22:55. Dobrze, że masz tyle do powiedzenia, co rybka w akwarium, panie pijaku, nałogu, menelu- * niepotrzebne skreślić, wybierz sobie.
Nie wiem do kogo piszesz, ale jedno jest pewne, że ty raczej nie będziesz bandytą zza kierownicy, bo ani samochodu, ani prawa jazdy nie posiadasz. Usiłujesz odbijać piłeczkę? Skądś mi to znane. Przeczytaj tytuł wątku. O takich jak ty tu rozmawiamy, czyli prostych menelach i marginesie społecznym
Znam jednego wielebnego alkoholika, aktywnego na forum, który dziesiątki razy jeździł pijany w sztok, bo cały czas liczy na względy i protekcje.Dawno nie powinien mieć prawa jazdy.
23 29, uważasz że jakiś menel, alkoholik i margines dyskutowalby po 23 na tym forum? Pomysł ynteligencie
No popatrz, prosty menel, margines społeczny a pisać umie, smartfona posiada i po pijaku nie jeździ, dziwne
23:55. Nikt nie rodzi się menelem. Widocznie kiedyś był normalny. Czyli jest szansa, aby znowu wrócił do świata uczciwych ludzi. Gorąco mu tego życzę, bo szkoda życia na rynsztok.
Oczywiście, że jest to możliwe, bo menele piją od świtu, a o tej porze akurat są już w miarę trzeźwi. Do rana, a potem będzie jak zwykle.
Czasem na os. Rosochy pod,, ABC" jest ich 6 sciu czasem mniej +/-Z klatki ciezko wyjsc tak chlopaki zapracowane. Dzwonie na straz miejska nawet mandatow im nie wlepiaja tylko przeganiaja i na drugi dzien znowu stoja taka oto polityka.Obiady z mopsu dostaja pieniadze tez to jest za co pić.
• igdy nie zdecydowałby się na trzeźwo.
• Picie kontrolowane – aby udowodnić innym i sobie, że nie ma problemu z alkoholem, jest w stanie nie pić kilka miesięcy. Jednak czy zdrowi ludzie muszą sobie to udowadniać?
• Praca jako wartość nadrzędna – to główne oparcie dla alkoholika. Pracę straci na końcu. Dla picia może stracić przyjaciół, rodzinę, zainteresowania, w zasadzie wszystko oprócz pracy, bo ona jako jedyna daje mu poczucie stabilizacji. Zawsze może powiedzieć innym: „pracuję, zarabiam, więc nie mam żadnego problemu”. Najchętniej zostałby w domu. Jednak w pracy będzie dokładny, obowiązkowy, na biurku porządek, sprawy dopięte przed terminem. Nikt przecież nie może zauważyć, że coś jest nie tak.
• Otaczanie się osobami pijącymi – chodzi do miejsc, w których się pije, jego najbliższymi znajomymi są osoby pijące, imprezujące, często wybiera partnerki/partnerów, którzy też piją. Żyjąc w tak stworzonym przez siebie środowisku łatwo powiedzieć: „przecież wszyscy dokoła piją lub biorą. To normalne w moim środowisku, więc dlaczego ja miałbym być inny.” HFA kupuje zazwyczaj piwo, dobre wino lub whisky. Rzadko czystą wódkę. Ta kojarzy mu się z pijakami w bramie lub zamierzchłym czasem PRL. Pije dużo - bo dzień był trudny, bo musi się odstresować, bo: "współpracownicy to idioci", bo go nie doceniają, bo powinien więcej zarabiać, bo na koniec dnia należy mu się nagroda.
Wysokofunkcjonujący uzależnieni mają środki, aby odwlekać konsekwencje picia
Stać ich na dobre odżywianie, salony regeneracji, kosmetyki pomagające lepiej wyglądać, zajęcia sportowe i mnóstwo innych czynności, które mają odtruwać i oczyszczać organizm. Ale prędzej czy później wysokofunkcjonujący alkoholik zacznie płacić rachunki. I to właśnie one, paradoksalnie, mogą być dla niego ratunkiem. Konsekwencje przychodzą zazwyczaj niespodziewanie. Żona składająca pozew o rozwód, zatarg z prawem lub wypadek pod wpływem alkoholu, choroba, czy zwolnienie z pracy. Może to być także potężny poziom emocjonalnego zagubienia, nieustającego lęku, strachu i rozpadu tożsamości. Chory człowiek nie jest już w stanie sobie z tym radzić. Pijący wie, że za tym wszystkim stoi alkohol. Jednak ma ogromny problem z dopuszczeniem do świadomości, że jest alkoholikiem. Dla HFA alkoholik to menel, a nie on sam. Ta wizerunkowa bariera, którą stworzyła kultura poprzedniego systemu, długo nie pozwala choremu spotkać się ze swoim problemem.
Terapia antyalkoholowa
Trudno wytłumaczyć choremu, że jest chory. W zasadzie tylko konsekwencje picia i straty z niego wynikające są powodami, dla których HFA szuka pomocy. Zazwyczaj jest to najpierw wizyta u psychologa i próba poradzenia sobie samemu z uzależnieniem. High Functioning Alcoholic ma często duże poczucie mocy i do końca będzie próbował przejąć kontrolę nad własnym piciem. Jednak gdy idzie do specjalisty, raczej wie, że sam sobie nie poradzi. Wyjście z uzależnienia to nie tylko walka z piciem. Alkohol to niewielki fragment całego problemu. Pije nałogowo, bo nie potrafi radzić sobie z własnymi emocjami, myślami, a w efekcie z własnym życiem. Terapia grupowa to nauka radzenia sobie w życiu na trzeźwo, a nie nauka niepicia. Ale żeby do tego dojść alkoholik musi spotkać się z innymi alkoholikami. Usiąść z nimi na terapii pod okiem specjalisty i zacząć uczyć się żyć od nowa. Tylko wtedy jest szansa, że picie może przestać rujnować jego życie.
Ile alkoholu piją Polacy?
Statystycznie nad Odrą i Wisłą pijemy więcej niż 20 lat temu. W 1992 roku przeciętny Polak pochłaniał równowartość 6,5 litra czystego alkoholu, w 2014 roku - 9,4 litra. Przez ten czas konsumpcja wyrobów spirytusowych utrzymuje się na podobnym poziomie, spadła ilość wypijanego wina, wzrosła za to liczba piw, którą Polacy wypijają w ciągu roku.
Alcoholics):
• Zaprzeczanie – dużo, często i regularnie pije, ale nie jest przecież stereotypowym pijakiem z marginesu, więc powtarza, że problem go nie dotyczy, w rozmowach bagatelizuje sprawę, unika rozmów na temat częstego picia alkoholu.
• Wiele twarzy – w pracy jest pełen wigoru, pomysłów, inwencji. Po pracy nie daje sobie rady z wolnym czasem, życiem rodzinnym. Gdy wieczorem się nie napije świat jest szary i nudny. Po alkoholu jest znów atrakcyjnym rozmówcą i pełnym życia kompanem. Wstydzi się tego, w jakiej sytuacji się znalazł, ma poczucie winy, ale na zewnątrz stwarza pozory osoby zdrowej i szczęśliwej. Do domu wraca niechętnie. Partner, współmałżonek i dzieci raczej przeszkadzają, więc dzień kończą „na mieście” na wymyślonych spotkaniach służbowych, albo na kolacjach, które zawsze są okazją do picia. Na koniec może zdarzy się przypadkowy seks. Często urwany film z powrotu do domu. Pod wpływem alkoholu może zachowywać się w ryzykowny sposób, robiąc rzeczy, na które nigdy nie zdecydowałby się na trzeźwo.
• Picie kontrolowane – aby udowodnić innym i sobie, że nie ma problemu z alkoholem, jest w stanie nie pić kilka miesięcy. Jednak czy zdrowi ludzie muszą sobie to udowadniać?
• Praca jako wartość nadrzędna – to główne oparcie dla alkoholika. Pracę straci na końcu. Dla picia może stracić przyjaciół, rodzinę, zainteresowania, w zasadzie wszystko oprócz pracy, bo ona jako jedyna daje mu poczucie stabilizacji. Zawsze może powiedzieć innym: „pracuję, zarabiam, więc nie mam żadnego problemu”. Najchętniej zostałby w domu. Jednak w pracy będzie dokładny, obowiązkowy, na biurku porządek, sprawy dopięte przed terminem. Nikt przecież nie może zauważyć, że coś jest nie tak.
• Otaczanie się osobami pijącymi – chodzi do miejsc, w których się pije, jego najbliższymi znajomymi są osoby pijące, imprezujące, często wybiera partnerki/partnerów, którzy też piją. Żyjąc w tak stworzonym przez siebie środowisku łatwo powiedzieć: „przecież wszyscy dokoła piją lub biorą. To normalne w moim środowisku, więc dlaczego ja miałbym być inny.” HFA kupuje zazwyczaj piwo, dobre wino lub whisky. Rzadko czystą wódkę. Ta kojarzy mu się z pijakami w bramie lub zamierzchłym czasem PRL. Pije dużo - bo dzień był trudny, bo musi się odstresować, bo: "współpracownicy to idioci", bo go nie doceniają, bo powinien więcej zarabiać, bo na koniec dnia należy mu się nagroda.
Wysokofunkcjonujący uzależnieni mają środki, aby odwlekać konsekwencje picia
Stać ich na dobre odżywianie, salony regeneracji, kosmetyki pomagające lepiej wyglądać, zajęcia sportowe i mnóstwo innych czynności, które mają odtruwać i oczyszczać organizm. Ale prędzej czy później wysokofunkcjonujący alkoholik zacznie płacić rachunki. I to właśnie one, paradoksalnie, mogą być dla niego ratunkiem. Konsekwencje przychodzą zazwyczaj niespodziewanie. Żona składająca pozew o rozwód, zatarg z prawem lub wypadek pod wpływem alkoholu, choroba, czy zwolnienie z pracy. Może to być także potężny poziom emocjonalnego zagubienia, nieustającego lęku, strachu i rozpadu tożsamości. Chory człowiek nie jest już w stanie sobie z tym radzić. Pijący wie, że za tym wszystkim stoi alkohol. Jednak ma ogromny problem z dopuszczeniem do świadomości, że jest alkoholikiem. Dla HFA alkoholik to menel, a nie on sam. Ta wizerunkowa bariera, którą stworzyła kultura poprzedniego systemu, długo nie pozwala choremu spotkać się ze swoim problemem.
Terapia antyalkoholowa
Trudno wytłumaczyć choremu, że jest chory. W zasadzie tylko konsekwencje picia i straty z niego wynikające są powodami, dla których HFA szuka pomocy. Zazwyczaj jest to najpierw wizyta u psychologa i próba poradzenia sobie samemu z uzależnieniem. High Functioning Alcoholic ma często duże poczucie mocy i do końca będzie próbował przejąć kontrolę nad własnym piciem. Jednak gdy idzie do specjalisty, raczej wie, że sam sobie nie poradzi. Wyjście z uzależnienia to nie tylko walka z piciem. Alkohol to niewielki fragment całego problemu. Pije nałogowo, bo nie potrafi radzić sobie z własnymi emocjami, myślami, a w efekcie z własnym życiem. Terapia grupowa to nauka radzenia sobie w życiu na trzeźwo, a nie nauka niepicia. Ale żeby do tego dojść alkoholik musi spotkać się z innymi alkoholikami. Usiąść z nimi na terapii pod okiem specjalisty i zacząć uczyć się żyć od nowa. Tylko wtedy jest szansa, że picie może przestać rujnować jego życie.
Ile alkoholu piją Polacy?
Statystycznie nad Odrą i Wisłą pijemy więcej niż 20 lat temu. W 1992 roku przeciętny Polak pochłaniał równowartość 6,5 litra czystego alkoholu, w 2014 roku - 9,4 litra. Przez ten czas konsumpcja wyrobów spirytusowych utrzymuje się na podobnym poziomie, spadła ilość wypijanego wina, wzrosła za to liczba piw, którą Polacy wypijają w ciągu roku.
Pozabierać zasiłki zMopsu, nie dawać kasy na ulicy i wyzdrowieją. To samo z mamusiami,które wciąż żyją w błogiej nieświadomości, że pieniądze lecą z nieba. Zabrać 500+ idorosną do macierzyństwa jak same zarobią na swoje dzieci. I jednym i drugim jest za wygodnie.
Jestem za. Niech sobie każdy sam zarobi na winko czy mamy na dzieci a nie my z podatków utrzymujemy tych, którzy wybrali wygodne życie.
21.32 Alkohol to choroba ,nazywając kogoś śmieciem ,spójrz kim jesteś ty landrynie
Kto nie mieszkał z alkoholikiem w jednym domu i nie przeżył gehenny, którą taki menel funduje rodzinie, zawsze będzie pisał, mówił, że alkoholizm to choroba. Do choroby doprowadza alkoholik rodzinę, sam będąc w 100% zdrowym, bo trzeba mieć końskie zdrowie, żeby tyle syfu w siebie wlewac dzień w dzień.
21:32 jaka choroba?Ćpun też choroba.?Nikt im w gębę na siłę nie lał.Choroba to nowotwór itp landrynie.Pewnie także masz chorobę nałogowego alkoholika,dręczącego rodzinę skoro takich patoli bronisz.Takich patoli eliminować na zawsze a nie bronić.Patole fundujacy rodzinie gegennę.Szkodniki ludzkosci.