poeta ze mnie marny, ale mam takie opowiadanie - jesli macie ochotę, przeczytajcie-;))))
BALKON STORY
Był piękny wiosenny dzień, maj roku 2005. Kot Borys zażywał kąpieli słonecznej na niewielkim balkonie bezczelnie osiatkowanym przez człowieka, który w ten sposób zaprzeczył ślubowaniu miłości i szacunku. Człowiek, który obiecywał swobodę, który pobeczał się na pierwszym spotkaniu, złamał dżentelmeńską umowę, czego wymownym dowodem była zielona plastikowa siatka z marketu budowlanego...Jednak Borys pomimo młodego wieku wiedział, że najlepszym rozwiązaniem umożliwiającym wyraźne zaznaczenie swojej mocnej pozycji szefa jest stanowcza, twarda, pełna stoicyzmu postawa godna każdego przyzwoitego Kocura. Przymrużone w słońcu zielone oczy, głowa uniesiona do góry
i wysunięta do przodu broda nie pozostawiały żadnych wątpliwości : to jest Kot z charakterem, gość o solidnych podstawach psychologicznych. Dodatkowe piękno tej chwili związane było
z faktem, iż wiatr wiejący od strony Gór Świętokrzyskich z iście filmowym rozmachem rozwiewał sierść Borysa, zwiększał objętość ogona i powodował zaostrzenie, egzotycznego niczym Tercet, spojrzenia tego niezwykłego Kocura. Czy wobec tych faktów ktoś mógł się spodziewać nagłego zwrotu sytuacji? Niestety, pechowy przełom nastąpił szybciej, niż ktokolwiek mógł przypuszczać.
Z balkonu piętro wyżej, po odpowiednim przygotowaniu i solidnym kaskaderskim treningu na niczego nie spodziewającego się, pamiętającego Texas Strażnika domu i kuchni napadło drapieżne zwierzę. W tej sytuacji pozostał Borysowi jeden moment na podjęcie jedynie słusznej, umożliwiającej przeżycie decyzji. Decyzji o ucieczce. Jednak kto mógł przewidzieć, że moment trwa tak krótko i jest to zbyt mało czasu na zaplanowanie drogi ewakuacji? I jak to zwykle bywa, nieszczęścia chodzą parami. Fakt, że Borys wartko jak Pyzdra opuścił balkon nie oznaczał jeszcze, że nasz bohater jest w pełni bezpieczny. Na Jego drodze stanął teraz bowiem zły i niedobry, twardy jak skała stół. Biedny mały Borysek odbijając się profesjonalnie od deski wpadł rykoszetem prosto w ramiona swojego człowieka. W tej chwili, jakże dramatycznej, najbardziej widocznym elementem powagi i dramatyzmu sytuacji były oczy Borysa powiększone do rozmiarów oczu wilka, który, jako słynny obwieś, jakiś czas temu pożarł Czerwonego Kapturka...I wilk nie przeżył...Czyżby więc dla Borysa, który zaledwie kilka dni wcześniej zjadł Pajęczycę Teklę, dzisiejsze zdarzenie miało okazać się tragiczne w skutkach? Potęgujący się w głowie Kota stres widać było dobitnie na pooranej pazurami skórze człowieka, który próbując zatamować niepierwsze już „ odkocie krwawienie‘‘ starał się jednocześnie utrzymać Bohatera w ramionach, aby zapobiec zdemolowaniu mieszkania. W pewnym momencie Borys poddał się
i głęboko spojrzał człowiekowi w oczy. Wszystko stało się jasne. Jeśli nie teraz w duecie, to nigdy. To właśnie teraz nadeszła pora, aby stawić czoła futrzakom antykociej propagandy! Jednak czy człowiek i Borys stworzą tandem tak idealny, jak rower? Janosik ani Rumcajs nie mogą dziś przyjść z pomocą. A więc? Futrzany napastnik wciąż wyzywająco wylegiwał się na balkonie Borysa. W dodatku się rozpłaszczył. Zaistniała konieczność podjęcia natychmiastowej decyzji. Człowiek chwycił napastnika
i próbując powstrzymać następujące po sobie kolejne wybuchy śmiechu wciągnął go dzielnie na środek mieszkania. Kot Borys czając się za swoim śpiącym od pół godziny Bratem, najprawdopodobniej lekceważącym zagrożenie, wyglądał z pewną taką nieśmiałością i używając narządów węchu i wzroku próbował profesjonalnie dokonać rozpoznania wroga. Udało się. Sukces
i odwet nastąpiły szybciej, niż znający i kochający Kota człowiek mógł przypuszczać. Bardzo szybko, bo już po upływie zaledwie
27 minut w powietrzu fruwały kłęby sierści napastnika. Nawet zaskoczony przebiegiem sytuacji brat Borysa poszedł sobie odpocząć do wersalki. Człowiek również odetchnął z ulgą
a pocałunkom i masażom poobijanej Kochanej Kociej Głowy nie było końca. Borysek znów stał się małym, przesłodkim Kotkiem
a strasznie zła i niedobra skóra z owcy została wytargana, wyśliniona i odniesiona do sąsiadów...
ZDJĘCIE BORYSA W OPATRUNKU UKAZE SIĘ W WIECZORNYM WYDANIU OSTROWIECONLINE-;))))
Moje miejsce jest przy tobie ,
Moja dusza ciebie chce ,
Moje serce wciąż cię pragnie ,
Wróć kochany proszę cię ...
Moje usta pragną twych ,
Moje oczy pragną ,patrzeć w twe oczy,
Moje słowa pragną być wysłuchane.
Moja osoba chce być kochana i uwielbiana ...
Twój wygląd mnie odurza ,
czyje się jakbym wzięła dawkę heroiny ,
twój smak twych ust ,
mnie zniewala ,
czuje jakbym wirowała ku niebu ,
twoje słowa ,
maja dla mnie niezwykły wpływ ,
czuje się jakbym była twoja własnością ,
twoja miłość ,
jest dla mnie wyjątkowa ,
czuje się jakbym była ptakiem ,
uwiezionym w twojej milosci ...
To już druga wiosna ,gdy ciebie nie ma,
ptaki śpiewaj a ciebie nie ma.
Twoje powroty sercem są bliskie,ale dalekie to oczywiste.
Już wiatr cieplejszym powiewem wieje,
Ty nie zobaczysz co się tu dzieje.
Słońce już świeci mocniej ,choć wcale nie jest gorącej.
Drzewa już pąki puszczają i kolory zmieniają
a ciebie nie ma ,tylko ta pustka dookoła.
Stoję w oknie i patrze może dziś cię wypatrzę,
to tylko złudzenia ,
Ty jesteś daleko ciebie tu nie ma.
I tak dzień za dniem ,tydzień za tygodniem,
miesiąc za miesiącem ,a ja tęsnię coraz mocniej.
Jesteś mgłą
ptakiem w przestworzach
Jesteś dotykiem
błagam zostań.
Jesteś blaskiem ,
promykiem,
światłem ,
Jesteś, a mimo to Cie nie ma.
Nie mogę dosięgnąć twego serca .
Pomóż mi w tym ...
Jesteś gwiazda poranna ,
Jesteś woda,
Jesteś pokarmem ,
Jesteś proszę cię zostań ... przy mnie !!!
Jestem czekam
lecz wcale
nie narzekam
mam inne kochanki
ale jeszcze jedna
może być
i królewna
ale żeba gary umiała zmywać,ipodłoge ścierać,wypłaty mi nie zabierać.No która odważna teraz?
Ja też jestem
i czekam
I też nie narzekam
Piore,sprzatam ,prasuje
I się z tym dobrze czuje
ale mężowi a nie kochankowi
Królem nie możesz już być
Dla takich jak TY nie warto już żyć
Chyba że kaskę dasz na stół
I nie będziesz jak wół
Kochaj jedną ale stale
bo `inaczej już cię wale
Dziś pada deszcz ,
czy Ty o tym wiesz ,
każda kropla to ma łza .
Taka smutna jest twarz ma .
Smutno mi bez ciebie żyć ,
kochać bez wzajemności ,
żyć w nieustającej tęsknocie ,
a jednak muszę tak żyć ...
Jestem jak łza płynąca po policzku ,
wysychająca jak drzewo chore ,
jestem w nie ustąjącym strachu o dziś , o jutro ,
jestem jak piach na pustyni ,
rozwiany po całej przestrzeni ,
jestem jak ptak z podciętymi skrzydłami ,
nie mogąc odlecieć chwytam się wszystkiego ,
spadam w dół tracąc przytomność ,
odzyskuje świadomość i widzę ze to był tylko sen ...
gwiazdka na niebie
ja się do ciebie śmieje
księżyc już świeci
czas robić dzieci
Ja cię kocham
Ja cię lubie
Ja ci z miłości oczko wydłubię
Wydłubię jedno,wydłubie drugie
Ja ciebie kocham ja ciebie lubie
ilosc ma jest jak blekit nieba,
jak gwiazda najjasniejsza ,
jak swiatlo bez konca ,
jak droga niekonczaca.
Jestes sensem mego zycia,
Jesteś moim przyjacielem,
Jestśs moim westchnieniem,
Jesteś moim pragnieniem,
Jesteś moim marzeniem,
Jesteś moim tlenem,
Jesteś moim pokarmem ,
Jesteś moja potrzeba ,bez ciebie umarłabym.
ja piernicze nie lubie tego
jak dzieci