Zostałem obrażony przez Mell. Sprawa już na policji. Przestrzegam wszystkich przed obrażaniem mnie. Mam wielkie wpływy inne niż plebs.
wodę w mózgu to masz chyba ty gościu_herb, podając terminologię słowa vintage nie przedstawiałam swojego zdania, nie ja wymyśliłam terminologię i styl vintage, nie jestem jej wyznawcą ani ideologiem,podałam tylko to co znalazłam na ten temat w internecie,nic nikomu nie wmawiam, a oświecanie takich ludzi jak ty widzę że mija się z celem, tak Marta zapytała gdzie jest sklep z takimi ciuchami, ale inni pytali również co oznacza słowo vintage, no cóż chciałam posłużyć zdobytą informacją na ten temat, widzę jednak, że nadmiar informacji jest dla niektórych szkodliwy,
herb mam pytanie - z czym ty chcesz iśc na policje? z tym, ze mell uzyła kilku ostrych słów w twoja strone wymieerzonych? człowieku, zastanów sie, nic sie nie stało i nie strasz. Mell widac jest rozsądna i głupot nie wypisuje, więc daj jej życ.
Herb z 13:44 to ktoś inny.
Pierwszemu herb/owi już się nie chce pisać.
Na nikogo się nie obraził. ;-)
Mell nie wymierzyła ostrych słów w moją stronę , ani ja w jej stronę.
Przepraszam, ale tracę czas ...... ;-)
Życzę emocjonujących przepychanek, wolę poczytać czasem .........
Piszę do innych mniej niż mell zorientowanych osób. Sklep z odzieżą używaną nie zawsze znaczy to samo - strumyk, strumyczek, potoczek - też pozornie oznaczają to samo, a jednak nie do końca.
Sklepy z odzieżą vintage sprzedają rzeczy często wyselekcjonowane - coś co było kupione przez kogoś innego, nie zawsze musi zakończyć żywot w koszu. W ekstremalnej formie sklepy vintage sprzedają rzeczy kupione i noszone przez gwiazdy, które zwyke nie zakładają dwa razy tego samego ciucha. Ceny używanych ciuchów są kosmiczne - mało kogo na nie stać. W Londynie jest taki butik sprzedający używane ciuchy gwiazd pochodzące od znanych projektantów; trudno go nazwać lumpeksem tylko z tego powodu, że są to rzczy używne i zestawić tym samym z masą tanich sklepów z rzeczami po 2 zł.
A co do gustów - każdy ubiera się tam gdzie lubi. Ja wolę kupić rzecz orginalną i nie wyglądać jak 99% osób, zwłąszcza w takim mieście jak Ostrowiec, gdzie moda przychodzi z opóźnieniem, a głównym magazynem zaopatrzeniowym jest Targowisko Miejskie. Pozdrawiam wszystkich wielbicieli ciuchów we wszelkiej postaci - ciucholuby wszystkich krajów - łączmy się!:)
meg i kogo to
piszesz jak mell niby nie obrażasz a jedziesz po innych na maksa
pewnie admin zaraz skasuje boś ty jego koleżanka
sorry nawet niech te łachy nosi święty turecki
i nawwet niech to będzie raz ale może ktoś nasmarkał w rękaw albo przecierał tym buty
obrzydliwe to jest
HHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
hhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaahhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaahhhhhhhhhhhhhhhhhhhh
......klawiatura Ci sie zaciela?......Trzasnij ja mocniej,moze sie odblokuje
Gość, 2009-04-21, 15:08, mam pytanie a skąd wiesz co robią inni z "nowymi" ubraniami w sklepowej przebieralni? Może po przymierzeniu i stwierdzeniu, że ubranie jest za małe wyciera nim pot z czoła, albo z innej części ciała, albo wytrze przykurzone buciki, skoro i tak tego nie kupi. Nie wiesz ile razy rzecz była przymierzana i przez kogo. A obrzydliwe jest to jak piszesz o innych.
Chyba pink ty tak robisz,
nawet dla kobiet co mają na twarzach tzw,maski z pudru podaje się osłonke na towar.W moim sklepie tak jest.
Rozczaruję Cię, nie mam takich zachowań w swojej naturze.Pracując kiedyś w jednym ze sklepów z "nowymi" ubraniami napatrzyłam się poprostu na to i owo.Hm, osłonka na twarz? Może i dobry sposób, ale czy kobiety z "maską pudru" jak piszesz godzą się na to?
Nawet na targowisku możesz przy odrobinie szczęścia trafić jakiś fajny ciuch.Co prawda nie z metką Burberry, ale...Nie zgadzam się, że Ostrowczanie ubierają się byle jak i pozostają daleko za modą. W końcu ciekawe inspiracje w dzisiejszych czasach czerpie się nie tylko z ulicy!Ale ulice są ciekawsze tam, gdzie "przepływ'" ludzi jest większy, gdzie można spotkać ludzi z różnych stron świata, gdzie "przekrój społeczeństwa " jest pełniejszy.
W Ostrowcu chodzą lepiej ubrani niż nie w jednym ,,luksusowym" mieście typu Warszawka.
Pracowałaś w takim sklepie pink?To ja już bym cię dawno zwolniła. Nie dbałaś o mienie powierzone przez pracodawce!
Klientki przeważnie klientki same proszą o zabezpieczenie odzieży która będzie mierzona lub można im to delikatnie zasugerować.Kultura w tej dziedzinie poszła o 100% do przodu.Najgorsze są takie pseudo paryżanki,warszawianki wyżej ... niż d.... mają . Przykra prawda.
a ja w warszawce chodze do 1 sklepu, a wczoraj np kupiłam bluzke w supermarkecie, nie wazne są dla mnie metki, marki i inne tego typu marne głupoty
ciuch ma być funkcjonalny i mnie sie podobac, nie ubieram się dla ludzi, tylko dla siebie, żeby mi było wygodnie łazić po tym podłym świecie
Gość sklepik, 2009-04-25, 08:44, nie tobie oceniać mnie jako pracownika i tego czy dbałam o mienie mi powierzone. Pewnie masz jak piszesz- sklepik, w którym klientki możesz policzyć na conajmniej 5 palcach jednej ręki dziennie, w takim sklepiku możesz zasugerować założenie "osłonki na towar" i ewentualnie sprawdzić stan ubrania po przymierzeniu. Niestety takiego komfortu pracy nie ma w dużych sieciowych sklepach, gdzie klientów można liczyć w setkach, którzy biorą ubranie z wieszaka, przymierzają i odwieszają sami, a usterki, zabrudzenia wykrywane są przy poprawianiu i składaniu ubrań.Są sklepy i sklepiki, w jednych stawia się na jakość w innych na zysk. Nie powiem, że mi się tam pracowało dobrze, dlatego sama zrezygnowałam z tej pracy. Ale u ciebie też nie chciałabym pracować, jeśli w ten sposób traktujesz klientki jak ludzi na forum- "pseudo paryżanki, warszawianki..." to myślę, że twój sklepik jest mało odwiedzanym miejscem.
Polowanie na używane ciuchy
W poszukiwaniu największych łupów wielbicielki ciuchów vintage potrafią pojechać aż do Portland w stanie Oregon. Ale na tanią modę w stylu retro można zapolować i w Europie.
Może to dziwne, przebyć ponad 8 tysięcy kilometrów w poszukiwaniu ciuchów vintage, ale zdarzało mi się robić dziwniejsze rzeczy. Stałam w kolejce na parkingu koło szosy M25, by przed świtem przekopać się przez pudła w poszukiwaniu sześćdziesięcioletnich sukienek.
Chodziłam po biurze w jedwabnej spódnicy, która dosłownie się rozpadała. Zaprosiłam do swego mieszkania mole. Wszystkie moje ubrania mają delikatny zapaszek śmierci.
Ale ubrania vintage to jedyne co noszę. W tunikach z sieciówek czuję się równie niewygodnie, jak w wiśniowym skaju. Sytuacja daleka jest od ideału – po pierwsze, ubrań tych zaczyna brakować, są wyblakłe na słońcu i zniszczone wieloma przeróbkami. Fan vintage – jak ja – musi więc myśleć globalnie.