Burdel to jest idealny porządek.To po prostu bałagan:-)
Dnia 08.02. 2015 około godziny 8:00 zgłosiłam się do laboratorium szpitalnego w celu wykonania badań krwi u dwumiesiecznej córki. W laboratorium polecono nam udać się na pobranie krwi do oddziału dziecięcego co uczyniłyśmy. Na oddziale dziecięcym dwie obecne tam pielęgniarki poleciły zostawić dziecko w pokoju zabiegowym i wyjść. Poinformowały mnie że absolutnie nie wolno mi przebywać w pokoju zabiegowym bo mogę mieć bakterie na ubraniach. Nieświadoma swoich praw zastosowałam się do polecenia pielęgniarek, czego bardzo żałuję. Pobieranie krwi trwało około 20 minut i dziecko cały ten czas panicznie zanosiło się płaczem, ochrypło i dostało ostrej biegunki. Podczas gdy moja córka płakała z bólu i strachu, starsza z pielęgniarek na nią krzyczała: " no i co ty się tak drzesz ". Nie było żadnych medycznych przeciwwskazań żebym mogła córce towarzyszyć. Zabrakło jedynie odrobiny empatii i życzliwości. Z powodu problemów zdrowotnych córka miała pobieraną krew wiele razy w różnych placówkach i zawsze mogłam jej towarzyszyć, a wręcz wszędzie byłam zachęcana żeby dziecko podczas pobierania krwi przytulać. Zamierzam złożyć skargę do NFZ. Teraz już wiem że rodzic ma zawsze prawo towarzyszyć dziecku. Czuję się oszukana, pokrzywdzona i bardzo żałuję że skorzystałam z usług tego szpitala.
Niestety ale takie są przepisy i pielęgniarki miały rację. Rodzicom nie wolno przebywać w pokoju zabiegowym.
nie nie zawsze ma prawo przy zabiegach nie, a pobieranie krwi takowym jest.Po i przed owszem-przy zabiegu nie.
Ja za to znam takich "mądrych" rodziców co mówią do dziecka żeby były grzeczne lub cicho bo przyjdzie pielegniarka i da zastrzyk jak będzie niegrzeczne. A potem się dziwić że dzieci panicznie reagują na lekarzy czy pielegniarki jak są wczesniej straszone przez rodziców
Moja wnuczka była leczona w szpitalu w Ostrowcu i w Sandomierzu w oddziale dziecięcym..Porównanie jest następujące w Ostrowcu jej mama nie była wpuszczana do gabinetu zabiegowego podczas gdy w Sandomierzu była tam wręcz zapraszana.W Sandomierzu o każdym wyniku badań mama była powiadamiana przez lekarza niezwłocznie po jego pojawieniu się,w Ostrowcu trzeba za tym pochodzić i popytać czując się trochę jak intruz.W Sandomierzu jest(była) sala do zabaw wyposażona w stoliki z krzesełkami,gry,książki ,przybory do rysowania.W Ostrowcu jedynym miejscem gdzie tzw.chodzące dziecko może się poruszać jest (był) korytarz gdzie dzieci "przeszkadzają".Piszę w czasie przeszłym bo działo się to kilaka lat temu i być może zaszły w tym względzie jakieś zmiany.
Bo to własnie Ostrowiec ludzi opuszczonych przez władze,władze,którzy nic lub prawie nic nie robią żeby w Ostrowcu było coraz lepiej,tylko myślą o sobie,gdzie najwięcej interesu itp.
Samo czekanie na izbie przyjec 5-6-7 godzin jest nieprawidłowoscia i skandalem,jak mozna w izbie przyjec czekac tyle na lekarza ??na jakąkolwiek interwencje i pomoc????Byłam kiedys swiadkiem naocznym jak to pani pielegniarka weszła do sali koło izby przyjec i zaczeła przy pacjentach i osobach z rodzin,głosno i dosadnie ubolewac ze tu jest tyle osób a zmiana sie dopiero zaczyna ojeju,a zaledwie dwóch pacjentów było z czego wszyscy wychodzili do domu.Kurcze pomyslałam wtedy kobieto moze zmien prace albo podejscie do niej.No przykre.
Oddział dzieciecy wostrowcu to tragedia!Warunki na oddziale noworodkowym są straszne,brak miejsca dla rodziców,trzeba przy dziecku czuwać na krzesle,bo nawet jak jest izolatka wolna to nie wolno nam bylo jej sobie wykupić!A o prześwietlenie dla dziecka prosiliśmy sie od 9 rano do 16!Masakra! Jeśli tylko macie możliwość udajcie się do innego szpitala bo tu nie warto....
Narzekacie na personel ale przecież przykład idzie z góry. Lekarze, Ordynatorzy i Dyrekcja mogliby coś z tym zrobić ale po co ?
Im jest wszytsko jedno do nich pacjent nie przyjdzie na skargę. Niech pacjenci mają pretensje do pielęgniarek takie rozumowanie jest tym panom "rządącym" na rękę.
dokładnie, największe baty dostajemy my pielęgniarki
Bo niektóre pielęgniarki w szpitalu są bardzo niemiłe. Nie wiem z czego to się bierze. Niektóre nawet komentują głośno i wyśmiewają wygląd pacjentów. Takie osoby bez empatii i szacunku do innych nie powinny pracować wcale w tym zawodzie.
tak też miałam przyjemność tam być z dzieckiem matki śpią na podłogach sale jak klatki malutkie a dzieci upychane ile się da a co do pań pielęgniarek to można im tylko współczuć bo fajne kobitki (prócz jednej) a faktycznie zbierają najbardziej
Drodzy Państwo, po co to wszystko opisywać anonimowo na forum. Każdy pracownik Szpitala nosi identyfikator na którym jest napisane jego imię i nazwisko oraz funkcja. Należy więc napisać skargę, podpisać się pod nią swoim nazwiskiem i złożyć w Dyrekcji. Wtedy to ma sens. W szpitalu jest także Rzecznik Praw Pacjenta i u niego również można dochodzić praw pacjenta (tego małego i tego dorosłego). Takie, że tak powiem "bicie piany" niczego nie załatwia.
Nie bawcie się więc w ANONIMA a miejcie odwagę walczyć o swoje w świetle dnia. !!!!!!!
Ja byłam tu na operacji kręgosłupa z ty że oferował mnie najbardziej lekarz prowadzący z warszawy bo tu szybko mnie z oferowali. I to tyle dobrych wiadomości ,po pierwsze podczas operacji straciłem podobno litr krwi bo okazało się że były komplikacji i oferowali mnie 5,5 godziny operacjię polegała na tym że wyjęła dyski wsadził implanty śruby,płytka igotowe. Po przebudzeniu okazało się że jestem błędu, słabo mi i bardzo niskie ciśnienie. No i się zaczęło wykupie igłą w żyję oczywiście na wylot (pośpiech ) dlaczego potem a więc poprawka wędrują żyłe iprawie się udało gdyby nie pośpiech ratowania pacjenta po raz trzeci udało się podali na podniesienie ciśnienia.To było wieczór albo noc bo było ciemno.Po oburzenie się rano poruszyła nogami czy operacjię się udała ,poruszaniem dobrze operacjię udała się potem patrzę na rękę a tu w trzech miejscach opatrunki zacząłem kojarzyć co się działo ,pacjent obok mnie zaczął opowiadać i okazało się że nie mogił się wkurza dopiero po trzecim razem (rozumiem brak ciśnienia ) .Po paru godzinach przyszedł mój lekarz prowadzący i pytał mnie czy podali mi KREW ja pytam się jaką krew odpowiedział że zalecił a ja nie dostałem ,zobaczyłem że był zmieszany i poszedł .Po tem poszedłem na zmianę opatrunku i wszyscy byli mili z personelu a jak doktor pojechał do domu to się zaczęło przyciski typu A co w warszawie nie mogli zrobić itp. no cuż bez komentarza . Potem zaczęli kroplówki podawać po skończeniu prosiłem się nawet pół godziny żeby mi odłączyli .Jak zaczołem stawać na nogi to sam musiałem chodzić żeby mnie dołączyli. Po drugiej dobie rehabilitanka zaczęła nas rehabilitować z bólem i okazało się że nie czytała chistorj. potem było coraz źle ból doskwiera coraz to mocniej i noga mi coraz bardziej drentwiała .Czwartego dnia rano dowiedziałem się
Czwartego dnia dowiedziałem się że wychodzę ze szpitala do Grodzisk Mazowiecki jest 166 km. kto teraz żucia wszystko i przyjedzie ,obdzwoniłem wszystkich co mogłem i nikt nie mógł przyjechać wypis w ręku i co dalej syn pracuje do 18.00 h .mógłby być o 21 .00 h .no cóż to jak niema kto wcześniej to niech będzie takiej odpowiedzi uzyskałem od pracownicy szpitala ,zadzwoniła do mnie żona i powiedziała że jedzie po mnie i że przyjadą przewozówką (godzina 14.00) Poszedłem powiedzieć że przyjadą po mnie wcześniej ,na to pielęgniarka w podeszłym wieku ta co niemałą wkurza się ,odpowiedziała że chyba limuzyną. Ia powiedziałem że przewozówką to mi odpowiedziała zapytając czy tak wolno z warszawy co ją to obchodzi czym pojadę do domu .Po przyjeździe przewozówki ta sama pielęgniarka powiedziała szkoda że nie helikopterem .Pisałem o tym bo moim zdaniem że z pod warszawy to inaczej będą traktować docinki i zachowanie niektórych pielęgniarek jest złe .Traktowanie niektórych osób przez oddział jest okropne i nie sprawiedliwe to jest moje zdanie i nie polecam .