Ja akurat nie mówię tego z autopsji, bo nie mam na co narzekać. Nie rodziłam w Ostrowcu, a traktowana byłam bardzo dobrze i nie narzekam, tylko odnoszę się do twojej wypowiedzi
8 mies. temu rodziłam w Ostrowcu , nie było żle ,lekarze w porządku , położne i salowe bardzo fajne tylko znacznie gorzej z tymi od dzieci - stare , wredne i czepliwe baby . Warunki sanitarne bez rewelacji zwłaszcza oddz. położniczy , łazienek można się przestraszyć .
Ja rodziłam w Ostrowcu i muszę powiedzieć, że byłam zadowolona. Począwszy od izby przyjęć, gdzie położna sprawnie przygotowała mnie do przyjęcia na salę porodową, aż do czasu pojawienia się na oddziale. Tam wszystko zostało mi wytłumaczone. Położna odnosiła się do mnie serdecznie, starała się wspomóc mnie w czasie bóli. Fakt, bóle były bardzo mocne i nieprzyjemne, trudno było mi zrozumieć, że aż tak boli, wydawało mi się że nie zniosę już dłużej, nie dam rady. Ale jednak udało się, mogłam zmieniać pozycje, co przynosiło mi dużą ulgę. Tętno płodu słuchane było często, może właśnie słuchanie bicia serduszka mojego dziecka dodawało mi sił. Chciałam je jak najszybciej zobaczyć. Pomagała mi również ta myśl, że 9 miesięcy czekałam na spotkanie ze swoim dzieckiem i wkrótce miało to nastąpić. Polecam porodówkę w Ostrowcu. Natomiast po porodzie, uważam, że każdy musi sobie poradzić sam ze wszystkimi problemami. Nie jest łatwo, ale w końcu macierzyństwo mamy we krwi.
Ordynator rzeczywiście łape na wszystkim trzyma, aż tak, że nawet tabletki paracetamolu bez jego wiedzy nie dostaniesz:/
I rzeczywiście mężowie chodzą do niego poskarżyć się, szkoda tylko że najczęściej usprawiedliwia to przwrażliwieniem żony / dziewczyny :/
Przełożona piekęgniarek rzeczywiście spoko babka, tylko kiedy do niej iść jak się co się dzieje?, podczas porodu? po nim jak się jest pozszywanym i ma się dziecko na [iersi? no zawsze mnozna męża wysłać.....
A co do decyzji o cesarce to u mnie też się udali, że będę rodic naturalnie, mimo, że było ryzyko pęknięcia macicy, i rzeczywiście urodziłam sama, tyle że tak byłam porozrywana i nacieta , że szycie trwało dłużej niż poród :((((
Pojawiło się nazwisko Piasecki - polecam, spoko lekarz i człowiek!
przestań bredzić bo paracetamol można podać bez zleceń i inne leki przeciw bólow również dostaje się bez problemu kiedy się o nie poprosi.po co takie bzdury opowiadasz????????
Nie bzdury, tylko tak jest. Samej mąż mi przynosił paracetamol z domu, bo pielęgniarki nie chciały mi dać, bo nie miały zlecone.
Rodzić w Ostrowcu to koszmar, właśnie tu rodziłam i w 9-tym miesiącu urodziłam martwe dziecko, tak mnie prowadził przez całą ciążę ordynator, po porodzie wylądowałam w Kielcach, dostałam zakrzepicy i do końca życia muszę się z tego powodu leczyć, jeśli możecie Panie i macie takie możliwości to nie Ostrowiec, widziałam tu już śmieć przed oczami, dobrze, że mąż mnie zabrał na własne żądanie i wywiózł do Kielc z OB 165, taki był stan zapalny i z takimi wynikami mieli mnie wypisać za 2 dni do domu, w Kielcach poznali się od razu, że po porodzie dostałam zakrzepicy, taki scenariusz mi wypisali ostrowieccy lekarze, że do końca życia muszę być na lekach rozrzedżających krew.
Kochana nie pisz takich rzeczy na forum, gdzie zaglądają kobiety przy nadziei, raczej nie chcą czytać o takich koszmarach czekając na narodziny zdrowych maleństw.
przykre ze urodzilas martwe dziecko ale to moglo zdarzyc sie i w innym szpitalu nie tylko u nas.. niestety takie przypadki byly sa i beda czy to w specjalistycznym szpitalu czy w jakims miejskim tak jak w ostr . rodzi sie tak jak wszedzie ,
Ja rodzilam w Lodzi. Przez cześć ciąży lezalam tam w szpitalu wiec nasluchalam się o porodach. Tak naprawdę wiele zależało od lekarza prowadzącego pacjentki i jego zaangażowania. Zdarzały się przypadki, ze poród był skomplikowany, ale niektórzy lekarze uwazali ze cesarka to ostateczność. Ja miałam super lekarza i mój poród wspominam dobrze. Warto pamiętać , ze SA ludzie i ,,ludzie" i jedni trafia na tych fajniejszych i bardziej kompetentnych, inni niestety bedą mieli mniej szczęścia. I niestety podejrzewam, ze tak jest w wiEkszosci szpitali.
jasne i pewnie prosicie o pozwolenie pójścia do toalety oj żałosne wy :)
Z tym paracetamolem to prawda, albo mówią, że nie było zlecenia albo że ma boleć i tabletki nie będzie :////
Co do mamy co urodziła martwe dziecko to wyrazy współczucia i bardzo dobrze że o tym piszesz bo to dotyczy naszego szpitala i naszych lekarzy.
Post z 7:33 bez komentarza :/
Piszesz tak, bo już jesteś mamą, a te co nie urodziły, to tylko niepotrzebnie się boją. A takie sytuacje nie tylko w tym szpitalu mają miejsce. Też kieruję wyrazy współczucia, chociaż pomóc na takie rany to może raczej tylko kolejna szczęśliwa ciąża.
Oczywiście, że pisze tak, bo jestem mamą i rodziłam dwa razy w naszym szpitalu i wiem jak jest, a jest zupełnie inaczej niż pokazują to w kolorowych czasopismach dla przyszłych mam.
A co do strachu to zawsze jest i tego się nieuniknie, jest to uczucie zupełnie normalne, natomiast nie ma co sie oszukiwać i lepiej wiedziec jak jest, na co i na kogo uważać, znac swoje prawa i je egzekwować.
Mam wrażenie, że nasze wszystkie panie położne jak rodziły swoje dzieci to już pracowały na oddziale. Ich dzieci rodziły się w miłej
i przyjaznej atmosferze z wielkim wsparciem swojej koleżanki z dyżuru!
Może warto im przypomnieć o tych chwilach, szczególnie jak nam robią piekło swoimi złośliwymi komentarzami, a przecież nie jesteśmy stałymi pacjentkami.
No właśnie mnie też to zastanawiało, przecież to też takie same kobiety tak jak my, też matki, też rodziły i tym bardziej nie rozumię skąd takie zachowania, odzywki i komentarze:///
Ja napisałam komentarz z wczoraj godz 15:33, ok rozumiem jeśli ktoś pisze o złych warunkach w szpitalu o złej opiece, podaje przykłady i popieram, po to jest ten wątek. Oczywiście strachu się nie uniknie, ale większość przyszłych mam zagląda tu po informacje na temat tego szpitala i nie jedna z nas ma z nim związane niemiłe przeżycia, nie powiem, że ja nie, ale już nie chcę tego wywlekać, szpitala też nie polecam, ale nie mogę opieki tutaj porównać z opieką powiedzmy w Starachowicach czy Opatowie bo tam nie leżałam. Chodzi mi tylko o to, że post z 24 straszy te dziewczyny tym bardziej, a na szczęście nie każdą z nas takie straszne rzeczy spotykają, a w niektórych przypadkach stres, hormony, strach przed porodem plus takie informacje mogą spowodować, przedwczesny poród i nie tylko. Dziewczyny, najważniejszy jest spokój, poród raczej miłym przeżyciem nie będzie, ale trzeba to wszystko znieść dla maleństw. Trzeba dbać o siebie już w ciąży, a później wiadomo, wybrać dobry szpital i wychodzić z założenia, że komplikacji nie będzie.
Położne cóż, one miały inną opiekę, przecież to koleżanki o nie dbały... Wydaje mi się, że traktują tę pracę zupełnie, jak pracę w fabryce, gdzie stoją przy taśmie, a kiedy coś nie idzie po ich myśli to wrzaski i znieczulica. A niby kobieta kobietę rozumie lepiej...