polecam strone do obejrzenia.
pamietam, jak ogłosili stan wojenny, ja byłam z mama i bracmi w domu, tata w pracy, musiał zostac na noc, brat jak poszedł do smietnika smieci wynieśc, to sie przewrócił i złamał reke, niestety, pogotowie nie mogło przyjechac, do szpitala tez nie było jak się dostac, nic nie jeździło, pomimo, że ojciec był lekarzem, nie mógł syna zabrac na odział i zagipsowac złamanbej ręki, to była pierwsza noc stanu wojennego i telefony tez były wyłączone. mam cała noc siedziała przy moim bracie i bała sie o niego, on biedak płakał, bo reka bolała, tyle pamietam,. byłam wteduy dzieciakiem, ale bałam sie strasznie, nic nie rozumiałam...
smutne to ale cóż takie jest życie ...
Kazdy swiadek tamtych dni ma swe osobiste
wspomnienia. Czasami sa podobne a czasami rozne od innych.
Ja moge powiedziec tyle ze jeszcze
12 grudnia przed polnoca nie przypuszczalem ze rok pozniej moj nowy dom bedzie w USA...
Sławku, powiesz jak to było? jak emigrowałes? to ciekawe wspomnienia, Twpoje prywtne i osobiste wspomnienia, ale jeśli masz ochote, to podziel sie z nami, ja z checią je poznam. Rok czasu na emigracje i noe miejsce na Ziemi to nie tak duzo zwłaszcza, ze okolicznosci polityczne nie były zbyt łaskawe
Odpowiedz na pytanie- jak emigrowałes?
Bylo to bodajze w sierpniu 1982 kiedy otrzymalem z ambasady USA w Warszawie
tzw promese wizy emigracyjnej. Na komendzie Milicji Obywatelskiej dali mi paszport
z adnotacja “z prawem jednokrotnego przekroczenia granicy PRL”.
Majac te dokumenty w reku wykupilismy bilety na samolot do Frankfurtu. Zabralismy jakies walizki plus przyslugujace 20 dolarow na osobe i pod koniec listopda 1982 wyladowalismy na terenach bylego RFN-u. Tam goscilismy w malej miejscowosci pod Frankfurtem. W tym czasie szukano nam sponsora. Po 10 dniach znaleziono tegoz sponsora (organizacje charytatywna zajmujaca sie sprowadzaniem uchodzcow) w San Francisco, w Kalifornii. Sponsor zorganizowal przelot i 2 grudnia 1982 roku przyjela nas emigrantow goscinna amerykanska ziemia.
Tak pokrotce odpowiedz na twe pytanie.
Pozdr S.
Sławek, w całej dramaturgii i tragiźmie tych czasów cudem było to, że w ogóle pozwolono Wam wyjechać. Niestety, bez prawa powrotu. O tych czasach można by nieskończenie ale dziś cieszmy się atmosferą bliskich już Świąt, wszystkiego najlepszego. Jacek
Bylo nierozrabiac,co bylo zle ,kazdy mial robote ,kto nierozrabial nikt go niebil,pozadek musi byc nawet w przyrodzie tak jest,jak go niema jest anarchia,jakie teraz jest bezrobocie?Zeby nie zagranica co by bylo?A nawet tam co to za robota malo kto ma dobrze ,zle bylo ?Teraz to niektorzy sa prawdziwymi niewolnikami zagranica gdzie godnosc nasza,zle mieliscie w zakladach darmowe obiady,itd,robota niektorzy chcieliby takiej roboty chyba te czasy niewroca wywalczyli poniewierke ludzia i niepewny byt.