Redaktor naczelna Faktu po piątkowym artykule i komentarzu Pana Dudy na wiecu wyborczym w Bolesławcu, skierowała list do Prezydenta:
"Szanowny Panie Prezydencie,
Mam 38 lat, urodziłam się w stanie wojennym w Polsce i tu wychowałam. Nigdy nie mieszkałam za granicą. To w Polsce pracuję i płacę podatki. To tu odnoszę sukcesy i ponoszę porażki. Od początku mojej drogi zawodowej jestem redaktorką. Dbam o teksty i o ich obiektywizm. Myślę, że Pan to wie. Mieliśmy sposobność rozmawiać.
Niepotrzebnie wprowadza Pan ludzi w błąd. Komentując nasz piątkowy artykuł, krzyczał Pan na wiecu wyborczym w Bolesławcu: „Dzisiaj mamy kolejną odsłonę niemieckiego ataku w tych wyborach, bezpardonowej brudnej kampanii”. A potem: „Niemcy chcą wybierać w Polsce prezydenta? To jest podłość!”.
Jak Pan tak może? Przecież Pan i Pana najbliżsi współpracownicy wiedzą, że w Fakcie nie ma ani jednej osoby z niemieckim paszportem. Że wszyscy jesteśmy polskimi dziennikarzami.
Ten list piszę do pana jako redaktor naczelna Faktu, ale też jako polska obywatelka. Piszę, żeby przekazać Panu, że jestem Panem coraz bardziej rozczarowana. Zarzucam Panu pychę, z którą odnosi się Pan do wszystkich tych, którzy zamiast chwalić, zadają Panu pytania. Pana formacja Prawo i Sprawiedliwość zrobiła dla nas, Polaków, wiele dobrego. W 2005 roku wygraliście wybory na fali nadziei, którą wzbudziliście w ludziach, także w młodym pokoleniu. Obiecywaliście dynamiczną modernizację państwa i odcięcie się od toksycznego dziedzictwa epoki socjalizmu. Pokłóciliście się o stołki z Platformą Obywatelską i na wiele lat straciliście władzę, ale w 2015 r. odzyskaliście ją przebojem. Byliście pierwszymi, którzy przyznali, że Polska rozwija się tak wspaniale dzięki wysiłkowi i talentowi Polaków. Powiedzieliście wprost: Polakom należy się udział w gospodarczym sukcesie i rozpoczęliście proces redystrybucji, którego ja sama broniłam w każdej dyskusji. Ale też, szanowny Panie Prezydencie, popełniliście wiele błędów.
Popełnia Pan błąd zwłaszcza teraz. Kiedy 30 czerwca „Rzeczpospolita” ujawniła, że dokonał Pan bardzo kontrowersyjnego ułaskawienia, w bulwersujący sposób próbował Pan uciąć dyskusję („gwałtu nie było”). Kiedy Fakt powiedział: „sprawdzam”, przystąpił Pan do ataku, zamiast przyznać się do błędu. Panie Prezydencie, ma Pan nade mną gigantyczną przewagę. Wraz z partią rządzącą dysponuje Pan całym aparatem państwa, który przez kolejne lata na Pana skinienie może mnie i moim kolegom z redakcji utrudniać życie. Ale świadomość tej przewagi Panu nie wystarcza. Uruchomił Pan wobec polskich dziennikarzy gigantyczną machinę nienawiści, wmawiając ludziom, że działamy na rzecz obcego państwa. Czy właśnie o to Panu chodziło – żebyśmy zamiast pracować, musieli czytać o sobie, że powinno się nas ogolić na łyso, zgwałcić i spalić?
Jakże oddalił się Pan w tym, co Pan robi, od ideału Pana mistrza i poprzednika – śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Prezydent Kaczyński cierpliwie tłumaczył, w jaki sposób decyduje o tym, czy zastosuje wobec kogoś prawo łaski, czy mu go odmówi. Tak mówił Łukaszowi Warzesze: „Ja uznaję ułaskawienie za środek nadzwyczajny. Może być zastosowany, aby ulżyć komuś w sytuacji, gdy kara wydaje się istotnie nieadekwatna do winy (...) Odrzucam z góry: gwałty czy rozboje, niezależnie od sytuacji osobistej sprawców. Z reguły nie ułaskawiam też sprawców przestępstw przeciwko rodzinie. Zabójstwa biorę pod uwagę tylko w sytuacji przekroczenia granic obrony koniecznej. W takich wypadkach zdarzały mi się ułaskawienia, także w postaci zmniejszenia wymiaru kary, ale chodziło o kobiety, które w desperacji zamordowały swoich prześladowców, czy to byli mężowie, czy konkubenci”.
Katarzyna Kozłowska, redaktor naczelna Faktu"
Spokojna, merytoryczna odpowiedź.
A tymczasem ....
"Fotoreporterzy "Gazety Wyborczej "i "Faktu" nie zostali dzisiaj wpuszczeni do Pałacu Prezydenckiego na otwarte dla mediów wydarzenie. - Pracownik kancelarii przekazał, że decyzją biura prasowego nie mogą mnie wpuścić. Zapytałem, czy dlatego, że jestem z "Gazety Wyborczej", a on odpowiedział: "tak" - relacjonuje fotoreporter "GW" Dawid Żuchowicz."
Pani"dziennikarko", w czasie niemieckiej okupacji, też było wielu urodzonych w Polsce, pracujących tutaj, płacących podatki, a okazali się zwykłymi sprzedawczykami, delikatnie mówiąc.
"Uruchomił Pan wobec polskich dziennikarzy gigantyczną machinę nienawiści, wmawiając ludziom, że działamy na rzecz obcego państwa. Czy właśnie o to Panu chodziło – żebyśmy zamiast pracować, musieli czytać o sobie, że powinno się nas ogolić na łyso, zgwałcić i spalić?"
To chodziło o narodowość dziennikarzy czy o właściciela gazety?
Bo w kapitaliźmie rządzi kapitał.
Kto zabiegał i przekonywał aby sprzedać Polskie media , Polacy nie mają amnezji . PO i Donald Tusk przyjął pieniądze od Niemców na finansowanie partii PO i w zamian musiał w jakiś sposób to spłacać , dlatego tak wielki wpływ na polską politykę majà Niemcy , którzy te media przejęli , nie kupili , bo taka cena jaką zapłacili to pryszcz.
19:56 Wg Twojego myślenia, to wszystko widzisz w czarnych kolorach i większość normalnych ludzie jest sprzedawczykami (chociaż nie wiem czy dobrze rozumiesz o czym piszesz), ale rozczaruję Cię, prawda jest inna i nie tak pesymistyczna jak oceniasz.
20:24, nie widzę w żadnych kolorach, tylko widzę to co się dzieje realnie. A rzeczywistość w wykonaniu polityków pewnej opcji, jest porażająca i spokojnie można im przypiąć łatkę sprzedawczyków, bo nie słyszałem by poza nimi, ktoś głosował za wymierzeniem kar własnemu krajowi. Argumenty tej pani, że tu pracuje, płaci podatki, jest naczelną tego dziennika, wcale mnie nie przekonują, bo mimo, że jest naczelną, to jest tylko pionkiem w rękach właściciela. A kto jest właścicielem, chyba wszyscy wiedzą.
Właśnie, "sprytnie" nie odniosła się w ogóle do meritum.
Wszystkich nie wpuszczonych do pałacu prezydenckiego informuję,że najbliższy otwarty pałac znajduje się w Berlinie.
Adolf Hitler Platz, 14052 Berlin ;)
Pałac im Donalda Thuska.
Ojej, jacy zacietrzewieni wyborcy jednego kandydata, którego popularność spada, a szczególnie po dzisiejszej debacie.
Zacietrzewieni?:) Kręcący bekę z clownów. Nie każdy ma taki dar zidiocenia jak nitras.