jest taki znachor w Kalkowie ,co pije i ma zdrowie.Kiedy cos go zaswedzi ,to wnet bimbru se napedzi.JJa u niego wciaz bywalem ,zawsze ryja mocno schlalem.Fiku miku ,fiku miku,teraz jestem na odwyku
Co by wątek podkręcić, nie ma to jak pacjenta do lekarza zachęcić i zawczasu, zrobić o nic wiele hałasu.
Znam tego znachora... moja babka go przepiła gdy była chora! Więc kolego drogi mówmy o konkretach a nie o myciu szkłem podłogi - chcesz się napić luto, zorganizuj bańkę i żyto. Sam zajmij się pędzeniem a myszki i węże będą hipochondrii wspomnieniem!
ps. a gdzie ten znachor przyjmuje i czy zdrów czy już choruje?
nic nie moge ci powiedziec ,bo zamkniety musze siedziec.
Drzwi bez klamek ,w oknach kraty ,ale mecza mnie psubraty,
wokol lasy ,a w tej gluszy ,od tygodnia tak mnie suszy ,trzesa rece,dygotanie,
ciezki zywot mocium panie.
Twojej babce zycze zdrowia ,niechaj wnuka dalej chowa