Jest dużo ofert w internecie, trzeba tylko troszkę poszperać. My kwater w Hajduszo szukaliśmy przez kobitkę która tam mieszka, pochodzi z Polski. Zajmuje się właśnie posrednictwem ale nie polecam taj Pani;/ Teraz pojedziemy w ciemno:) A co do języka to nie ma problemu. W każdym miejscu można się dogadać po angielsku, niemiecku. We wszystkich restauracjach i barach kelnerzy znają podstawy polskiego. Polaków jest tam multum:) P.S. Dzięki za pozdrowienia b.ostrowiaku:)
Tanio można wykupić sobie domek w Falsztynie. Na stronie www.naogrodach.com.pl jest ten w którym ja byłem z żoną. Pięknie urządzony, drewniany, w regionalnym stylu.
Bardzo tania baza noclegowa w Kępnie działa przy ul. Warszawskiej 26. Dzwoń do właściciela pod numerem 532 312 164 i pytaj o terminy rezerwacji. Mają tylko pięć apartamentów, ale za to dbają o jakość przyjmowania gości. To od razu widać.
Przyjacielu z 11:11-to tylko literówka!
Skuszę się na wakacje w Hajduszoboszlo. Proszę podpowiedzcie jak najlepiej wybrać trasę, którędy jechać? Po sprawdzeniu ofert stwierdzam, że faktycznie lepiej jechać na Węgry gdzie cieplutko niż nad nasze morze gdzie w tym roku wydaje mi się że jest drożej
ja też chciałabym wiedzieć jak tam z cenami za domki np? fajne te aquaparki?? coś do zwiedzania jest ciekawego?
a i jeszcze spytam się o Słowacje gdzie tam polecacie jechać?
Gościu 17:08-z Ostrowca najlepiej jechać na Krynicę Górską,przejście graniczne w Leluchowie (koło Muszyny),potem na Preszov,Koszyce do granicy węgierskiej.Przejazd przez Słowację można pokonać jadąc starą autostradą,ale odradzam (winietka kosztuje coś ok.7 euro).Można za darmo jechać równoległą drogą do autostrady.Na Węgrzech jedziesz płatną,bardzo wygodną autostradą w kierunku na Miskolec i Debreczyn praktycznie do samego Hajduszoboszlo (po zjeździe z autostrady ok.15 km do celu).Również i tutaj trzeba wykupić winietkę na samochód (kilka euro),najlepiej na okres pobytu w Hajduszo i powrót -wychodzi taniej.Uważać trzeba na policję na Słowacji-w terenie zabudowanym przekroczenie 50km/h nawet o 1 km/h,w przypadku zatrzymania przez policję zapłacisz mandat w wysokości 200-400 euro!W sumie od granicy Polski jest do pokonania ok.300 km do Hajduszoboszlo (3-4 godziny jazdy).Wcześniej pisałem,że najlepiej jechać poza sezonem-nie ma tylu ludzi ,szczególnie naszych krzykliwych i nachalnych rodaków.
Dziękuję gościu b.ostrowiak za szczegółowe wyjaśnienie trasy, jadę pierwszy raz w tym kierunku więc są dla mnie cenne informacje:)
Nie ma sprawy gościu 07:29-to tego mogę dodać,iż w Hajduszoboszlo jest ogromny kemping przy basenach, ze świetnym zapleczem sanitarnym (ubikacje,kabiny prysznicowe,miejsca do mycia naczyń itp.),przy każdym stanowisku biwakowym jest woda bieżąca i doprowadzony prąd .Jeżeli ktoś ma namiot lub przyczepę kempingową,to polecam właśnie zakwaterowanie na kempingu,ponieważ nie płaci się za wejście na kąpielisko termalne! Dzień pobytu osoby z namiotem i samochodem na biwaku wynosi ok.40-50 zł (oczywiście z darmowym wejściem na baseny).Ceny na kwaterach prywatnych wahają się od 30-40 zł w wzwyż i dochodzi do tego koszt wejściówki na kąpielisko w granicach 20 zł (1400-1500 forintów). Sam staram się być w Hajduszoboszlo raz w roku ze względów zdrowotnych-po kilku dniach kąpieli mam spokój na kilka m-cy ze swoim kręgosłupem.Pozdrawiam!
Bylem tam po drodze z Bulgarii w zeszlym roku, dodam o siebie, ze kamping jest bardzo duzy, baseny calkiem fajne, ale jest masa stworzen latajacych i bez szczelnego namiotu i chemi na cialo ciezko jest przespac noc. ;)
Czy do ceny na kąpielisko dochodzą inne ukryte koszta? Bo gdzieś czytałem, że samo wejście tyle kosztuje a dodatkowo coś tam jeszcze dopłacasz? Te 20 zł to za godz?
Tu masz cennik:) http://pl.hungarospa.hu/?action=category&ctid=2759
i jeszcze dodam że na tej stronce są oferty wszystkich kąpielisk,Aqua Parku, Aqua Palace...Ja przy tygodniowym pobycie troszkę zaoszczędziłam dzięki legitymacji studenckiej więc jeśli ktoś ma to proponuję zabrać ze sobą:)
Dajcie spokój z tym Hajduszoboszlo, ile można dni siedzieć na basenie, góra dwa, a potem nuda, nuda i jeszcze raz nuda...Ceny jak na ten standard bardzo wysokie, Węgry zatrzymały się w latach osiemdziesiątych, mam porównanie bo byłem w Hajdu...w 1982 r., wtedy to był rarytas w porównaniu z naszą Rawszczyzną, ale teraz to żadna rewelacja, kupa ludzi – nie ma gdzie koca rozłożyć, ceny w barach jak nad polskim morzem, ale jedzenie kiepskie, piwo około 2 euro – straszne siki...Byłem w ubiegłym roku, wytrzymałem dwa dni, i pojechałem do Bułgarii, gdzie za mniejszą kasę jest ful wypas!!!!
Każdy jedzie gdzie chce, o co chodzi? Nikt Ci tam nie każe jechać.