Nie. Pomimo wszelkich uczuć, wspólnej historii nie potrafiłbym i oczekuje tego samego, że jeżeli zdradzę, żeby mnie nie było to wybaczone. Powinienem wówczas ponieść karę, a strata ukochanej byłaby największą karą.
Ależ możemy mówić "nigdy". Musi być tylko pewni siebie samych i mieć cholernie silną wolę. Myślę, że jest to wówczas możliwe:)
Wracają jeszcze do zdrady... Ja jestem minimalistą. Niewiele potrzeba mi do życia i również niewiele wystarczy mi, żeby być szczęśliwym. Moim marzeniem nie jest super samochód, dom nad Lazurowym Wybrzeżem. Marzę natomiast, aby jutro w tramwaju ktoś się uśmiechnął, albo żeby obiad mi wyszedł tak jak miał mi wyjść. Wiem czego chcę od życia i wiem jak to osiągać. Wszystko inne jest mi zbędne:)
no to aby nam wszystkim tej silnej woli nie braklo i do przodu :)swoja droga fajnie ze jeszcze istnieja faceci o "staroswieckich" pogladach,zawsze koles przechwalajacy sie ile to on lasek nie zaliczyl wydawal mi sie jakis..zalosny:)
Rosbeftu samego nie jesz, tylko z dodatkami, takimi jakie lubisz
I błagam Was ludzie, rozmawiajcie na temat seksu ze swoimi partnerami. Może na początku taka rozmowa być dziwna, ale najważniejsze to się otworzyć, poznać swoje i partnera "zachcianki" i bez owijania w bawełnę mówić sobie wszystko.
Brak rozmowy na jakikolwiek temat jest początkiem końca...
Ja tam zawsze ze swoim mężem rozmawiam i dlatego nigdy w łóżku nie narzekam i nie muszę szukać niczego poza domem, bo wszystko mam.
Unhollyseth - brawo.
:)alez oczywiscie kobiety niestety tez czesto nie maja honoru a szkoda...oczywiscie odrebna kwestia sa alimenty na dzieci bo obowiazek utrzymania spoczywa na obojgu rodzicach
Nie znamy całej sytuacji. Może gość pracował na nią kilka lat, stracił pracę, a ona odeszła do innego...Ja bym walczył o swoje.
no własnie nie znamy,nie wiadomo czy wina jego czy jej ,czy "samo "sie skonczyło ,tylko moje zdanie jest takie jesli jest powazny zwiazek czy malzenstwo to chyba jak sie skonczy to nie bardzo tak wymawiac bo ja kupilam to i to a Ty nie,to moje to Twoje,wydaje mi sie w zwiazku wszystko jest wspólne,pozatym w sytacji takiej jak autor postu to wolalabym odwrocic sie isc w swoja strone i pokazac ze dam sobie rade,ale kazdy ma inaczej :)
Mogłabyś się odwrócić i pójść sobie w swoją stronę "od tak"?
Słuchajcie,jeżeli małżeństwo rozpada się za porozumieniem stron (mimo,iż to kobieta zawiniła,ale mają dziecko/dzieci i chcą się "dogadać"),i dziecko zostaje przy mamie,ok,niech były mąż płaci alimenty na utrzymanie dziecka,ale jeżeli matka pracuje to z jakiej racji ma jej płacić?Jak się miało kochanka,i pensje męża było ok,a teraz jak dostała kopa w dupę to co?Ma jej płacić za to,że się szmaciła?Uważam,że na dziecko oczywiście ma były mąż obowiązek płacić alimenty,ale na byłą żonę nigdy w życiu!Niech ją kochaś utrzymuje!
A jeżeli faktycznie,rozwód był,ponieważ koleś jest "dupą wołową" i ma 2 lewe ręce,do roboty nie chce się iść tylko sępić z byłej żony - to nie powinno to mieć miejsca,ale tą sprawę powinien zbadać ew. sąd.
tak mogłabym,jeśli malżenstwo juz by nie istniało wolałabym sie "odwrócić i iść w swoją stronę"niż sie szarpać o pare zł
no no no Unhollysteh co do postu z 11:37 to akurat zgadzam się i ja :)nic dodać nic ująć
kiedyś w jednym filmie padło bardzo madre stwierdzenie, ze żona zasokaja mniej wiecej 80
% potrzeb jak kolwiek rozumianych, a kochanka 20%. trzeba być głupcem żeby 80 zamienic na 20...
polecam w ogóle film jakoś małżeństwa i ich nieszczęścia czy coś takiego, z janet jackson. Ale naprawdę fajny i pouczajacy. :)
Problem polega niestety na stylu życia, a konkretnie na unikaniu problemów. W domu/związku robi się gorąco to uciekamy, nie umiemy rozmawiać. I całość się dalej pieprz...nie układa.
A wystarczy nauka kościoła i dekalog,żadne prawa ludzkie nie są idealne. On dał nam 10 przykazań i nie ważne czy w Niego wierzysz,wystarczy abyś stosował je w życiu swoim.A tu co widzimy? złamanie kilku przykazań i nieszczęście gotowe.