2011-07-11, 13:32
Czy to wypowiedź konkurencji?
Ja jakiś czas temu byłam pod hutą i porażka, nie dość że wędliny obeschnięte, aż nie miło patrzeć, to jeszcze ekspedientki nadąsane - łaskę robią że obsłużą i najlepiej wcisnąć starą wędlinę i czarować że świeża. Słyszałam że jest nowa obsługa, i wisiała kartka z numerem telefonu - w razie reklamacji żeby dzwonić, ja donosić nie będę, ale z czystym sumieniem wolę jechać do miasta, bo się zraziłam i to nie tylko moja opinia. A odbudować zaufanie ciężko i chociaż bym chciała to jakoś sobie przypominam niemiłą obsługę, śmierdzące mięso i rezygnuję. I jeszcze dodam, że powąchałam, zrezygnowałam z zakupów a sprzedawczyni obrażona. Zapytałam, czy podałaby dziecku swojemu i wyszłam. No i ciężko wrócić...
dziś byłam świadkiem zachowania szefowej w kidemie pod hutą jak rozmawia ze swoją pracownicą darła się wniebogłosy używając TAKICH WULGARYZMÓW!!!!!!! że szkoda gadać nie baczyła na to że jestem z dwójką dzieci w trakcie zakupów zrezygnowałam z dalszego tam kupowania i przeprosiłam Panią ekspedjętke i spytałam "SZEFOWĄ'' czy widzi że są tu dzieci i jak ona traktuje ludzi!!!!! Bo to czego byłam świadkiem to SAMO CHAMSTWO I PROSTACTWO a SŁOWNICTWO nie powstydził by się nie jeden Menel po kilku dniowej libacji!!!!
tez niejednokrotnie bylam swiadkiem niestosownego zachowania sie TEJ pani , nowy personel zostawia wiele do zyczenia, jak na intruza patrza , co jakis czas to nowe przychodza , bylam stala klientka tego sklepu pod huta ale to bylo kiedys panie zawsze doradzily klient mial do nich zaufanie nie to co teraz...
Też tak uważam. Kupuję w kidemie na Rosochach i jeszcze nic starego mi nie wcisnęli. W innych sklepach jest gorzej.
Co nie zmienia faktu, że właścicielka okropnie się odnosi do pracowników. Robiłam zakupy w hurtowni w Jędrzejowie, to był szok jak krzyczała i ubliżała tym paniom. Prywaciarze pokazują wyższość nad ludźmi, bo wiedzą,że w Ostrowcu nie ma pracy i nikt im nie pysknie
Nie krępowała się przy pełnej hurtowni klientów, gdzie też zwracali jej uwagę. Ja też pracowałam. na Jana Pawła w sklepie spożywczym,na szczęście już go nie ma i też zero szacunku do pracownika. A w sumie gdyby nie ten pracownik, to sami nie daliby rady. SZACUNKU trochę szefowie, dajecie i tak za mało zarobić za taką harówkę.
Ta Pani ma tegi " łeb" wie co robi . Troche ją znam .a w ogole cała rodzina jest przedsiebiorcza
gdyby byli tacy przedsiębiorczy to dziś byliby konkurencja dla Zychowicza, Publimy czy Hohela a co do sklepu na Rosochach to zastanawia mnie dlaczego w sklepie na Alei ten sam towar można kupic znacznie taniej?
bo ma Alei właścicielem jest kto inny
A z ciebie jaki towar-trupi.Potwierdzam