Kocjuszu-dobrze napisałas-anarchia.Chwali Ci sie to ,że nie wiesz a piszesz poprawnie:)
A ja do wróżki chodzić nie muszę, bo mam prorocze sny. I niestety, zawsze te złe się sprawdzają. NAPRAWDĘ!!! Czasem boję się położyć spać, żeby znowu czegoś paskudnego nie wyśnić. Może w nowym roku to się zmieni i tylko dobre będą się sprawdzały? :))
A może, Agatko, obydwie mamy troszeczkę nierówno pod sufitem? Żartuję oczywiście, ale faktem jest, że też mnie to często zastanawia, skąd się takie prorocze sny biorą. Jest pewnie jakaś nieodkryta jeszcze przez naukowców sfera życia, która w ten sposób daje o sobie znać.
Niech się więc nam śnią tylko dobre sny, które swoją kontynuację będą miały w realu. I niech Ci się wyśni ten Mały Książę, który oby WIELKIM się okazał CZŁOWIEKIEM!!!
jasne jasne z tym wielkim czlowiekiem , i mocnym charakterem, PRAWYM musi byc, bo Kocjusza trudno nabic w butelke.a wracajac do wrozek, to wrozka wrozce nierowna.a jak sie ja nazwie tarocistka i ze nie wrozy, a interpretuje ulozenie kart tarota to sie wszystko realniej ksztaltuje, prawda?
na ciemniogrod to znam inne gorsze przyklady.
w najgorszym razie zaplacimy, a ona zle zinterpretuje ta nasza nieszczesna przyszlosc i juz..o wyludzaniu przeciez nie ma mowy:-)
oj mrugalka karty tarota też mają przypisaną interpretacje i jak by ich nie układał to ta sama karta to samo oznacza,to sa totalne bzdury tak samo chiromancja itp,sny natomiast,zasze można sobie przypisać do danej sytuacji jak i odwrotnie,i raczej bądź realistką niż wierz w bajki ,a wrózby traktuj jak jedną z rozrywek
oj Kost no wlasnie pisze ze karty tarota maja przypisana interpretacje, ale juz dwie czy trzy obok siebie mozna inaczej interpretowac nie jest tak jak piszesz, ta sama karta moze oznaczac cos innego w danej sytuacji.i uwazam ze jest to super rozrywka, czasem fajnie nawet w bajke uwierzyc ;-)realizmu kost, to mam dosyc na co dzien.a pozatym statystyki pokazuja ze 80 %klienteli "wrozkowej"to kobiety, wiec wszystko sie zgadza kost :-))))
ok wrózka moze mi pdac 6 liczb ,kóre wylosuje w nastepnym losowaniu lotto?
To ja tez drogie Panie mam nierowno pod sufitem.Mnie sie ciagle cos sni i mi sie sprawdza na jawie.Z tym "ciagle" to nie doslownie.Przyzwyczailem sie.Normalka.A moze to deja vu?(Nie wiem jak sie to pisze).
Kiedy byłam jeszcze uczennicą liceum, wyśniło mi się, że łacinnik pytał mnie ze znajomości słówek. Na pięć wymienionych trzy znałam, dwóch - nie. I wyobraźcie sobie, że przed lekcją o tym opowiedziałam w klasie. Po dzwonku wchodzi psor i co...? Wywołuje mnie do odpowiedzi. Na pięć słowek trzy znałam, dwóch - nie!!. Tak było, jak tu siedzę i piszę. Nie bujam!!!
Mnie się śniło:
wracam do domu, idę w stronę bloku i widzę mojego tate, który idzie wzdłuż bloku i pcha taki metalowy stół, na którym się wywozi zwłoki. A na tym stole stoją słoje i w nich w roztworach fizjologicznych nąrzady i tkanki jakieś pływają. Ja wiem, że tata nie żyje więc tym bardziej zdziwiona pytam - co ty tu robisz??? A on mówi, jak zombi, twarz bez wyrazu, chciałem ci tylko coś pokazać...
No i po kilku dniach wylądowałam na stole operacyjnym -;) Szczerze mówiąc narkoza jest ciekawym doświadczeniem -;)
Wiaterek deja vu istnieje!!!
Są prowadzone badania na ten temat. Podobno większości ludzi przynajmniej raz w życiu ono się przytrafia. Ja miałam może ze 2 razy takie uczucie, ale nie było dla mnie przyjemne, bo nie rozumiałam, wkurzało mnie to, że to takie dziwne i niewytłumaczalne albo że po prostu nie pamiętam, skąd wiem że to już było???
Mama mi mowiła, że jak byli na wycieczce w obcym mieście mój brat zażyczył sobie wodę z saturatora z sokiem. Ale saturatora nie było. Powiedzieli mu rodzice, że nie dostanie, bo saturatora tu nie ma. A on na to, że jest, bo on wie, że za zakrętem na lewo stoi saturator. Poszli tam i faktycznie był. Podobno nie było szansy, żeby pobiegł tam sam i zobaczył najpierw, bo był dobrze pilnowany -;) Czyli dzieci też mają deja vu-;)
To jeszcze jeden mój sen sprzed laty. Przyśniła mi się ciocia w Ostrowcu mieszkająca, która bardzo mnie prosiła, bym przyjechała na jej pogrzeb. Obudziłam się, spojrzałam na zegarek - 24.00. Zaczęłam odmawiać modlitwę za zmarłych, po czym sobie uświadomiłam, że przecież świruję, bo ciocia żyje. A na drugi dzień przed wieczorem otrzymałam telefon właśnie od syna tej cioci, że w nocy zmarła i zawiadamiają mnie o terminie pogrzebu. I jak to wytłumaczyć? Do dzisiaj nie mogę zapomnieć odczuć, jakie podczas tego snu-niesnu przeżywałam, takie były sugestywne...
Kochane kobity!!!D.v. mialem juz kilkanascie razy(o ile pamietam).Dwa razy KOC,to jest nic.Ale czytalem,ze mozna to leczyc ale po co?Mozna wtedy powziac odpowiednia decyzje.Wiele razy wychodzilem z róznych opresji,bo wiedzialem co moze sie zdarzyc.Czyli dla mnie normalne.Mozna to wykorzystac.