jak Stachu poszed ,to jo sie jesce po chalupie pokrencilem,jakos mi sie spac nie chcialo.Sum nie wiedziolem ,co ze sobum robic.Staro jusz poszla downo spac ,jo siedze i mysle ,cus mi jest.Wzionem i poszedem do chliwka,mysle se ,posiedze se troche z wiepszoszkami,popatsze na te ryjki i jak to wy w miescie muwita-bede sie relaksowol.Ledwo rzem wlozl do chliwa,zdunrzylem zapolic swiatlo,patrze ,a tu fszystkie moje prosiocki stojom na bacznosc i patszom na mnie tak jakos dziwnie ,jakby mialy do mnie pretynsje.Dopiro teras se pszypomniolem.to dwa dni mijo ,jak wos nie widziolem.Zafrasowolem sie ,przysiodem na stolecku ,tym z kturego moja Marysiea krowiny doi i tak spoglundom w te male ryjki.Ech losie ,to wy warchlocki rzyjeta dopiro pore dni na tym swiecie ,a mundrzyjsze jezdesta nisz ludzie,no pszynajmni nisz jo i Stachu.Pszecie wy bysta nawet powunchac tego nie chcialy co my chlolismy pszes dwa dni. No i tak mnie naszla mysl,rzem zgrzeszyl bardzo.Bo to wita ,Wielgi Tydzin sie rozpocun dopiro,ludzie o swintach myslum,podwurka sprzuntajum,co jusz niekture,te pryndsze to jajka malujom,a jo i Stachu to jak nie pszymirzajunc-dwa bezbozniki,ani z ludzmi ,ani bez ludzi.I dopiro teras wim dokladnie rze musze do spowiedzi pujsc i sie wyspowiodac plebanowi.I jusz mom nastympny zgryz.U nos ,nie pujde ,bo zaro cala wies bedzie wiedzic ,ze Gienek to pijok.Niby plebun mo tszymac tajemnice ,ale korzdy wi ,ze un gorszy ot stary baby i jenzora mo dlugiego.Zaro by sie na najblizsy mszy darl na mnie z ambuny-Gienek ,ty alkoholiku pszebrzydly!!I wita co?Jak tak siedziolem z tymi prosiuntkami,to rzem wykompinowol,ze do Ostrowca pojade sie wyspowiodac.Widziolem u wos w miescie ,ze mota tych koscioluw wiele,to pszecie mnie rzoden ksiundz nie zno i wincy mnie oglondol nie bedzie.A wyspowiadac z tego pijanstwa sie tsza.Jesce wruce do tego nasego plebana.Nie dosc ,rze mo jinzor dlugi ,to jesce wciunsz na tace wolo i wiecnie mu malo.Z tego co widze ,jak zbiro tace w niedziele,to malo monetuw lezy w talirzyku.Najwincy jezd papirkuf i to tych niebieskich i cynsto widac te zielune.Plebon ciongle poftorzo,rze tyle wezmimy ze sobum do grobu ile rzesmy bliznim za rzycio dali.Jo som ,to dolem plebanowi tyle pinindzy ,rze jusz muglbym se ze trzy krowiny mlecne kupic.O! wincy nie dostanies.Wole ostrowieckich klechuf wspomuc.
Poleciolem do soltysa ,rzeby mnie zawius swojom skodzinom do miasta.chlop chyntny ,no to wzionem z chalupy pincet zlotuwek i jedzimy.wysadzil mnie niedaleko papirzoka i pojechol.Pszechodze kolo tego lokalu i mysle se -Gienek ,na odwage ,pszed spowiedzium,tak dwie sklonki ,nie wincy.Wlozem do srotka ,a tam moje kolegi.Jak sie uciesyly,pewniesta stynskniune za mnum byly ?-sie zapytolem.Bardzo Gienek ,postaf wino.Jo wom kolegi kohane wincy postawie i papirosy wum kupie po pacce ,bo wim rze lubita polic.Tak z nimi posiedziolem ,muwie w kuncu tsza znalizc kosciul i plebanie .jak to chlopoki uslysaly ,to muwiom ,rze mnie zaprowadzom.poszlismy fszystkie ,ale gospodyni ksindza powiedziala ,rze go dzisioj nie bedzie ,bo mercedesa pojechol naprawiac.Widzi pan,auto dopiero niecaly rok ,a juz sie zepsulo.No pech pomyslolem.A jutro ksiundz bedzie .?Terz nie ,poniewarz ma wazne sprawy do zalatwienia w agencji.Ale w jaki agencyji ,to sie jusz nie pytolem.Tosmy s kolegami posli znowu sie cus napic,jesce im dolem troche pinindzy a ony ,takie ucynne muwiom ,rze mnie taksufke zamuwiom.
rzebys Gienek wrucil do chalupy jak pon .Dobrze ,rze jusz cimno bylo ,jakrzem wrucil.Tak to by mnie obgodaly ,rze ni mom na co pinindzy wydawac.O i tak.Nie wyspowiadolem sie ,pinindzy trohe wydolem,casu zmarnowolem.Ale pszynajmni z kolegami rzem sie spotkol,co niecus sie napil,ale tak wicie ,ino pod zymba ,nie wincy rzem wypil jak japcoka.A podwurko to zamiete jesce ,morze jutro.Zrestom ,do swiunt jesce wiele dni.Franus pszyjirzdzo w Wielgom Sobote
Dzisioj ,z samego rana wzionem sie za sprzontanie podwurka.Takie mnie naszly chenci do roboty,ze nawet som sie zdziwilem ,skund?Psioka zamknolem w budzie ,rzeby mi nie przeszkodzol,bo pierun zawsze za mietlom loto i gryzie ,i sceko.No i wyspszontolem.muwie wum,psina z budy wylizc nie chciol,pewnie sie pszestrasyl ,rze jezd gdzie indzi ,nie u siebie.Fszystko jest na cacy ,cysciutko,poukladane ,tak mo byc.I jak popatszylem se na te moje gospodarstfo,to rzem pomyslol,no ni ma pinkniejszego mijsca na zimi ,ot tych nasych podwurecek,chalupecek,obejsc.Ludzie wyjizdzajom,wluczom sie po obcych strunach,same nie wiedzom ,albo chcum zapomnic ,jak to u nos jezd pienknie.No wezta takom mojom rodzine ,co to nimi murzyn rzundzi i nic nie widzom poza pinindzmy.Tak ,jak z nimi godolem ,to uny tym murzynym to som zachwycune.A wisz kuzynie ,ile on mo zlotych lancuchuf na szyji?Tako mnie mysl naszla ,rze te murzyny ,jusz tyle lat nie sum tymi niewolnikami ,ale jednak za tymi lancuchami to som stynskniune.Bo jak to?Ponakladac se tyle rzelastwa i nosic toto.Rozumim,jak clowiek zalozy poswincany lancusek z Matkum Boskum ,to co innego.Ale toto dzikie chyba do kunca zostanie.Ale zaroz ,nie o tym miolem pisac.No winc ,jak pospszontolem to podwurko ,to moja staro godo ,rzebym do lasu poszed
narwac tych takich zielunych malych kszoczkuf co sie nimi kosycek z oswincynim pszystrojo.No to ide w tyn las ,wlozem ,ide dali ,rozglondom sie za tymi kszoczkami a tu nagle bach ,bach.To jo od razu ,na zimie podlem i lerze jak zdechle ciele.Jezusie ,Maryjo co sie tu wyprawio?Wojna jako cy inno zaraza?Morze te pertyzanty,cosmy razym ze Stachym sie chwolili,rze bylismy,morze ruskie stszylajom za to metro ,co wysadzily.Ale to pszecie nie my ,to za co sie majom mscic?To lerze dali i kompinuje, pszypominom se ,jak chodzilem do szkoly to byla tako ksiunzka tsza jo bylo cytac ,una sie nazywala ,,o clowieku ,co sie kulom nie klaniol",jakis to byl general ,nie pamintum.Ale co jo bede jakiegos bohatyra grol? jo tam sie kulom poklunilem i to do samy zimi.Malo tego to rzem jesce w kalisony popuscil.Pise o fszystkim ,nie fstydze sie.Za jakies dziesinc minut stszylanina ustala.Puzni napise ,cus moja sumsiatka chce ody mnie
Wrescie cholera poszla.Jo tylko na chfilke ,chciolam cie Gieniu zapytac ,cy ci nie zostalo tych zielunych kszoczkuf bo tysz kosycek strojem ,a muj Stachu zdycho dzisioj ,co wy rzesta pily i ile ,alesta mocymordy ,co tam slychowac jesce ...Jak pierun rozpuscila jenzora ,to do ty pory zeslo na opowiadaniu.Wruce do tego ,jak stszylanina ustala.Podniezem sie z zimi ,patsze,idzie jakis chlop ze strzylbom.Halt -kszyknolem,bo znum to slowo z jakiegos filmu,a za chfile -nie strielaj(to po rusku ,tego znum trochy wincy).Chlop sie zatszymol i godo-a skund sie tu wziones,tu nie wolno wchodzic,my tu polujemy.To jak to,jo ni moge wejsc do lasu do kturego lotom od dziecka?za chfile wylarzom z kszokuf jesce cterech.Fszystkie z karabinami i patszom na mnie jak na jakiegos ducha.Zacyny mnie opierdzielac cego sie po lesie plontom bo moge kulke w dupe zarobic.To jo sie pytom-a cego wy polujeta,to jusz ni mota co jesc cy jak? A te w smich i muwiom rze polowac to ony dlo pszyimnosci robiom.No to nie rozumim.Jako pszyimnosc walic s fuzji do sarynki ,do zajuncka,do dzika .Cyz nie ladni by popatszyc na nie ,jak sum zywe -sie pytom.a uny na to ,rze prawdziwy chlop to musi polowac i rzebym jusz poszed do dumu ,tak bedzie lepi.jak odchodzilem ,tom jesce slysol jak godaly cy trafiom do tych sfoich aut ,bo je zostawily tak same.Ale jedyn muwi ,ze nima problemu ,bo un wi gdzie une som.No to ide ,kszoczki znalozem,narwolem i ide w strune dumu ,ale innom drogom.Patsze ,a tu stojom tszy samochody.Jakies takie dziwne,na winkszych kolach i winksze nisz skodzina soltysa.Ale mnijsze nisz muj traktor.Podchodze blizy ,zobocyc co to za cuda.Jedyn to miol napisane s pszodu Jeep.Zapamintolem ,bom te nazwe se z takum pszyimnom robotum skojarzyl.
Tyn drugi ,to miol napisane Humer,tysz zapamintolem ,bo humer,numer,taki poyta zy mnie.tyn tszeci to zapumniolem,ale chyba to cus na m bylo ,mitsubasa,cy mitsabus ,cus takiego.I jak pszechodzilem kolo tych dziwolonguw,to mnie tako nerwa wzina ,za fszystko,za te zwierzuntka zabijane ,za to ze strzylaly w moim lesie ,za moje kalisony f kture popuscilem ze strachu,za te lerzynie na zimi,za opierdzielanie mnie ,za to rze jakies pszyblendy nie szanujom pszyrody ,rzem wzion ,wyciongnolem kozika z kieszyni i tak jak stoly ,tak dwanascie koluw zarobilo po dziurze.Teras bundzta mundre i wyjedzta z lasu ,se pomyslolem i ucigem.W telewizji widziolem jak ekologi broniom pszyrody ,to sie do drzef pszykuwajom,a jo bruniunc zwierzuntek,podziurawilem kola w tych cudokach.Wincy chyba nie pszyjadom .Niech se nie myslom rze im fszystko wolno.
Dlaczego skasowałeś mi wątek o "starym rampolu"---co zazdrość że Hlop ma takie powodzenie. No napewno nie będą miały powodzenia osby, które wyszydzają ubliżają --itd innym forumiczom. A tu się to dzieje.
ale piękny wątek .och,ach.Kim Ir Sen nie ma takich pięknych opowiadań,i takich gramatycznych ,rzeczowych -przepiękny och,ach.
coraz bardziej wciąga mnie ten wątek :) pisać bzdury potrafi każdy, ale pisać bzdurnym językiem mądrze - to już sztuka - nadal jestem pod wrażeniem ;) a żalący się tu xxx i xyx to chyba chodzacy asceci - mnie jak nie podoba się na przykład moda na sukces to jej nie oglądam i mam z głowy - wam jak się coś nie podoba to to czytacie/oglądacie i wtrącacie swoje trzy grosze żeby siać zamęt. Pokutę sobie zadaliście żeby czytać to co wam się calkowicie nie podoba :] xxx żal to mi ciebie za twoją płyciznę intelektualną co pokazujesz swoimi wypowiedziami - tak więc załóżcie swój wątek dotyczący głębokich przesłań discopolowych i tam będziecie mieli swój nie-schizo kącik
Jesce godziny usmy nie bylo,a jusz soltys wali do moich drzwi jakby sie polilo gdzies.Otfirom i sie pytom -co jjezd soltysie,a tyn godo -choc pryndko,bo tfuj Franek dzwunil i cus chce.Powiedziol,rze zadzwuni za pore minut jak ci dom znac.Ech te telefuny.jo tysz mom ,takom jak to muwiom ,,komurke",ale sie baterie wycerpaly i nigdzie ni moge znalizc ty ladowarki.No i to tak wyglundo,rze niby mum tyn telefun ale go ni mom.Winc ide do soltysowy chalupy i se mysle ,co tysz tyn muj chlopok chce ,ze tak dzwuni z samego ranca.Pewnie nie pszyjadum-se mysle.Ledwom pszekrocyl prug ,a tu dzwuni.Halo ,halo sie dre do sluchafki, tak z przyzwyczainia.Kiedys to sie pryndzy piechotom gdzies doslo ,nisz sie polunczynie dostalo.Jo slyse-synowo sie odzywo i tak po jasniepansku zacyno godac-dzien dobry tatusiu,czy tatusiowi nie bedzie przeszkadzac ,ze przyjedziemy dzisiaj ,a nie jutro.?Dziecko kochane-powiedziolem,pszyjirzdzojta ,kiedy chceta ,chocby zaroz.Podzinkowala mi i sie rozlunczyla.Cos ,jakis podstymp cuje ,powiedziolem sum do siebie.Pinc lat sie nie odzywo,nie pokazuje na ocy,a tutaj tako milo i slotko jak kilo cukru z miodym.Ale co tam ,niech przyjadom,to sie okorze cy cus sie stalo.Downo tysz wnuckuf nie widziolem,a majom dwuch chlopokuf.tak rok po roku.Jedyn mo tera osimnascie lot,tyn starsy,to drugi bedzie miol siedymnascie.O, jo w ich wieku tom jusz za dziewuchami lotol jak kot za mysom.Ciekawe ,jakie ony som?Nie minyla jesce jedynasto,patsze ,a tu zajirzdzo pszed furtke samochut.Wielgi,cimny,jak to godajom -lakier metalik.No pirszy roz widze takie auto na ocy.Nawet te fcoraj ,com w lesie podziurawil im opuny ,nie byly takie ladne.Znacy sie tamte w lesie ,to byly ladne tysz ,ale wincy takie cudacne.A tutaj pszed mojum furtkum stoi tako stuprocyntowo a moze i wincy -limuzyna.