A kto pamięta gdzie było "Okęcie " Na nim była
konsumpcja z widokiem na Góry Świętokrzyskie jak była dobra widoczność.
Od strony Alei przy "Ławie huśtanej " stał kiosk piwny mały okrąglak w kształcie kapelusza ... oprócz jasnego , wspaniały był porter z kufla .
A zabawy w OZMO,PSS przy wiadukcie, na ul.Kilińskiego w Dworku który parę lat temu zburzyli. ACHA masz rację jest to wspaniała
retrospekcja w najlepszym wydaniu.
..ale to już było i nie wróci więcej.W PRL-u było śmiesznie i wesoło
Czy życie bez wspomnień .....
Dawna Aleja 1 Maja Gospoda Pana Tracza zawsze wspaniała pieczona gęś trzy flaszki i czterech panów miło spędza czas po pracy.Na którymś to z kolejnych spotkań dochodzi do nieporozumienia czy była czwarta flaszka czy nie . Po krótkiej wymianie zdań Pan Tracz powiedział niech będzie moja strata za żegnając nieporozumienie i zaprosił Panów na następne spotkanie . Wszyscy się rozstali jak dobrzy znajomi. Minęło trzy długie miesiące Pan Tracz witając czterech Panów oznajmił krótko Panowie odnośnie tej flaszeczki co kiedyś była przez nas kwestionowana jesteśmy kwita. Jak to zdziwili się panowie po prostu przez ten ostatni okres ulewałem po trochu z butelek waszych i wyszedłem na swoje. Panowie zaczęli się śmiać i doszli do wniosku że nic takiego nie było bo by było widać.Wszyscy byli zadowoleni bo na stole pokazała się pieczona gąska i trzy pełne flaszeczki. Czy dzisiaj to by się wydarzyło bez skutków ubocznych ?? Wspomnienia wspaniała w życiu chwila .
Ja chodziłem na podryw na aleję na poczatku lat 70 tych tu było centrum miasta nie było ogrodów były tylko czerwone bloki moje pod huta i na sienkiewicza na alei był spacernik tu zapoznawało sie z dziewczynami chodziło sie z radiami albo magnetofonami i puszczało sie muzyke nagrana z radia luxemburg bo w naszych komunistycznych stacjach nic konkretnego nie lecialo. chodził sie z dziewczynami do parku nad kamienne na romanów wtedy sie dziewczyny szanowały nie to co dzis idzie taki z krokiem przy jajkach zemsci on albo jeszcze gorzej ona odejdzie od niej 2 kroki i sika nie do pomyslenia kiedys ,chodzilismy elegancko i czysto ubrani w komplety wranglera ,rifle lub lee,ale wszystko było czyste nie tak jak dzis chodza jak MNISI z kapturami na łbach . światek piatek w tym samym .
Elegancja ,Francja.Nie każdego było stac na zakupy w Pewexie.Wranglery ,to były marzenia.Ja na te spodnie odkładałem pół roku,ale jak już kupiłem to poczułem się kimś ważnym,he,he,
W drewnianym kościółku na Sandomierskiej były msze bitowe.To był dopiero power ;)
Niezapomniany smak gum do żucia DONALD z historyjkami.Żuło sie taka gumę długi czas ,a historyjka to pachniała jeszcze kilka tygodni.Pół litra kupowało się w Pewexie za niecałego dolara ,to tak jakby dziś butelka wódki kosztowała 2,5 zł.Wyobrażacie sobie?
Talar wracając do dziewczyn ...
Były tak samo PIĘKNE jak dziś . Tamte , nasze dziewczyny teraz już Panie na pewno babcie bardziej dbały o swój ubiór i kulturę osobistą prowadziły zdrowy tryb życia. Spotykam ich nieraz na mieście dalej są piękne i schludnie ubrane chociaż mają już zmarszczki ale uroda ta sama. Te spojrzenia , ruchy ,uśmiech takie same miłe w odczuciu.Człowiek po takim spotkaniu czuje się o parę lat młodszy. A dziś są tylko pojedyncze przypadki gdzie córka upodobniła się do swojej mamy.
żytnia w pewexie kosztowała bardzo dobrze pamietam bo czesto się kupowało 0.75 centa niecałego dolara .Przeliczcie ?!
Każde popołudnie w sobotę i w niedzielę był pokaz mody na całej długości Alei.
W tym okresie rzadko ktoś zostawał w domu, każdy walił na miasto na "podryw" ,spacer,czy spotkanie. A były stałe punkty spotkań między innymi Wąska Uliczka , poczta, kina czy w Rynku. Na Alei każdy miał zajęcie mimo tak dużego natłoku Ostrowieckiej i z okolic młodzieży . Aleja żyła swoim życiem do dość póznych godzin nie to co dzisiaj .....
Kolejki po bilety do kina ,czesto się odchodziło z kwitkiem od kasy ,bo już wszystkie były sprzedane.
Tylko dwa sklepiki w Wąskiej uliczce w Ostrowcu w popołudnia sobotnio niedzielne były czynne do wyczerpania swoich zapasów.... Każdy chętny od godziny 16 oo załapał się aby coś kupić przed pójściem do kina czy na daleki spacer nad kamienną z dziewczyną. Człowiek na Alei dowiadywał się w której" knajpce " piwo sprzedają. Potem składka w kilka osób i wieczór zleciał w miłym towarzystwie na tańcach a potem w odprowadzaniu dziewczyny do domu. Nieraz zrobiło się dobrych kilka kilometrów w obie strony , pomstując czasami w drodze powrotnej zastanawiając się dlaczego taka ładna tak daleko mieszka od centrum ???
Tak czytam to wszystko i jest mi tak fajnie na duszy.Tak miło czyta sie wspomnienia.Nawet jesli są cudze.Sama byłam wtedy jakąś 10 letnią dziewczynką.Ale smak wody z saturatora p.Jedlikowskiej pamietam do dziś.Guma do żucia DONALD to faktycznie było coś.Są smaki i zapachy z dziecinstwa ,których sie nie zapomina.
A pamiętacie plac zabaw z muszlą koncertową koło Starej Huty? Dzieciństwo tam spędziłam. I bar, nie pamiętam nazwy, dalej, ze tym placem? Ten specyficzny zapach wydobywający się ze środka,pamiętam do dziś. Sklep " u Garbuski", gumy Donald, radiomagnetofon "Kasprzak",autobusy " ogórki" .Ach... żal tych lat, nie bardziej szarych od obecnych, ale z zadowolonymi, uśmiechniętymi ludżmi.
Te lata to dla was chłopaki lata młodości, dla mnie cudowne dzieciństwo
No właśnie:)
Zapomniałam jeszcze o pochodach 1-majowych. Podobał mi się ten spęd ludzi, mimo,ze było to pod przymusem. A po obowiązkowym przemarszu z flagami szkoły, Polski i ZSRR :), zabawa w wesołym miasteczku na Alei. Żadna karuzela nie sprawiała mi póżniej tyle frajdy, co tamta.
Co niedziela rodzice zabierali mnie na "Poranki" do kina Hutnik.
Może zabrzmi to dziwnie ale jakoś mimo tych ciężkich czasów było weselej..