Hello mam na imię Karol. Mam dziewczynę Anię, którą poznałem na studiach zaocznych Ostrowcu, bo naszych rodziców nie stać było na studia dzienne. Ja pracuję na Orlenie. Na razie zarabiam 2200 zł, ale mam wielką nadzieję, że to tylko chwilowe. Ogólnie widać po wynagrodzeniu rocznym prezesa 1 mln 633 tys, że w firma ma olbrzymi potencjał i możliwości wynagradzania pracowników, więc uczciwie i rzetelnie pracuję mając nadzieję, że wkrótce ktoś mnie doceni. Ania pracuje w Biedronce i zarabia 2100 zł. Jednak ostatnio mocno wierzy, że jej zarobki się zmienią, bo widziała na internecie artykuł, gdzie pisali, że kasjerka w Biedronce może zarobić nawet 6 tysięcy złotych. Wkrótce bierzemy ślub. Nasi rodzice zrzucili się na księdza 1500 zł, 500 zł organistę i 4000 zł na orkiestrę. Nie są zamożnymi ludźmi, więc oboje z Anią rozumiemy ich. Ania wypatrzyła piękną suknię w komisie za 450 zł. Myślała, że kupi coś do 200 zł i wystarczy jeszcze na mój garnitur, ale przekonałem ją, żeby wzięła tą suknię, a ja w sumie mam całkiem niezły garnitur ze studniówki. Wzięliśmy na nasze wesele 5000 zł pożyczki w Providencie głównie na zadatek na restaurację. Mamy nadzieję, że goście dopiszą z kopertami to będzie z czego dopłacić właścicielom. Po ślubie zamieszkamy w bloku u rodziców Ani. Zajmiemy jeden pokój, a oni drugi. Razem będzie nam łatwiej zrobić wszystkie opłaty.Moi rodzice na wsi poradzą sobie jakoś. W sumie chcieliśmy kupić mieszkanie na raty, ale Banki mówią nam, że nie posiadamy zdolności kredytowej. Z Anią planujemy dwójkę dzieci w sumie jedno po drugim. Mamy nadzieję, że 500 plus będzie jeszcze funkcjonowało. Obiecaliśmy sobie, że za ten tysiąc złotych z programu 500 plus kupimy sobie na raty nowiutki samochód elektryczny jak tylko ruszy produkcja w naszym kraju. W sumie nasz Lanos w gazie jest jak na razie niezawodny, ale wszędzie mówią, że elektrykiem jazda jest bardzo tania i ekologiczna. Oboje z Anią jesteśmy spokojni o naszą przyszłość, bo przystąpiliśmy do PPK. Ach bardzo marzymy o tym, żeby nasze dzieci miały tak dobry start w dorosłe życie jaki mamy i my.
"Radosny" nie wiem sam czy ma być mi Cię żal, czy ma Ci pogratulować radosnej twórczości
Jednym słowem ciemnogród
Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia.
jesteśmy niewolnikami i musimy to zmienić!
I tak żyje większość młodych.
Przepraszam, a co studiowałes? Bo jeśli zarządzanie, resocjalizacje lub turystykę i rekreację to nie dziw się, że nie masz dobrego i konkretnego zawodu takie studia są g... warte.
Kupię tego lanosa. Obiecuje tankować u Ciebie. W sumie robię na koparce to mnie stać. Mieli płacić 4,500zl. Narazie jednak muszę się douczyć. Jestem od pół roku na okresie próbnym. Teraz przerwa bo podobno miała być zima. Mogłem dokończyć specjalizację z paliw stałych w AGH. Ale po tym pracy w Polsce nie ma. Podobno w Australii. Narazie więc pracuje na "słuchawce". Płacą na ręke tyle że za tą pensję spokojnie mogę kupić samochód. Takiego lanosa. O ile się zgodzisz sprzedać za symboliczne 100zl + cena ze złomu.
Jakbym czytał o sobie sprzed 35 lat. To nic sie nie zmieniło???
Pomyślcie sobie że jak ludzie po studiach maja problem z pracą (a teraz do byle jakiej pracy wymagają wyższego wykształcenia) to co mają powiedzieć i gdzie pracować ludzie bez wyższego wykształcenia?
He he ... Najlepsza jest część, gdzie mowa o zarobkach Karola kontra zarobkach prezesa i ech ta nadzieja, że będzie lepiej. Smutne, ale jakże prawdziwe
Bardzo dobrze napisane, trafiające w każdego z nas. Każdy znajdzie tu część swojego życia.
Ciesz się Karol że macie pracę, że chce wam się pracować, że macie marzenia i nadzieję na lepsze jutro. Ciesz się że możecie zamieszkać u rodziców. A że będzie ciasno - no cóż, aby zgoda była.
I tak pomału do przodu, oby w miłości i razem.
I pamiętaj: Gdzie jedno tam ledwo, gdzie czworo tam sporo.
Będzie lepiej, powodzenia :)
I żeby nie było, że uwierzyłam.
Domyślam się że to taka para, których jest pełno, ich życie opowiedziane z lekką ironią i żalem, bo jakże prawdziwe.
Ale takie życie niestety. Kto nie ma nadzianych rodziców, to musi się nieźle namęczyć, żeby jakoś wystartować.
Bohater z bohaterką zarabiają łącznie 4 tys. zł, nie mają dzieci, a kasę na księdza i orkiestrę sępią od rodziców? Przy tej kwocie zarobków idzie po kredyt do Providenta? Dlaczego nie do zwykłego banku?
Po ślubie nasz bohater wprowadza się do pokoju w mieszkaniu teściów. Przyszły teść z teściową pogonić kandydata powinni, bo jak będą dzieci, to dalej od rodziców i teściów pieniędzy oczekiwać będzie, a swoje zarobki wyda na nie wiadomo co.
Nic nie wiesz o głównych bohaterach, a krytykujesz! Łoł! Mają razem 4 tysiące dochodu. Na prawdę szał! Skąd wiesz jakie mają wydatki? Mogą np. pomagać i dokładać się do życia rodzicom, bo z tego co wyczytałem nie są bogatymi ludźmi.
Te cztery tysiące złotych przy dzisiejszych cenach to powinno być minimum ustawowe, które powinna zarabiać jedna osoba.
Przypominam, że Unia Europejska wyliczyła minimum egzystencjonalne na poziomie 1100 euro. Tym czasem w Polsce 95 % społeczeństwa ma dochód niecałe 500 euro! To jest dramat