na instytucję . Mówiąc prościej , zostajesz same ze swoim problemem .Taka jest prawda .Smutna . Sama przez to przeszłam . Oni tylko rozmawiają , piszą i zarabiają na naszym nieszczęściu . W takich sprawach nie ma pomocy ! Ale sprobować zawsze możesz .
Piszesz nie ma pomocy.Musi być.Ja chcę być szczęśliwa,zasłuzyłam na to i moje dzieci też.
juz teraz jest mi ciężko,ale muszę przez to przejść.Więc drodzy forumowicze dodajcie mi siły i wiary w lepszy los.A jak on się chce staczać to niech się stacza,a nam da spokój.Pozdrawiam.
Swojego czasu był klub AA przy kościele na Ogrodach. Myślę, że jest tam nadal. Spróbujcie, to może pomóc.
mam 36 lat...odeszłam z domu od pijącej mamy razem z 3letnim braciszkiem mając jakieś 12 lat.... nie wytrzymałam...i tego że ciągle zostawiała nas samych bez jedzenia...i jej ciągłych towarzyszy do picia zostających czasem na noc...i tego że nie wracała od domu nawet na tydzien... czy myślała o nas? co sie z nami dzieje?czy teraz myśli???
nie wiem do tej pory bo sie z nią nie widziałam....i choć bardzo za nią teskie to boje sie z nią spotkać
czy jestem tchórzem?
pewnie powiecie że tak ale teraz mam swoje dzieciaki, już duże zresztą i nie mogę sobie nawet wyobrazić że mogłabym im zrobić podobną krzywde...
trzymaj sie "smutna" wiem jakie to straszne i ja jako dziecko skapitulowałam...więc nie moge udzielac Ci rad poprostu pisze żebyś wiedziała że nie jesteś sama. jak chcesz pogadać to gg 5620800
Wytrwałości Wam życzę dziewczyny!Nie możecie ulec stresowi/wiem co to jest/i apatii.Pilnujcie tego dorobku /dzieci/bo to cały skarb.Wesołych Świat i Szczęśliwego Nowego Roku!!!
Bliska mi osoba tak bardzo bliska memu sercu wlasnie niedawno przegrala walke. Tak bardzo cierpie,serce mi peka i wciaz zadaje sobie pytanie dlaczego dlaczego nam Boze Go zabrales
to nie Bóg Go zabrał to on sam zdecydował pijac że chce odejsc
Film na youtube -Darek zebys nie zapomnial kim jestes.. swietne pokazane zmaganie sie z nalogiem. Polecam. Warto zobaczyc