Pozwoliłem sobie odpowiedzieć na post z MOSiR-u, gdyż jego logika jakoś niezupełnie do mnie przemówiła.
Również pozdrawiam, a dobrą wolę jako klient okazuję, oczywiście, ale kiedy spotyka mnie miłe i uprzejme traktowanie ze strony osób świadczących mi usługi, za które płacę.
Rozsądek zaś, razem z kolegą z Kielc, podpowiada mi, że fakt istnienia w Kielcach siedmiu chyba basenów doskonale wpływa na jakość obsługi i sposób podawania informacji klientom. Nazywa się to zdaje się "konkurencją" czy też "niewidzialną ręką rynku".
A propos mojej dobrej woli.
Wczoraj kupuje petardy w duzym kiosku obok bloku Ogrody 5. Zaczynam od 'Piratow' - duzych petard hukowych. Na wystawie widze dwa egzemplarze - z zoltym i z czerwonym zakonczeniem. Pytam grzecznie pani z kiosku, czym sie roznia. Pani stwierdza, ze niczym, tylko inna firma je produkuje. Prosze o pokazanie obu. Caly czas grzecznie. Okazuje sie, ze czerwone zamkniete sa od spodu tektura, a zolte - plastikiem. Prosze o dwa pudelka zoltych i jedno czerwonych. Pani obrazonym tonem stwierdza, ze ona to teraz musi te petardy rozpakowywac z pudelek, zeby sie przekonac, czy mi sprzedaje to, co chce.
Pytanie: dalej mam byc mily?
Uważam, że autor postu ma rację. Nie raz i nie dwa wielu z nas godzi się na uchybienia w usługach za które płacimy, nie raz i nie dwa przymykamy oko na niemiłą obsługę - bywa, że i chamską. Nie raz i nie dwa olewamy sprawę w 5 min po fakcie i machamy ręką z rezygnacją, bo w naszym odczuciu "cóż możemy z tym zrobić".
O takiej przyzwalającej postawie świadczą wypowiedzi (pozwolę sobie zacytować):
"Jezu poszedł raz na basen i tragedia bo nie ma mydła w mydelniczce. Co za ludzie!"
"Ale masz gościu problem-chodzi się ze swoim mydłem i już!!!!!!!!!!!"
Krytykowanie osób, które domagają się usług na odpowiednim poziomie (przecież za to płacą!- a na Rawce nawet nie tak mało) i dopuszczanie zaniedbań tego rodzaju poprzez "a tam! dla świętego spokoju wezmę swoje mydło i kij".
Ale chyba nie o to chodzi, bo po 1. gdyby usługi były realizowane na odpowiednim poziomie nie było by problemu ani tego postu a po 2. nikt by się nie zastanawiał czy ma myśleć o zabraniu swojego mydła - następnym razem, kto wie, czy nie będziesz musiał przynieść sobie własnej wody na basen - i co? Też przymrużysz oko?
Dlaczego mamy nie domagać się by nas traktowano na odpowiednim poziomie? Czy z powodu braku mydła mamy zniżkę powiedzmy 0,20 zł? Nie! Czy osoba, której zwrócono uwagę na uchybienie zareagowała? Z tego co tu napisane wnioskuję, że nie. Dlaczego? Bo wymagałoby to w cholerę zachodu? Przerwać pogaduszki z koleżanką i wykonanie jednego tel. z prośbą o naprawę zaniedbania? Opieszałość - ot co!
Może co dla niektórych to pierdoła ale zauważcie, że takich drobiazgów jest wokół nas w cholerę. Ja odbieram to jako brak szacunku dla klienta, olewanie czegoś za co ja płacę poprzez co - olewanie mnie.
Na przykładzie MOSiR-u - ja akurat korzystam dość często z sauny. Jest tam pomieszczenie w którym można po zabiegu odpocząć i napić się wody. Początkowo wszystko było rewelacyjnie a ostatnimi czasy zauważyłam, że ludzie zaczęli przychodzić ze swoją wodą ? niestety, nie zawsze ta sprawa jest już tak sumiennie dopilnowana. Osobiście spotykałam się 2 razy z sytuacją, gdy tej wody tam zabrakło. Pytam, co zatem w sytuacji, gdy ktoś idzie tam pierwszy raz i nie wie, że taka sytuacja może mieć miejsce?
Druga sprawa ? zerwany od dłuższego czasu uchwyt od prysznica w pomieszczeniach sauny. Czy obiekty na takim poziomie jak nasz MOSiR naprawdę mają aż taki problem z tym, by ten poziom utrzymać? Czy to wymaga aż tak ogromnego wysiłku?
Życzę Wam, byście w Nowym Roku zaskakiwani byli tylko poprzez wysoki standard usług i przez przemiłą i kompetentną obsługę ;)
A propos fajerwerkow - wlasnie zerknalem do ulotki z Lidla i wyglada na to, ze kazda petarda jest w Lidlu tansza. Zaoszczedzilbym tak na oko z 15-20 zl. Na dodatek kasjerki z Lidla
mowia dzien dobry. I to pierwsze.
Jesli chodzi o saune, to znam temat z opowiadan tylko. Sam nie bylem, ale juz wiem, ze co najmniej wode powinienem zabrac ze soba ;)
I uchwyt do prysznica - taki wiesz... na przylepca, żebyś miał na następny raz ;P
Pozdrawiam autora wątku:)
Gościu_mk jak k w W.K. a może K jak w Kasia K? :)
Przed odwiedzeniem sauny będę znał regulamin na wyrywki, a i będę oprócz tego przygotowany na różne "pułapki". Pozdrawiam ;)
Byłem w Lidl-u - kasjerki mówią dzień dobry pierwsze, a pani na hali sprzedaży jest miła, odpowiada rzeczowo i miło na pytania, szuka zamiennika towaru, który "wyszedł" (wiadomo - petardy to sprawa bardzo krótkiego sezonu), a przy okazji proponuje coś od siebie. Nie wiem jak wygląda Lidl z punktu widzenia pracownika, ale z mojego punktu widzenia wygląda dobrze.
wk spoko masz racje ale to jedyny basen wiec wszyscy go bronia, serio ja tez sie nie spotkalam zeby dyskwalifikowac te luzniejsze od obcislych;-9
a panie za szybka obchodza sie z klientami, jakby ci urodzili sie w O-cu, i cale zycie chodzili na bsen, codziennie czytajac regulamin, wileu moim znajomym duzo rzeczy sie przytrafilo, te popsute suszarki to pikus, kamery w przebieralni, hmm nabiera to uroku KTO to oglada, powiew swiezego powietrza po wyjsciu z przebieralni, pani ktora krzycz o doplate, te dwa razy wroku mozna uznac za swoisty folklor, ale jednak wstyd.
Co do kamer w przebieralni, to istotny wg mnie jest fakt, ze przekaz jest najprawdopodobniej rejestrowany. Kto i na jakich zasadach formalnie i w praktyce ma do tego dostep mniej wiecej wiadomo. Czekam na odpowiedz z GIODO jaki jest stan prawa i zwyczajowej praktyki w tym zakresie.
Folklorem ostrowieckim dla mnie byloby gdyby np. dzieci dostaly balonik, naklejke, mini-cukierka albo inny drobiazg. Ot tak, zeby bylo milo. Moja pierwsza jak na razie wizyte na basenie w Ostrowcu nazwalbym nie zetknieciem z folklorem, a raczej z wizyta w miejscu, z ktorego wychodze zdenerwowany. A po to nie musze chodzic na basen i jeszcze za to placic.
Pracowalem jako sprzedawca wiele lat w roznych firmach w Ostrowcu i staralem sie, a kokosow nie zarabialem. Gdy odezwalem sie do klienta nieuprzejmie, to go po prostu przeprosilem. Jakos mnie to nie zabilo ;)
Mój mąż też został wyproszony z powodu szortów,ale pieniędzy pani nie chciała zwrócić .Ja z dziećmi zostałam i ze zdziwieniem stwierdziłam ,że pan w zwykłych bawełnianych gaciach mógł bez problemu korzystać z basenu.Zostałam również ochrzaniona przez ratownika,że pływam z gumą do żucia ,chociaż nic w ustach nie miałam.Na innych basenach,również w Krakowie nie było nigdy problemu z szortami ,tym bardziej,że było na nich napisane "swim",ale może trzeba było napisać po polsku.
http://www.um.ostrowiec.pl/018paq2/viewtopic.php?t=621 - na forum UM powtórzyłem zapytanie z podaniem linków. Ciekaw jestem, czy spowoduje to jakiekolwiek zmiany w MOSiR. Póki co, chyba trzeba obserwować, czekać i próbować oddolnie zmieniać cokolwiek, bo nie wygląda na to, że jest dużo lepiej. A może się mylę?
Pozdrawiam,
WK
ojej to na Rawszczyźnie SĄ mydelniczki??? nigdy nie zaprzątałam sobie tym głowy...mam swoje. i suszarkę, żeby uniknąć ewentualnej kolejki... bo może tu nie chodzi o naprawianie niedoskonałości tylko o szukanie dziury w całym??no bo obcisłych spodenek nikt Panu nie zdejmie niechcący zawadzając ręką w czasie pływania;)a na pływalni jest czysto ( albo ja tak dobrze trafiam), a trudno wymagać, żeby Panie w kasie odczytywały każdemu z osobna regulamin...
Są mydelniczki i w związku z tym oczekiwałem, że będą zawierały mydło.
Suszarki akurat nie używam, ale że moja córka ma długie włosy, to używa jednocześnie i swojej i tej przymocowanej na ścianie - też spodziewałem się, że ta "rawszczyźniana" będzie działać.
Kąpielówki są luźne, ale mają solidny i zawiązywany przeze mnie osobiście sznureczek w pasie - nie spadną.
Czystości obiektu nie kwestionowałem zdaje się w żadnym momencie.
I właśnie chodzi o to, żeby Panie nie czytały całego regulaminu, tylko żeby umieścić bardziej rzucającą się w oczy informację na temat wymagań co do stroju. Skoro ratownik mówi, że nie raz zgłaszał problem "górze", to chyba coś jest nie tak, prawda?
Sprzątaczki też zgłaszały problem z mydelniczkami - i co? Naprawione i napełniane dopiero po publikacjach w lokalnych mediach - najpierw internetowych, a potem w papierowym wydaniu GO?
A może ktoś kto bywa częściej na "Rawce" napisze, czy coś się zmieniło na lepsze? Czy zawsze trzeba porównywać basen w Ostrowcu z basenami w Londynie czy w Hajduszoboszlo - na niekorzyść tego pierwszego?