W sobotę /22 sierpień 2009/ odwiedziłem Ostrowiec po ponad 50 latach nieobecności, po okresie w którym losy rzucały mnie daleko. Kiedy teraz wędrowałem przez miasto z najbliższymi, którzy nie są stąd dusiło mnie w gardle. Nie mogłęm mówić. Spędziłem tu /w Częstocicach/ dzieciństwo. Chodziłem do podstawówki, której już nie ma. Zdążyła jeszcze zagrać w filmie reż. Rybkowskiego z 1953 r. "Po prostu Plewa". Zdążyłem razem z kolegami statystować w tym filmie, we fragmencie rozgrywającym się na tarasie Pałacu w Częstocicach. Byłem jednym z tych opalonych 10-letnich urwisów biegającyh po parku. Miasto pamiętałem jako bardzo bogatą, pogodną aglomerację, dumną z Huty im. Marcelego Nowotki. Niemal każda rodzina miała kogoś, kto pracował w Hucie. Moje ciotki były nauczycielkami, wujek też był nauczycielem matematyki w Zespole Szkół Mechanicznych przy Hucie. Inny wujek, weteran "Jędrusiów", cieszył się zasłużonym szacunkiem współobywateli. W mojej pamięci było to ludne, radosne i pogodne miasto. W lecie, każdego popołudnia i w niedzielę Aleją 1 Maja /obecnie 3 Maja/ spacerowały roześmiane, pogodne tłumy. Zawsze opowiadałem to żonie i synowi i oni nie mogli sobie tego wyobrazić - ale tak właśnie było !!! Gdy budziłem się, rano biegłem do okna i widziałem dymiące cały czas kominy Huty. Jaki to był wspaniały widok i wspaniały początek dnia !!! Domu w którym mieszkałem już nie ma. Został rozebrany. Nie pozostały nawet fundamenty. Po prostu zarosły trawą placyk. Gdy wyszedłem teraz z hotelu Gromada na miasto, zobaczyłem puste ulice, zataczających się nastolatków. Recepcjonistka uświadomiła mnie, ze dramatycznie nie ma pracy, kto może ucieka z miasta, najlepiej do Warszawy, a nawet i za granicę - zrobiło mi się bardzo przykro. Cchciałem kupić jakąś pamiątkę. Obazek z widokiem "dymiącej" Huty, jakiś nawet talerz porcelanowy, cokolwiek. Zaczepiony policjant powiedział mi, że takich rzeczy w Ostrowcu nie dostanę, to nie miasto wypoczynkowe. Mam tylko nadzieję, że dawne czasy chociaż w części powrócą - i za to trzymam kciuki, kochany Ostrowcu.
Nicky, może gdybyś nie wyjechał, to miasto byłoby lepsze? Przepraszam, to miało być trochę uszczypliwe. Ludzie powyjeżdżali, pracują dla innych państw, miast. Potem przyjeżdżają i się dziwią, że miasto podupadło i jest inne. Bez włożenia wysiłku dla miasta, nigdy nie stanie się ono lepsze. Przykład? Bałtów. Da się? Da.
jesteś w błędzie.ja przeżyłem w ostrowcu jako dorosły człówiek końcówkę komuny,dość aktywnie Solidarność,przez 15 lat użerałem się z urzędasami prowadząc własnąfirmę dając pracę5 osobom,nawet zacząłem mieszać się w tzw lokalną politykę.Ażwreszcie straciłem cierpliwość i nadzieję i wyjechałem nastarość.Nie żałuję. żyję w normalnym kraju .coraz rzadziej przyjeżdżam do Ostrowca.cieszę się że moje dzieci miały na tylesiły i zdolności aby się wykształcić i pracować w innych miastach.Kochani młódzi ludzie,trochę odwagi i uciekajcie z tej dziury ogarniętej korupcją
Wspomina Pan prawdopodobnie o filmie pt. "Pierwsze dni"
http://www.filmpolski.pl/fp/index.php/122509
Poluje na niego od dłuższego czasu, ktoś wie jak go zdobyć?
Co się tyczy pamiątek może znajdzie się coś ciekawego w "Galerii przedmiotu" przy ul.Iłżeckiej w okolicy skrzyżowania z ul. Czerwonego Krzyża.
Pozdrawiam serdecznie Ostrowiaka :)
Smutne, rzeczywiście. Nicky napisałeś ciekawie, czytając Twój wpis oczami wyobraźni widzę te kominy, bloki, które już nie istnieją, Al. 1go maja, która dziś nie jest na pewno taka, jak kiedyś. Nawet ja, młodsza od Nicky i moi rówieśnicy z pewnoscią widzimy zmiany, które i dla nas są często niemiłe czy przykre. Choćby ostatnio, burzenie bloków z czerwonej cegły, również budynków KSZO.
A jeśli chodzi o pamiatki, polecam, obcy - Tobie,m jesli przyjedziesz , żeby odwiedzić Ćmielów, tam w fabryce jest firmowy sklepik i mozna kupić talerze czy inne pamiątki, pewnie z wizerunkiem naszego miasta też, wydaje mi się, że i w Bałtowie można coś kupić.
Może głupio to brzmi, ale odwiedzajcie Ostrowiec, pomimo wszystko:)
For Nicky.Tak ,bo "my w Amerika mieć wszystko ,wszystko co najlepsze,ale ja zatęsknić za talerzem z Ostrowcem,ja tu przyjechać i nie kupić ten talerz.Impossibile.Ja płacić dolarem i nikt mi nie sprzedać.Oj niedobrze i ja znowu tam jechać .Pytanie.Tylko jedno.przez 50 lat ani razu nie przyjechałeś tutaj a teraz się żalisz?Masz stary zaje..bisty problem z tym talerzem.Po Alei nie spaceruje zataczająca się młodzież.U Ciebie w Amerika pewnie nie ma tego problema?
Każdy człowiek wybiera swoją drogę życia inną.Nie przyjechał ,bo po co.Co mógł tu zatrzymać lub zmienić.,,beton"jest i będzie jeszcze długo.Wspomnienia są miłe bo z lat beztroskich a to, że ginę relikty przeszłości to wina nas dorosłych dzisiaj żyjących w tym mieście i poza nim.Moja i Twoja ,NASZA.Brak jedności i solidarności,niechciejstwo w działaniu.Anty!Sam nic nie zmienisz.