Aaa, teraz rozumiem, te całe in-vitro to dla tych zboczeńców.
Problem w tym, że nikt nie robił na ten temat badań na dużą skalę i na tyle długofalowych, żeby były wiarygodne naukowo. Bo skutki takiego czy innego wychowania są widoczne dopiero gdy te dzieci dorastają. Poza tym rzeczywiście trzeba by porównywać rodziny i związki o podobnych warunkach, z wykluczeniem wszelkich innych czynników patologicznych a różniące się tylko i wyłącznie orientacją seksualną rodziców. I wtedy dopiero badać jaki i czy w ogóle wpływ ma ta orientacja na przyszłe życie dzieci. Bo tak to możemy tylko wysnuwać przypuszczenia nie poparte wiedzą.
Twoje prawo być na nie. Ja mam mieszane uczucia właśnie dlatego, że zbyt mało wiemy na ten temat. Po prostu nie wiem jaki to może mieć wpływ na dzieci. Myślę, że są na świecie "normalne" heteroseksualne osoby, które dorastały w homoseksualnych rodzinach i dlatego daleka jestem od kategorycznego bycia na nie. Z drugiej strony jednak nie wiemy do końca na ile wychowanie może mieć wpływ na orientację seksualną a na ile jest to wrodzona cecha, dlatego nie opowiadam się na tak. Za mało danych.
Jak to nie ma badań? Co rusz, to jakieś badania są przeprowadzane związane z wzorcami zachowań seksualnych człowieka, i niemal za każdym razem, wyniki są takie, że największy wpływ na zachowanie seksualne człowieka mają nie tv, Internet, podglądani celebryci, rówieśnicy, a właśnie rodzice. Co oczywiście nie oznacza, że nie wyrośnie homoseksualista z rodziny heteroseksualnej.
Trochę znam środowisko homoseksualne, z paroma osobami swego czasu się kolegowałem. Jedna z takich dziewczyn mówiła, dlaczego woli kobiety - dlatego, że nienawidzi swojego ojca, który całe życie był tyranem - dla niej, dla matki, dla rodzeństwa. Czyli ojciec był antywzorcem i dziewczynie ciężko było przekonać się do mężczyzn, więc wybierała związki z kobietami, które kojarzyły jej się jako istoty subtelne, delikatne, wrażliwe.
Jeżeli dziecko będzie wychowywała para gejów, którym dobrze będzie się układało w związku, to dziecko (mowa o chłopcu) również może być gejem, ponieważ będzie obserwowało, że życie dwóch mężczyzn układa się pozytywnie, a innego wzorca z autopsji nie zna. Pomijam już kwestię taką, ile upokorzeń zbierze swoje dziecko - np. w szkole, na podwórku itp., przez co może znienawidzić takich opiekunów i mieć pretensję o adopcję.
Natury nie da się oszukać, a naturalną rzeczą na świecie jest układ męsko-żeński. Po co zatem odkrywać to, co już dawno zostało odkryte?
Skoro natury nie da się oszukać to skąd pomysły na nawracanie czy "leczenie"homoseksualistów? Nie lepiej pozwolić im żyć zgodnie z własną naturą ?A co do dzieci - wiele jest przykładów na to, że właśnie z negacji obserwowanej relacji heteroseksualnej, czyli tej "normalnej" młode osoby wybierają drugą stronę. Ale równie często powielamy wzorce rodzinne co je negujemy. Dlatego piszę o braku danych choć równie dobrze można powiedzieć, że jest zbyt dużo informacji, tyle że sprzecznych.
Widzisz, sama przyznajesz, że często z "negacji obserwowanej relacji heteroseksualnej" - czyli nie z natury. Ja, z obserwacji i rozmów z osobami homoseksualnymi, wnioskuję, że znaczny odsetek osób w związkach homoseksualnych jest właśnie w takich związkach z przyczyn wychowawczych i środowiskowych, nie z biologicznych. Oczywiście, trafiają się osoby homoseksualne, u których pociąg do tej samej płci jest (jeśli tak to można nazwać) wrodzony.
Jeśli chodzi o leczenie - nie jestem za, bo i po co? Jeśli to nie przeszkadza danemu człowiekowi, to mnie wcale. Tyle, że jeśli chodzi o adopcję, jestem przeciwnikiem. Wiem, że można tu dyskutować na temat tego, czy lepiej, żeby dziecko wychowywało się w domu dziecka czy w rodzinie homoseksulanej, która zapewni mu lepsze warunki itp.
Poza tym uważam, że mało osób homoseksualnych podejmuje rozmowy z osobami hetero i odwrotnie - jedni są uprzedzeni często do drugich, boją się krytyki itd. Bo, gdy się tak "pogrzebie" we wnętrzu homo, to często jest tam ukryte hetero.
I odwrotnie też wcale nierzadko...tyle, że wyparcie własnego homoseksualizmu jest znacznie silniejsze ze względu na kulturowe i obyczajowe tabu z tym związane oraz ze względu właśnie na brak akceptacji społecznej.
Nie popieram tego .
Kaśka, a powiedz mi, ile znasz osób homoseksualnych, z iloma rozmawiałaś? Czy to, co piszesz, opierasz raczej na przekazie z TV lub Internetu?
Moja bliska przyjaciółka ze studiów jest lesbijką , ma sporo znajomych w tym środowisku i siłą rzeczy jak ją odwiedzam to często dyskutujemy na te tematy z nią i jej znajomymi. Ona jest w stałym związku i ma dziecko (córkę) z małżeństwa , które zakończyło się rozwodem . Córka jest już prawie pełnoletnia , ma teraz chłopaka. Natomiast jak jej się ułożą w przyszłości relacje z mężczyznami i na ile będą trwałe - trudno wyrokować. I nie wiadomo co ma na to większy wpływ - to , że wychowywała się bez ojca czy to , że matka mieszka z kobietą. Tak że widzisz - trochę znam to środowisko. Z reguły staram się nie wypowiadać na tematy o których nie mam pojęcia. Wiele osób homo ma za sobą nieudane próby związków hetero i nierzadko są z tych związków dzieci. Co zresztą dowodzi , że nieprawdą jest jakoby homoseksualiści nie mogli się rozmnażać a co podnoszone jest przez zwolenników naturalnego porządku.
Aaaa i pewnie ta przyjaciółka jest super naturalną lesbijką. A jak sobie robiła (sorry za wyrażenie) dziecko z facetem, to pewnie się nawet nie podnieciła, tylko tak na siłę to było z lubrykantem jakimś.
Tak samo Bęgowski vel Grodzka, jak robił dziecko, to się pewnie nie podniecił, tylko żona w gips mu włożyła albo ukradkiem w nocy podczas polucji nasienie pobrała.
Ot, tacy homoseksualiści.
Gienek , nie bądź prymitywem bardzo Cię proszę. Koleżanka uległa presji rodziny , żeby mieć chłopaka a i sama chciała być za wszelką cenę jak inne dziewczyny , normalna. Była wtedy bardzo młoda i mówi , że sama do końca nie zdawała sobie sprawy kim jest. Scenariusz typowy - wpadka , ślub , dziecko , brak porozumienia , unikanie przez nią seksu , wzajemne pretensje , rozwód. Nie wiem czy wiesz , ale kobiecie do odbycia stosunku i zajścia w ciążę nie jest potrzebne podniecenie i przyjemność. Zdziwił byś się , ile heteroseksualnych , zdrowych żon robi to bez odczuwania powyższych - nieraz przez całe życie.
Grodzka też wzwodu dostawała pod presją rodziny?
Podobno u was to odruchowe :)
No właśnie - Grodzka to nie baba, tylko facet!
Ludzie to nie zwierzaczki lub zwierzęta (bo i takie się trafiają) ale są przypadki zwierząt naukowo stwierdzone i udowodnione że przysposobione potomstwo całkiem innej rasy tego samego gatunku matka chce wychować jak swoje własne, nie mówię tu żeby suka nauczyła kocie szczekać, bo to nie realne, a co do skłonności ludzi do orientacji seksualnej raczej zmienić się nie da to już geny, .... i jak pomyślę o zbliżeniu z facetem to bierze mnie na torsje do kwadratu. Ale odmienność seksualna istnieje i tego nie zmienimy, no ale mają prawo do życia.