Wjakimkolwiek urzedzie na terenie miasta jest mnóstwo pokoi.W każdym pokoju co najmniej dwa ,trzy biurka.Za każdym z nich "przemiłe "osoby traktujące cię jak intruza ,który to zakłóca cisze i dostojeństwo urzędu.Ile jest w Ostrowcu darmozjadów biurowych? Kto policzy?
Wszystkie ostrowieckie urzędy to: ciocie, córki, kuzyni, znajomi, znajomi znajomych, kuzyni szwagra, znajomi kolegi ojca itd. Jak to może funkcjonować dobrze?? Jak ktoś kto nie ma pojęcia o zakresie swoich obowiązków może nazywać się "urzędnikiem". Całe ten Ostrowiec to miasto "kolesiów" i niestety jest coraz gorzej!
mam kolezankę, kochana i bliska, więc mnie nie okłamuje, która pracuje w ministerstwie rolnictwa, pisatuje dosc wazne stanowisko, ona akurat jest mądra i pracowita, ale opowiada mi czasem.....sa tam osoby, które nie chca - odmnawiaja - nauki jezyka angielskiego, poniewaz cyt: maja już blisko do emerytury, ponad 50 lat, nie maja czasu, bo mają autobus do domu o 15.30, musza przeciez zdazyć na 17 na obiadek, takie tam....BREDNIE nierobów, którzy się przyzwyczalili do tego, ze młodsi stazem robia z nich i tak to trwa, jak nie ma młodych to starsi nie odbieraja telefonów, alebo przełaczaja połaczenia na innych i tak w kółeczko. Ot - urzędnicza niedola taka. Dodam, ze kursy sa finansowane i nie trzeba z nie płacic samemu! Ale lepiej posiedziec przy biureczku.