Spacerowało się aleja na dyskotekę "na strychu' do Bila albo na Słoneczko do Wojtka i Waldka,kto tp pamięta?
pewnie ,że tak.I spokojnie było ,tylko giciory czasem podymili na czerwonych blokach albo na Iłżeckiej
Niepowtarzalna atmosfera ,,Parkowej",kto obcy od razu wpie...ol.I ten koleś z różą w ręku ,co obcym wkładał palce do kufla z piwem.
i miłe melinki ,gdzie ogóra dali i wypić można było z kulturką na tenczas
Ostrowianka-knajpa z takim urokiem ,że młodzi mogą tylko pozazdrościc.Oni tego nie znają -tych świąt w dniu wypłaty,tych grubych kufli na piwo,za które trzeba było płacić zastaw,te kolejki,te napisy po knajpach,że w naczynia przyniesione piwa nie nalewamy.Ech piękne czasy
a w THM-e Kopański w 1979 nie zrobił studniówki,to było dopiero...
w samochodówce to Lada nigdy nie był na studniówce ,żeby nie widziec jak się pije po kątach.Ale inni nauczyciele to wszyscy byli narąbani ,aż miło.Swoi ludzie
Pamietacie Krokus, taki piwny spelunek ,na ul.Sienkiewicza za kosciolem NMP na Piaskach?
Nie Krokus a Krakus.Miło sie poleżało na trawce z piwkiem.
Najlepszy był na alei tramwaj koło kryształowej ztyłu od strony kamiennej był ojszczymurek to były czasy!
A pod wiaduktem pamiętacie drewniany kiosk z piwem i babcie ,która tam sprzedawała.Nigdy nie była zła ,dla każdego miała ciepłe słowo i radę.Ale porządku też umiała pilnować!
Dzieki Zgred za przypomnienie wlasciwej nazwy .Przeciez krokus to symbol trzezwosci .
A kiosk z piwem Pani Kaszowej obok THM na ul.Sandomierskiej gdzie gasiliśmy pragnienie po lekcjach między innymi z Macem , bo tak się składało ze ostatnie lekcje to była fizyka.
A kiosk z piwem Pani Przytuły pod stara hutą to było coś na miarę wydarzenia wielkiego takie cuda tam się działy na przełomie zmian .
Dzisiejsza historia Ostrowca nie zna takich wspaniałych wydarzeń.
przy kosciele drewniak koło niego kiosk ruchu zaraz pare metrów i budka pani k aszowej .Mieszkałem w bloku naprzeciwko.Przy skrecie w ulicę kolejową przed przejazdem kolejowym następna budka z piwem.
Dancingi w Kryształowej i w Tęczowej z kelnerką ewą Gwałt,no i picie w Bieszczadach..ha,wspomnienia
W sobotę pracowało się .Sześc lekcji ostatni śpiew w bieszczadach pod kotleta ze sklepu w domu lipy. Panowie serwowali szklanki w zamian za butelki.To były czasy.Łezka się w oku kęci,