każdy ma swoje zdanie ja powiem,że będąc 6 lat temu na oddziale urologicznym jak najbardziej mam pozytywne o nim zdanie także o personelu pielęgniarskim i lekarskim.Pielęgniarki na każde wezwanie natychmiast przychodziły,robiąc w razie potrzeby odpowiedni zabieg to w postaci zastrzyka p.bólowego,bądź wymiany kroplówek ,a wziąłem ok 50 w ciągu 7dniowego pobytu po operacji usunięcia nerki.O innych oddziałach nie mogę nic powiedzieć bo to jak dotychczas był jedyny mój kontakt ,ze szpitalem
Na neurologii personel (lekarze ,pielęgniarki,rehabilitanci) miły i raczej w większości kompetentny, ale warunki pobytu koszmarne-ciasno, częsć pacjentów leży na łóżkach na korytarzu, obrzydliwe kible.Ten oddział wymaga natychmiastowego remontu i głównie z powodu warunków tam panujących raczej bym go nie polecał, mimo że mi pomogli.
dyskopata, zgadzam się.Fachowość personelu na wysokim poziomie. Ale wygląd oddziału prosi się o remont. Brudne ściany, szafki, zasłonki, posciel. Większość chorych przebywających na tym oddziale jest nie chodząca, co wcale nie oznacza, że można tych ludzi lekceważyć, nie dbając o czystość wokół nich.Jest to jeden z lepszych oddziałów neurologicznych w naszym województwie, a najgorzej zaniedbany.
ale najważniejsza jest elewacja co kogo obchodzi środek na rehabilitacji łazienki i wc proszą się o pomste do nieba przecież tam trzeba w gumowcach wchodzić zeby się umyć a tam są ludzie niepełnosprawni ruchowo czy ktoś pomyślał o tym
Ciekawe ktore haha
No niejedną by przesmyczył...
To dlaczego jest największe obłożenie na tym oddziale ?
Urologia........hmmm właśnie wróciłam do domu z tego oddziału-MASAKRA, nie jeśli chodzi o sam oddział ale jego dowódcę - PANA Ordynatora.Nie wiem jak odnosi się do SWOICH pacjentów którzy płacą mu za wizyty prywatne, ja chodzę państwowo no ale pech-nie do PANA ordynatora. Z tak chamskim traktowaniem pacjenta(mojej osoby) dawno nie miałam doczynienia.Ja rozumię zmęczenie,przepracowanie,zły dzień ale stanowisko i wykonywany zawód do czegoś zobowiązuje.
ja jak podkreślam było to 6 lat temu....nie miałem żadnego kontaktu ani z ordynatorem ani z innymi lekarzami po prostu nie mam potrzeby na razie.Być może się zmienił,być może ktoś za dużo wymaga ,to już indywidualne osądy nie muszą pokrywać się w całości z każdym piszącym i oceniającym.
Nie zgadzam się z tobą gosciu z 7:21, byłam pacjentką na tym oddziale 3 razy.Nigdy nie spotkałam się z jakimś nieodpowiednim traktowaniem pacjentów przez ordynatora,może jedna pielęgniarka psuje atmosferę, ale ogólnie, jak dla mnie jest wszystko tak, jak być powinno.Też jestem pacjentką przychodni, nie chodzę prywatnie do żadnego z urologów tam pracujących. Może miał Pan Długosz jakiś powód, dla którego potraktował cię nie tak jak powinien? Przecież pod opieką personelu nie jest jedna osoba, a kilkanaście.Może miałaś za duze wymagania? To nie prywatna klinika, aby zajmować sie indywidualnie jednym pacjentem.Nie znam powodu krytyki tego oddziału przez ciebie, ale z mojego doswiadczenia, sytuacja wygląda zupełnie inaczej.
Ordynator Urologii jako jedyny wyleczył mnie z zapalenia pęcherza, za które chorowałam 5 lat z różnymi powikłaniami u Krakowskich lekarzy. Wystarczyła jedna wizyta i odpowiednie leczenie. Bardzo polecam tego lekarza
Rodzina chcąc ratować życie pacjenta udaje się tam, gdzie jest najbliżej. Dlatego jest "obłożenie na tym oddziale". Reszta po przyjęciu pacjenta na oddział to już inna sprawa. Ci co piszą o tak dobrej opiece na pewno są samodzielni, a przede wszystkim trafili tam z prywatnych gabinetów lekarskich. Byłam, widziałam, słyszałam to co się dzieje na oddziale i żale osób odwiedzających chorych pacjentów. Nawet nie wiem jak to opisać, bo mogłaby być wypowiedź nie dodana.
Zgadzam się wewnętrzny 2 z tą babą zwaną ordynatorem... Ona już dawno powinna siedzieć.
byłem leżałem przeżyłem z głodu nie umarłem więc jest ok
chciałabym przestrzec przed kierownictwem ortopedii i nie chodzi mi tu o sam oddział ale o kompetencje pana Ordynatora i zastępcy (pozostali też nie grzeszą wiedzą i umiejetnościami) Otóż w maju tago roku zgłosiłam się z moim dziadkiem na konsultację stawu kolanowego. Pan ordynator i jego zastępca orzekli żeby ciąć kolano! (operacja 2h w pełnym znieczuleniu),
potem gips, rehabilitacja odciążeniowa, kule 2 , jak wszystko pójdzie wspaniale po pół roku może będzie chodzić z 1 kulą.
Przerażona wizją nieodwołalności operacji, wybrałam klinikę ortopedii w Krakowie. Ale wcześniej musiałam dotrzeć prywatnie (bo od razu) do pana ordynatora. I tu okazało się że żadna operacja nie jest potrzebna i nic by nie dała (oprócz powikłań) bo wystarczy włożyć do buta odpowiednią wkładkę (pierwowzór zrobiony osobiście przez pana profesora z kalendarzyków), odstawić wszystkie leki (cała torba!) i dziadek może chodzić do woli bez bólu! I tak jest to już pół roku :)
Dlatego proponuję w poważnych przypadkach jechać zawsze na konsultacje.