Na tych naukach przez 2 godziny interpretuje się słowa przysiegi małżeńskiej. Trzeba iść do księdza i to on daje numer tel do pani psycholog, z którą trzeba się umówić na spotkanie. Kurs jest darmowy.
a nie mozna miec kursu od "normalnej" pani psycholog? musi byc od ksiedza?
takie spotkania się odbywają w środy od godz. 18-19 w św. Michale tzn na plebani wchodzi się przez taki taras i nie trzeba się wcześniej umawiać. A w Miłosierdziu Bożym w czwartki od 18.30-19.30.
takich kursów nie prowadzi ksiądz, tylko psycholog z poradni rodzinnej.
wyklada na WSBiP bo jest z kliki UM + kler ostrowiecki. taka to uczelnia! hahaha
tam wyklada tez dawny nauczyciel THM, ktorego wywalili z HUKiem!
Czy długo się czeka na takie spotkanie?
nic się nie czeka, są wyznaczone dni spotkań i idziesz
Czy to spotkanie z Panią psycholog , każdy musi odbyć w tej parafii , w której bierze ślub, czy jest to bez różnicy , gdzie się to odbędzie?
To jest bez różnicy, wystarczy żeby było odbyte spotkanie. Psychologa możecie sobie wybrać sami.
o matko jaki ciemnogród ręce opadają, jakie znowu nauki przedmałżeńskie, może jeszcze prawo pierwszej nocy??
Po co sie wypowiadasz gosciu 19:21, nie wnoszac nic do wątku? Może ktoś wie do kogo najlepiej się wybrać?
Za darmo są. Ja robiłem na piaskach. Trzeba chodzić na 3 spotkania. Później wypisuje karteczkę ze się odbyło. Głupota. Jak nie w szkole kurs przedmałżeński to teraz spotkania z psychologiem. Przez 3 spotkania jedno słyszałem ze zakaz zabezpieczania się bo grzech. I na jednym jeszcze było obliczanie dni płodnych. Taka prawda. Jeśli ktoś nie był niech głupot nie wypisuje.
Ja nie uważam tego za głupotę. Mnie te nauki bardzo dużo dały i teraz z perspektywy czasu wiem, że były potrzebne. Oczywiście dużo zależy od prowadzącego ale naprawdę warto je sumiennie zaliczyć. Jeśli ktoś podchodzi do tego olewająco to ja się pytam po co mu sakrament małżeństwa? Nie wystarczy ślub cywilny? Dziwić się później że jest tyle rozwodów, skoro już na początku niektórzy ludzie nie potrafią podejść poważnie do tematu. Warto zaobserwować swojego partnera właśnie pod tym kątem, porozmawiać z nim na tematy, o których zwykle się nie rozmawia. Wyjdzie wtedy prawdziwa natura człowieka i można sobie zaoszczędzić problemów w przyszłości.
Gościu 22:29 widać że nie bardzo wiesz o czym piszesz a to znaczy że nie słuchałeś dobrze ;) Na pewno nie mogło być mowy o żadnym obliczaniu dni płodnych, co najwyżej o obserwacji cyklu i na jej podstawie OKREŚLANIU tych dni. To duża różnica. Widzisz, mogłeś się czegoś nauczyć a ty to olałeś i dalej nie wiesz nic. My z powodzeniem stosujemy tą metodę od bardzo wielu lat i jesteśmy zadowoleni. Jeśli do wszystkiego w życiu masz takie podejście to współczuję Twojej żonie, naprawdę.