Nie pamięta tego wielu.
Choć historia to prawdziwa.
Żył w tym mieście w PRLu.
Człek co mistrzem się nazywa.
.
Był powszechnie szanowany.
I językiem biegle władał.
Choć przez wielu unikany.
Swych rozmówców naraz zjadał.
.
Był też w mieście w tamtym czasie.
Chłopiec młody, bardzo brzydki.
Morda jak koń, w pełnej krasie.
Brak urody, chude łydki.
.
Jednak mama go kochała.
Raz do cyrku się wybrali.
Z przedstawienia była chała.
Tylko klowna wychwalali.
.
Pajac w fachu całe życie.
Tłum rozbawić zawsze umie.
Radził sobie znakomicie.
Koński ryj wypatrzył w tłumie.
.
Zaraz z chłopca zaczął szydzić.
A że gawiedź podłapała.
Dzieciak za siebie zaczął się wstydzić
Matka też się popłakała.
.
I do mistrza się zgłosiła
Co ripostą sprawnie włada
Czy jego argumentów siła
Na atak klowna się nada.
.
Znów do cyrku się wybrali
Ale teraz już nie sami
Klown wypatrzył ich na sali
I od razu tłum mami.
.
„Morda jak koń, czy ty z rana
lubisz w nozdrzach zapach siana?”
Wstał mistrz ripost i tak z dala
Krzyczy do klowna niech spierdala.
Morał z tej historii taki:
od waszych ripost skręca mi flaki.
Lisu myśli, że mistrz wielki
Nie wie jednak biedaczysko
Że jadając cienkie kisielki
Blado wypadało nasze lisisko
Chce obrońcą być, kozaczy
Lans uprawia tu pisania
Końska morda nic nie znaczy
Tylko wkład tego opakowania
Zgrywać pragniesz tutej hero
Zwróć uwagę jednak proszę
To nie kształty warte zero
A kark sztywny tutaj patroszę
Służyć -trzeba słusznej sprawie
Co więc czynić - Bóg ci powie
Jak "wiesz lepiej" niż sam stwórca
Broniąc jątrzysz - jak bluźnierca.
Patroszenie sztywnego karku - w slangu kościelnym oznacza pranie mózgu niewierzącym.
Ja nie w temacie, bo kościół to nie moja bajka; )))
Zgrywanie tutej - w gwarze organistów wysokie tony na piszczałkach.