Ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, ze na pewno nie jest to żadna reklama. Pani Doktor jest pierwszym lekarzem, który stwierdził , ze nie jestem chora na padaczkę , po 9 latach „leczenia” u wielu „wybitnych” specjalistów , którzy tylko potrafili zwiększać dawki leków i na tym kończyła się każda wizyta. Metody Pani Doktor nie opierają się na podawaniu kolejnych leków, sama stwierdziła , ze kolejne zwiększanie dawki , to jest działanie bezsensowne i bezcelowe. Jest to osoba mila, ciepła i ma doskonale podejście do pacjenta. Jestem wdzięczna Pani Doktor za wszystko, widać , ze to osoba, która pracuje w swoim zawodzie z powołania.
I na pewno Pani Doktor zupełnie przypadkowo będzie w październiku w Ostrowcu ;) ...... To jescze tylko numer telefonu .....
Tak się składa, że byłam na wizycie u p. dr Kępczyńskiej pod koniec sierpnia, przepisała leki i skierowanie na rezonans magnetyczny. Miałam się zgłosić na wizytę kontrolną.Od dwóch tygodni wydzwaniam do p. dr Kępczyńskiej usiłując się z nią umówić.Leki wybrałam, rezonans zrobiłam i ....... zawisłam w próżni, bo p. dr nie odpowiada.Ani na telefon, ani na smsa, którego byłam zmuszona wysłać. Nie wiem co mam dalej robić. Nie wiem, czy p. dr gdzieś wyjechała, czy zmieniła numer telefonu.W każdym razie bardzo nie ładnie z jej strony, że zostawia pacjentów w połowie leczenia.Jestem zmuszona szukać innego neurologa.Być może sytuacja się wyjaśni, mam taką nadzieję, ale z drugiej strony niepokoi mnie ten brak reakcji na telefon.
Wizyta prywatnie (pewnie nie tanio bo lekarz z dużego miasta) ,rezonans pewnie też prywatnie .....bo nie sądzę żeby Pani Doktor kierowała do siebie do kliniki na badania.... teraz brak odpowiedzi na telefony....to rzeczywiscie wyjątkowa dbałość o pacjenta.. jak tu ktoś napisał... ;)
Proszę o numer telefonu do lekarza Neurologa
Ciekaw jestem, którzy konkretnie lekarze z ostrowieckiego szpitala odesłali tą dziewczynkę do psychiatryka:
O Matko ,masakra .Tych lekarzy pod sąd.To nie lekarze.Jeszcze sprawę do sadu pogotowiu za 1 godzinę jazdy.I dziwić się ,że ludzie mają dosyć tutejszych lekarzy.Aż wstyd za lekarzy takich.
Małe dziecko za bol łowy do psychiatryka,bo dziecinę bardzo bolała głowa.To tylko w Ostrowcu chyba.
ciekaw jestem czy to po szczepieniach? neurolog widzi przeciwwskazania dopiero u "martwych".
Jak będzie widział ciebie znawco każdego tematu szkodniku gorszy od stonki
Dziewczynka mogła być zarażona jakąś bakterią która wytwarza ureazę. Helicobacter pylori (bytujący w żołądku) wytwarza ureazę, inne bakterie też http://www.urologiapolska.pl/artykul.php?481 Ciekawe czy dziewczynce zrobiono badanie moczu i jaki miała odczyn czy czasem nie był mocno zasadowy? http://www.przeglad-urologiczny.pl/artykul.php?1735
https://uwaga.tvn.pl/reportaze,2671,n/realia-szpitala-powiatowego,158364.html
https://www.google.com/search?q=artur+lesia+karina+bajor
Pisze że nie zrobiono i było dużo amoniaku.Ale wysłano do PSYCHIATRY!
SZOK!
Nie zrobiono badania krwi na amoniak. A ja pytam czy jej chociaz ph moczu zbadali w ostrowcu. Nie podano nazwiska lekarza z izby przyjęć w ostrowcu który jako leczenie proponowal podawanie w domu paluszków i innych przekąsek. Ja nie mogę.
Czyli ostrowieccy neurolodzy nie mają własnego rozumu? Kto podejmował decyzje w ostrowcu? Nie ma nazwisk podanych wiec nie wiadomo. Chcieli ją dać na neurologie do Kielc ale ze neurolog z Kielc po rozmowie telefonicznej zasugerował psychiatryk to się zgodzili i zawieźli ją do Morawicy - tam w Morawicy się dziwili że dziewczynke im przywieźli ale też przez kilka dni nikt nic nie zrobił.
Jeśli trafi sie do psychiatryka to tam juz nikt nie bedzie raczej szukał innych przyczyn niz psychiatryczne. A przynajmniej nie od razu. Zapieli ją w pasy i mozliwe ze dali coś na uspokojenie, dopiero jak stracila przytomnosc do ja przewiezli z morawicy na intensywna terapie do innego kieleckiego szpitala. Ale to lekarze w ostrowcu mieli bezpośredni kontakt z dziewczynka przez kilka dni i zgodzili sie wywieśc ja do morawicy. Ostrowiecka karetka ja zawiozla do morawicy przeciez bo ktos w ostrowcu podjal taką decyzję kierując się swoim rozumem..
O ile pamiętam tą historię ,dziwczynka leżała na oddziale dziecięcym i zajmowali się nią pediatrzy ,a nie neurolodzy.Neurologii dziecięcej w Ostrowcu nie ma ,jest tylko w Kielcach.
Łzy same się cisną do oczu.