DRUGI RAZ KATYŃ DRUGI RAZ FAŁSZOWANIE PRAWDY.KIEDY POLSKI RZĄD PRZESTANIE WŁAZIĆ W DUPĘ ROSJI ,NIEMCOM ,USA KIEDY SIĘ OBUDZI ZE SNU O WZAJEMNEJ PRZYJAŹNI MIĘDZY TYMI NACJAMI
Oficerowie Biura Ochrony Rządu, którzy czekali 10 kwietnia na płycie lotniska w Smoleńsku i byli jako jedni z pierwszych na miejscu katastrofy, nie chcieli wydać Rosjanom ciała prezydenta Lecha Kaczyńskiego - informuje "Nasz Dziennik".
Na polecenie władz rosyjskich wszystkie ciała miały zostać przewiezione do Moskwy. Zdaniem jednego ze świadków zajścia, funkcjonariusze BOR utworzyli wokół ciała prezydenta kordon, nie godząc się na jego wydanie Rosjanom. Ciało prezydenta szybko zlokalizowano dzięki chipowi zainstalowanemu w marynarce. Funkcjonariusze widzieli też ciało Marii Kaczyńskiej, ale nie byli już w stanie go zabezpieczyć.
Za służbę do końca zostali zawieszeni w czynnościach. Jako powód podano nieautoryzowane użycie broni - czytamy w "Naszym Dzienniku".
Tak wlasnie dba nasz kochany rzad o swoich obywateli od sluzby zdrowia emerytów zwyklych obywateli po swoich posłow i prezydenta no niestety to Polska własnie ,Tylko w piep...niu glupot sa dobrzy madnie mwoi Tusk i maowia ze maja jaja a wszystko na kolanach robia i dupe liza wszystki to sa wlasnie dowody ze Kaczynski byl dobry nic na kolanach zawsze mowil ruskim to co chcial a nie to zeby ich nie obrazic nawt kosztem konfliktow z ruskimi ale mielismy swoja dume a teraz mamy tylko swoja miekaa dupe i nadal ludzie ten rzad chwala i Komorowskiego banda lizaczy
Spalono ubrania zabitych a według profesorów ubrania i sekcja zwłok powinna być zrobiona w Polsce .Można poznać prawdziwą przyczynę smierci czy to bomba czy gaz sekcja wszystko wykaże.Dziwię się rodzinom ofiar że nie żądaja przeprowadzenia teraz sekcji.W usa i innych cywilizowanych krajach to jest normalne a tu tusk mówi że to nic by nie dała sekcja.Zachowuje się tak jak by był ambasadorem rosji w Polsce.
Widzę,że kolega Talar ,wierny czytelnik Faktu i Naszego Dziennika,słuchacz Radyja,produkuje się również ze swoimi "myślami" na tym forum.
Talar wszędzie wpycha swoje mądrości antykomunistyczne. Chociaż na forum ulży swojej nienawiści do wszystkich i wszystkiego.
Zamach Strąceni fałszywym sygnałem
To, że 10 kwietnia pod Smoleńskiem sygnał GPS w Tu-154 był zakłócony ? co doprowadziło do błędu pozycji samolotu w pozycji horyzontalnej (160 m w lewo od osi pasa startowego oraz szacunkowo 80 m w pionie) ? jest oczywiste. Inteligentną metodą takiej agresji jest meaconing, polegający na nagraniu sygnału satelity i ponownym nadaniu go (z niewielkim przesunięciem w czasie i z większą mocą) na tej samej częstotliwości w celu zmylenia załogi samolotu. Od razu podkreślmy, że nie jest to żadna fantastyczna technika z filmów o Jamesie Bondzie: od czasu zamachów terrorystycznych w Nowym Jorku na World Trade Center meaconingu używa się w prawie wszystkich krajach świata m.in. do ochrony obiektów specjalnego znaczenia, takich jak np. elektrownie atomowe czy obiekty rządowe (np. w razie ataku rakietowego).
W przypadku Tu-154 podchodzącego właśnie do lądowania wystarczyłoby niewielkie przekłamanie sygnału, by doprowadzić do tragedii. Meaconing można ?ustawić? z precyzją do 0,3 m, a do zaburzenia prawidłowego działania może dojść ze źródła oddalonego nawet o kilkadziesiąt kilometrów od samolotu. Technicznie możliwe jest również zmylenie wysokościomierza radiowego. Gdyby dodać do tego przekazanie nieprawdziwej wartości ciśnienia barometrycznego (Rosjanie nie poinformowali dotychczas, jakie ciśnienie podali dowódcy tupolewa), załoga samolotu była ? nawet przy dużo lepszej widoczności niż ta, która panowała w Smoleńsku ? bez szans. Charakterystyczne ukształtowanie terenu przed lotniskiem Smoleńsk-Siewiernyj ? rozległa niecka ? stanowiło dodatkową gwarancję powodzenia ataku.
Wskazania wysokości przez GPS i innych urządzeń nie były prawidłowe, ale mimo wszystko wystarczające, by uruchomić EGPWS (system ostrzegający pilotów o odległości samolotu od gruntu). Jego sygnał ostrzegawczy włącza się, gdy samolot schodzi poniżej 666 m (2000 stóp) nad ziemią. Piloci zignorowali ostrzeżenie EGPWS (jako że jego zadaniem jest ostrzegać przed zbliżającą się ziemią i robi on to za każdym razem, kiedy się ląduje) i lecieli dalej, oczekując, że za jakiś czas zobaczą pas startowy (zgodnie z procedurami pilot miał prawo podchodzić do wysokości decyzyjnej i dopiero wtedy podjąć decyzję o kontynuacji lub zaniechaniu manewru). Problem w tym, że EGWPS także opiera się na pomiarach położenia uzyskanego z odbiornika GPS i wysokości z wysokościomierza radiowego: Tu-154 wkrótce znalazł się więc nie 100, lecz 5 m nad ziemią. Piloci nie zdążyli nawet poszukać wzrokiem pasa startowego...
Jeszcze raz powtórzmy: skoro samolot leciał na włączonym autopilocie, to piloci wierzyli, że są znacznie wyżej i w innej pozycji. Samolot zaczął ?nurkować?, zanim piloci przeszli na ręczne sterowanie, co oznacza, że albo doszło do awarii autopilota, albo celowego zakłócania. Komisja nie stwierdziła awarii, poza tym urządzenie będące tyle lat w eksploatacji raczej nie powinno mieć takich niespodziewanych awarii.
I nie może tu być mowy ? jak sugerowali niektórzy dziennikarze ? o jakimś innym wytłumaczeniu, jak np. pomyłce przy wprowadzaniu danych o ciśnieniu, spowodowanej stosowaniem innych jednostek w Rosji. Zarówno qnh, qfe, pascale czy mmHg są wartościami standardowymi stosowanymi na całym świecie. Oprogramowanie używane w komputerach pokładowych jest przystosowane do analizy poprawności wprowadzanych danych właśnie ze względu na ryzyko pomyłki.
Nie wiedziałam,że tak wielu Polaków zna się na awionice i lotnictwie szeroko pojętym (prawdopodobnie dzięki gazetom FAKT,NASZ
DZIENNIK,koncernie Rydzyka,Pospieszalskim i s-ce)! Jesteśmy potęgą w tej materii!.Taki UZI to kopalnia wiedzy (pewnie absolwent WSBiP lub innych,"renomowanych" zaocznych tzw.uczelni) ,dla niego to wszystko proste i oczywiste,co tam Edmund KLICH i inni pożal się Boże specjaliści z Komisji.Wszystko można rozwiązać siedząc przed monitorem komputera!
Ale dlaczego nie bierze pod uwagę wybuchu "bomby paliwowo-powietrznej" (była tak wersja-czort jeden wie co to zaś).....
A że to wszystko jest absurdalne i idiotyczne,to tym gorzej dla faktów.
Pozdrowienia dla UZI.
Fakty ktore poznamy zdaja sie jednak przeczyc wiedzy pisowskich znawcow. Poczekajmy jeszcze chwile. Zaczyna sie robic ciekawie
facet zakłócenie pracy wysokosciomierzy.Wskazywały inna wysokośc niż była w rzeczywistości.Do końca pilpci byli nieświadomi że lecą tak nisko.To ruscy chcą zwalić wine na pilotów.A to że nie chcą oddać czarnych skrzynek tylko stenogramy odpisu to was nie bulwersuje.Oszołomy.pachołki rosji.
czarne skrzynki są wlasnoscią państwa polskiego i jakim prawem najpierw zostały przesłuchane przez rosjan i po 1/5 m-ca polacy dostaną "absolutnie wierną "kopię,co takiego było do ukrycia?jesli dostaniemy oryginalną kopię to dlaczego nie mogliśmy dostać oryginału odrazu,takich pyt. jest wiele,teraz mozemy gdybać,sprawa jest załatwiona tak jak pasowało zainteresowanym aby w taki sposób była załatwiona,publika dowiedziała się tyle co i nic,błąd ludzki i zbieg okoliczności,umarli głosu nie mają a pewnie mieliby dużo do powiedzenia na swoją obronę,i myślę że byłaby to prawda a nie jakieś pokręcone i chore tłumaczenia zarówno polaków jak i rosjan
1. Czy pilot ma prawo odmówić wykonania rozkazu zwierzchnika Sił
Zbrojnych RP?
2. Czy odznaczenie pilota za de facto zaniechanie działania tak
wysokim odznaczeniem państwowym jest zgodne z obowiązującymi
procedurami?
3. Czy Minister, podejmując decyzję o odznaczeniu, chciał
pokazać, iż będzie premiował w przyszłości przypadki
niesubordynacji, tchórzostwa i odmawiania wykonywania rozkazów?
4. Czemu sprawa odznaczenia pilota została tak nagłośniona w mediach
przez szefa MON? Czy był to kolejny element prowokacyjnej polityki
rządu wobec prezydenta RP?
5. Czy zbadano przebieg wydarzeń w kabinie pilotów i zgodność
podejmowanych przez nich decyzji z obowiązującymi procedurami? Jakie
są wnioski z tej kontroli?
6. Czemu szef MON nie odznaczył innych członków załogi?
7. Jak MON zamierza reagować, jeśli w przyszłości będą powtarzać
się tego typu przypadki odmawiania zmiany kierunku lotu?
Z wyrazami szacunku
Poseł Przemysław Gosiewski
Kielce, dnia 23 września 2008 r.
Miałeś idola gościu z godz.19:14,gratuluję!
To krynica prawdomówności,szczególnie jak Dornowi wypominał niepłacenie alimentów,bo jak to ujął "jest nie po chrześcijańsku" (a sam nie płacił!).
Swoją drogą Gosiewski potwierdza w pierwszych zdaniach powyższego tekstu,że wywierano bezprawny nacisk na pilotów w trakcie lotu do Gruzji!