Szlag mnie trafia gdy robiac zakupy w duzym sieciowym sklepie ,dochodze do kasy a tu karteczka:´´Dzis przyjmujemy tylko gotowke,awaria terminala platniczego´´.Musialam zostawic zakupy przy kasie ,wyplacic pieniadze z najblizszego bankomatu i zaplacic wysoka prowizje. Nie pierwszy raz przydarzyla mi sie taka sytuacja.Ostatnio coraz czesciej spotykam sie z awariami uniemozliwiajacymi dokonanie platnosci.Jakas zmowa handlowcow?
bardzo nieszczęscie z tego powodu.Nie macie MATKO bOSKA większych zmartwień?
i nie wzywaj Matki Boskiej do takich rzeczy bo to grzech!!!!!!!!! nie wiesz o tym?
Nie wiem,żydówka ,która była matką 33letniego syna ,podobno płakała przy jego ukrzyżowaniu.Tyle historia mówi.....
Ja akurat jestem ateistka,ale ´´zeszlismy´´ z tematu.Wszelkie awarie systemow autoryzacji kart nekajacych duze i srednie sieci sklepow,powinny byc usuniete w ciagu kilkunastu minut .Skad zatem biora sie awarie trwajace caly tydzien (bylo w moim przypadku)?Jest to nieprofesjonalne podejscie niektorych centrow do klienta.
Pod koniec miesiaca maja w jednym z ostrowieckich sklepow awaria systemu trwala okolo tygodnia.Dokonalam tam zakupow na dosc wysoka kwote lecz nie moglam uzyc karty platniczej.Jest to dla mnie pewna niewygodnosc,poniewaz nie posiadam kart platniczych polskich bankow i przy kazdym wyplaceniu gotowki z bankomatu pobierana jest z mojego konta bardzo wysoka prowizja.Po to mam karte ,zeby z niej korzystac i nie lubie jak mi sie to utrudnia.
Moze komunikacja miedzy sklepami a firma autoryzujaca karty platnicze zajmuje sie nizej wspomniana firma o smiesznej nazwie VECTRA? To by duzo tlumaczylo ;-) Powaznie mowiac to sutuacja ktora opisujesz nie miesci mi sie w glowie. Tu gdzie mieszkam musieliby chyba zamknac sklep bo 95 % ludzi ma przy sobie tylko karte platnicza. Bankomaty nie rozwiaza sprawy bo zaraz ludzie by wyplacili z nich wszystkie pieniadze. I tu dochodzimy do momentu w ktorym jest zasada, ze wychadzac gdzies w sobote sie zabawic lepiej zostawic sobie troche pieniedzy bo kolo polnocy moze nas spotkac taka sytuacja jak kiedys mnie. Sprawdzilem chyba 15 bankomatow i we szystkich juz na wstepie pisalo, ze nie ma pieniedzy. Tak wiec nie wiem co gorsze. Czy wozek pelen zakupow czy szmpanski nastroj przeradzajacy sie w depresje, ze do domu daleko i nie ma szans na taksowke bo kieszen pusta.
Pozdrawiam
Aneto, wybacz....Napisłam to cytując urocza rymowanke z dzieciństwa:) Były wtedy dzieci smieci, myszka miki grała w guziki, asa madąfe rlore tez było, choć do dziś nie wim, co to znaczyło:) Miłego dnia.