pierwsze dziecko rodziłam w Ostrowcu połozne dostały kase i było nawet ok.jedna połozna niestety nie pamietam imienia bardzo mi pomogła.Natomiast co do pielegniarek opiekujacych się noworodkami to koszmar!!!!!!!!!! pozjadały wszystkie rozumy strasznie niemiłe tragedia az płakać mi sie chciało.Skąd 19 letnia dziewczyna ma wiedzieć jak zajmowac sie prawidłowo noworodkiem?A one zamiast tłumaczyć pokazac to darcie i szykany .Gorzej wspominam czas po porodzie niz sam poród.Dziekuje paniom serdecznie!!!!!!!!!
BOCZEK Z MORAWICY WRÓCIŁEŚ CZY DOPIERO WYBIERASZ SIE TAM?
Poród to jedna sprawa, ważna jest pomoc poożnych, lekarza, poczucie, że jesteś bezpieczna i pod dobrą opieką. W czasie akcji porodowej można wybrać dogodną pozycję, używać piłki i innych przyrządów. Ale tak na prawdę najważniejsza jest opieka nad noworodkiem po porodzie. Ja rodziłam dwa razy w Sandomierzu i oba porody przebiegły bardzo dobrze. Ciągła opieka położnych, pomoc, bez niepotrzebnego bólu i stresu.
Ale najbardziej doceniam opiekę nad moimi dzieciaczkami na oddziale noworodków. Miałam dziecko przy sobie przez całą dobę, nawet w czasie badań w pokoju lekarskim mogłam z dzieckiem. Pielęgniarki pomagały w przewijaniu, kąpaniu, karmieniu, z cierpliwością odpowiadały na każde pytanie i nauczyły mnie pielgnacji dzieciątka.
Lekarki wypisały dziecko dopiero po komplecie badań i całkowitej pewności, że jest zdrowe.
Serdecznie polecam szpital w Sandomierzu, bo to co słyszałam o Ostrowcu od kolezanek to jak poród i opieka w średniowieczu.
w Ostrowieckim szpitalu jest św.inkwizycja.Palą na stosie
Ja chyba zrezygnuję z możliwości rodzenia w O-cu, jeśli będzie mi dane mieć drugie dziecko. Nie było skandalicznie, sam poród ok, ale po porodzie już gorzej. Kiedy miałam problem z karmieniem, mała nie chciała ssać, to mi ją po prostu zabrano na całą noc, jak przypuszczam dobrze dokarmiono (czego chciałam uniknąć). Żadnej rozmowy, żadnego wsparcia, a ja w totalnym dole poporodowym. Do domu wypuszczono mnie z poważnym zakażeniem rany poporodowej, tego samego dnia wróciłam wieczorem na izbę przyjęć i pani doktor stwierdziła, że powinnam zostać w szpitalu w takim stanie...A w dzień wypisu pan ordynator mnie obejrzał i uznał: "Dziś do domu".
Nie można...chyba że akurat będziesz miała szczęście...ja rodziłam na Prostej w Kielcach byłam zadowolona, bez nacięcia krocza a dziecko ważyło prawie 4 kg a ja mała i szczupła.Bez opłaconego lekarza i pielęgniarki i bez prywatnych wizyt co miesiąc lub częściej.Dziecko dostałam od razu.Miłe lekarki, miłe pielęgniarki, położna która była przy porodzie zaglądała do nas sprawdzic czy się dobrze czujemy itd.Może też miałam szczęscie?
Zgadzam się pielęgniarki od noworodków to horror. Ja 2 razy oddalam dziecko na dokarmienie i za 2 razem zobaczylam jak wspaniała pielęgniarka nie patrzy ze dziecko sie dławi. Wyszłam na własne żądanie przez opiekę po porodzie. Dramat!!!!!!!!!!!!!!!!
nie polecam rodzić w opatowie, leżałam tam 3 tyg temu i wypisałam sie na własne żądanie, ponieważ personel był strasznie nie miły, ordynator szczególnie.....
zgadzam sie ja rodziłam w ostrowcu opiekę miałam super ciekawe czym sie różni ostrowiec od lublina wszędzie to samo a opieka to do humor położnej i lekarzy zależy
To zależy jak nie masz żadnych problemów zdrowotnych a dziecko jest małe i rodzi się samo to i na polu i w domu urodzisz.Jak jest najmniejszy problem to jest ryzyko rodzic w Ostrowcu.Jakoś im się zdarza wyznaczac dziwne terminy porodów i takie tam "mało istotne szczegóły".Ja podam tylko przykłady moich znajomych i rodziny: dziecko wyciągane na chama i w efekcie pęknięta miednica i niewyobrażalne cierpienie choc z góry wiadomo było ze dziewczyna ma wąskie biodra a dziecko jest duże(leczenie oczywiście w innym mieście gdzie trzeba było dziewczynę poskładac od nowa, Ostrowiec oczywiscie nie bierze odpowiedzialnosci.Dziecko "uszkodzone" przy porodzie efekt niedorozwój i wózek inwalidzki-nie wzięli odpowiedzialności.Moje dwie koleżanki straciły dzieci pn. czekano zbyt długo i dzieci się udusiły personel sprawiał wraże nie że nie wie co robi-0 odpowiedzialności...nastepna juz się żegnała ze światem ale traf chciał ze przyszła znajoma pielęgniarka i dzięki niej żyje...nastepnej urodził się wcześniak i miał problemy z oddychaniem, odruchami itd.zostawili je ponoc nie było inkubatora a mojej koleżance pan doktor najmądrzejszy powiedział żeby nie histeryzowała bo se zrobi nastepne...kolejnej nikt nie raczył poinformowac, że dziecko urodziło sie z zespołem Downa (podobno kiepsko z tą informacją) i przeżyła szok...a na noworodkach większośc pielęgniarek to po prostu chamskie babsztyle które nienawidzą innych kobiet ich dzieci i swojej pracy...i nie raczą poinformowac że karmią dziecko sztucznym mlekiem potem mam przystawia dziecko do piersi a dziecko nie chce ssac albo żyga.Potrafią wpędzic zdrowe dziecko w zapalenie płuc ważąc na oknie w przeciągu zimą...zgroza.Te które były w miarę zadowolone miały łatwe porody chodziły prywatnie do lekarza i miały swoją pielęgniarkę.Zgadzanie sie na takie a nie inne warunki rodzenia zależy głównie od świadomości kobiet ich partnerów i rodzin...to co w Ostrowcu jest normalne gdzie indziej jest niedopuszczalne...ja tu nie rodziłam...
ja polecam Opatów:) i na porod i na problemy z ciążą..tam nikt nie czeka na pana ordynatora tylko lekarze sami podejmuja decyzje..lezalam tam 5 razy na patologii i rodzilam drugie dziecko..bez porownania..wiadomo, szpital malutki i warunki gorsze, ale podejscie lekarzy..super, naprawde!
do porodu jest tez zzo jak sobie zazyczysz..bezplatne oczywiscie..a u nas cierp ciało.....
całkowicie się z tobą zgadzam "mamo". Pielegniarki na położniczym są okropne. Rodziłam parę miesiecy temu i nic najwidoczniej się nie zmienia... Gdyby nie znajomości to nie wiem czy ktoś wogóle by się mną zainteresował podczas porodu, zresztą baardzo długiego porodu. no i rodziłąm dodatkowo na sali rodzinnej z mężem, to też inna sprawa. Żadna z tych bab nie ważyła się do mnie pyskować, ale słyszałam jak wyżywały się na innych dziewczynach na ogólnej porodówce, szczególnie taka jedna...masakra. no a na położniczym to dzięki "kochanym "pielęgniarkom wylądowałam z dzieckiem na septyku z wysoką gorączką. nie chciały mi dokarmić dziecka w pierwszej dobie i mała się odwodniła...ach szkoda gadać, stres i koniec, a tu żadnego pocieszenia, tylko wymądrzanie, a wręcz zgnębienie psychiczne
na położniczym są położne !!!, noworodkami opiekują sięprzede wszystkim pielęgniarki
Wy..bac za co one tyle zarabiaja duzo ich własnie to pszenno,buraczane dlatego żle u nich z kultura osobista cała młodosc w polu to teraz niema co sie dziwić
dawniej panie to rodzily w domach i bylo wszystko ok.Nie ma co sie dziwic teraz ,ze wielkie larum ,co druga z kolcem w pepku,cinko w biodrach ,cyc wymiety,cipulina tez,to nie ma co sie dziwic ,ze sie boja rodzic.Ech baby ,baby,nie robcie z siebie wielkich bohaterek ,ktore sa skrzywdzone przez zle pielegniarki.Umarlo ktore nowonarodzone w szpitalu?Nie.To czego drzeta jape?