9.kwietnia 2015 roku śledczy udający pracowników Fetal Tissue Procurement Company (firmy zajmującej się nabywaniem tkanki płodowej) spotkali się z Melissą Farrell, kierownikiem ds. badań w Planned Parenthood Gulf Coast.
Planned Parenthood Gulf Coast jest jedną z największych i najbogatszych jednostek Planned Parenthood, która sprzedaje części ciała płodów klientom akademickim i prywatnym firmom biotechnologicznym od ponad dekady.
Abby Johnson, była prezes kliniki, Planned Parenthood Gulf Coast: Byłoby to 100 dolarów za jeden płód. 50 płodów dziennie dałoby Planned Parenthood zysk z tkanek płodowych w wysokości 5.000 dolarów na dzień. Można mówić w przybliżeniu o 120 tysiącach dolarów miesięcznie. To z pewnością nie jest wyrównywanie kosztów.
Materiał filmowy, który za chwilę obejrzycie pochodzi z tajnego spotkania w głównej siedzibie olbrzymiej kliniki aborcyjnej będącej jednostką Planned Parenthood.
"PiS oszukał w sprawie ochrony życia nienarodzonych. Konsekwentnie od wielu lat opowiada się za zabijaniem bezbronnych!
Ruch Narodowy 100% Pro-Life!
Dołącz do nas http://ruchnarodowy.net/wstap/
http://img.liczniki.org/20180703/FB_IMG_1530601456367-1530601773.jpg
Ale nikt nie będzie rządzil moją dupa To jest moja sprawa czy ja usunę czy nie
lepiej usun macice jak masz być mordercą już ci powiedzialem
12:58, swoją dupe to ty możesz nawet publicznie wypiac na rynku i kto chce, niech sobie używa, ale nikt ci nie dał prawa do zabijania i to nie jest już tylko twoja sprawa.
A w młodości te obrończynie skrobały się co miesiąc. Teraz ich sumienie ruszyło.
pan niejaki chazan teraz obrońca płodów, a jeszcze nie tak dawno był z niego niezły skrobacz, drugi niejaki piecha też się naskrobał przed laty
"W pierwszej chwili położna była w szoku że nie chcę poronić do toalety czyli po prostu kazali mi ją spuścić w odpływ. Zdziwiła się, że poprosiłam o pojemnik jak szłam do toalety. Jak powiedziałam, że chcę pochować dziecko to ona mi powiedziała, że nie wie co ja chcę zrobić z tym pojemnikiem, ale ona na pewno nie będzie w tym grzebać. No i jeszcze teksty, że nie ja pierwsza i nie ostatnia...Poroniłam w szpitalnej toalecie, do nerki, którą wyprosiłam więc wiem jak wyglądał ten wg nich "zlepek tkanek". No i tyle co wiem z wcześniejszych USG, że miała większość narządów, kręgosłup. Miała główkę, rączki, nóżki...Jak można mówić zlepek tkanek :( Potem niby się zarzekali, że tylko zakład pogrzebowy może ją odebrać a ponieważ nie chcieli pobrać badań na rozpoznanie płci to musiałam schować jej ciałko zatopione w wosku do koperty i wysłać kurierem do Katowic. Odesłali mi ją i jeszcze około dwóch tygodni miałam jej ciało w domu zanim załatwiliśmy wszystkie formalności z pogrzebem...Jak poszliśmy do domu pogrzebowego to ten pan co tam pracował za głowę się złapał, że mamy ją w domu. Mówił, że pracuje blisko dwudziestu lat i nie słyszał takiej historii. Zaczęłam nawet pisać o tym książkę, ale później już brakło mi czasu. Żałuję, że nie miałam w sobie dość siły by pójść z tym do telewizji