Przeczytałem taki tekst na forum ->
"Zresztą Anno - tysiąc lat temu ludzie w polsce (specjalnie z małej) jedli surowe mięcho, nie myli się, parzyli pewnie każdy z każdym."
Było akurat odwrotnie, w każdej większej osadzie była łaźnia. Dopiero z "Europy Zachodniej" przyszedł zwyczaj unikania wody.
cytat
W dziele al Bekriego z XI wieku możemy znaleźć zaczerpnięty ze starszych przekazów opis łaźni IX - X wieku: "Nie mają oni łaźni [murowanej], lecz posługują się domkami drewnianymi. Zatykają szpary w nich czymś, co bywa na ich drzewach, podobnym do wodorostów, a co oni nazywają: "mech". (Służy to zamiast smoły do ich statków). Budują piec z kamienia w jednym rogu i wycinają w górze na wprost niego okienko dla ujścia dymu. A gdy się rozgrzeje, zatykają owe okienko i zamykają drzwi domku. Wewnątrz znajdują się zbiorniki na wodę. Leją ją na rozpalony piec i podnoszą się kłęby pary. Każdy z nich ma w ręku wiecheć z trawy [witkę z liśćmi], którym porusza powietrze i je ku sobie. Wówczas otwierają pory i wychodzą zbędne substancje z ich ciał. Płyną z nich strugi [potu] i nie zostaje na żądnym z nich ani śladu świerzbu czy strupa. Domek ten nazywają al-i[s]tba [izba]". Myto się ługiem, zwanym w staropolszczyźnie zołą. Kąpano się w cebrach. Być może w środowisku dworskim używano do kąpieli płatków różanych, by wodzie nadać przyjemny zapach.
Proszę nie obrażać naszych przodków.
a teraz się myją? zaskoczyłes mnie:)
marku masz rcję, nadal się nie myją
wystarczy wejść po kimś do windy i się czuje ale nie zapach mydełka i perfum