moje dziecko w tym roku rozpoczęło naukę w pierwszej klasie i jako zajęcia dodatkowe przewidziany jest basen ale martwi mnie to,gdyż w planie lekcyjnym jest on przed lekcjami, nie wiem czy to dobry pomysł czy będą dopilnowane by się osuszyć i wrócić na lekcje,wiadomo jakie są dzieci w tym wieku rozkojarzone,jeśli ktoś chce się podzielić swoimi doświadczeniami to zapraszam i z góry dziękuję
Moim zdaniem to głupota, rano gdy mróz na dworze , dziecko z niewysuszoną do końca głową i śmierdzące chlorem biegnie na lekcje, zwłaszcza takie pierwszoklasisty.
Prysznic i po chlorze, ręcznik i wytarte, suszarka i wysuszone. Mamuśki nie chowajcie cherlawych dzieciaków.
do Gość info, Dziś, 11:33 ,
po co cokolwiek piszesz skoro o plywalni nie masz zielonego pojecia - w Ostrowcu plywalnia na ktorej stosowany byl chlor zostala juz zburzona wiec masz dane lekko opoznione;P a na Rawszczyznie woda jest ozonowana. I tak trzeba dopilnowac dzieci by mialy suche wlosy i tak wiec godzina tu nie robi roznicy moim zdaniem, a plywanie to najlepsze cwiczenie dla takich dzieci.
Oj, to chyba rymcymcym nie był na pływalni. Wyraźny zapach chloru jest. Chlor jest stosowany.
to moze powinienes zmienic szampon ;) albo chlor jest w tych dozownikach pod prysznicami to moze ;)
Beti,qrde dzieciaki sa pilnowane przez opiekunów.Z mojego doswiadczenia wiem,ze na basen nie jedzie tylko nauczyciel,ale i rodzice.Wiec z pewnoscia wszystkie dzieciaki maja głowy wysuszone.I powiem Ci ,ze miałam dwoje dzieci ktore uczeszczały na basem i zadne nie zachorowało nigdy po pływaniu.Sama tez upominaj dzieciaka,zeby dokładnie suszył wlosy.I w zimie czapka na głowe.
Ja sam byłem kiedyś w klasie pływackiej- zajęcia dwa razy dziennie przed i po lekcjach. zanim poszedłem do szkoły uchodziłem za chorowite dziecko, później wszystko poszło w nie pamięć. Zahartowałem się i wreszcie mama nie marudziła, że nie jem bo i apetyt mi wzrósł. Teraz moje dzieci chodzą do szkoły i cieszę się ,że chodza na basen w I, II i III klasie- polecam
chyba moje dziecko z pani beti chodzi do klasy albo zbieg okoliczności bo tez ma basen przed lekcjami i mnie to martwi,porusze to na wywiadówce,ktos układa beznadziejnie plan pod siebie,a nie pod dzieci.
Moje dziecko jest już w gimnazjum, ale tez jeździło na basen ze szkoły i też przed lekcjami. Nie jest to komfortowa sytuacja, ale zapewne, tak jak w przypadku mojego dziecka, tego dnia na basen jeździ kilka klas, a dowożący dzieci autokar kursuje przez kilka godzin wahadłowo. Ktoś niestety musi być pierwszy. Basen to wspaniała rzecz. Proszę się jednak nie łudzić, że dziecko samo sobie poradzi po wyjściu z basenu i porządnie sie wysuszy. Zasadą jest, że z dziećmi jeżdżą rodzice lub babcie. Jeśli nie będzie pani mogła dziecku towarzszyć zapewne [pomogą mu inni rodzice.
moje dziecko tez tak miało w 1 klasie - wychodziło z mokrymi włosami, bez skarpet - skutek po kazdej próbie zapalenie ucha no i kurzajaki
dopiero jak zdecydowaliśmy sie na indywidualną opiekę (osoba do przypilnowania dziecka) wszystko sie unormowało - fakt że dziecko mało samodzielne
wątpie żeby obce osoby zaopiekowały sie cudzym dzieckiem
To tylko zależy od ludzi. W naszej klasie rodzice zawsze pomagali dzieciom, które przyjeżdżały bez opiekunów. Oczywiście to nie może być tak, że na 30 dzieciaków jest tylko 5 rodziców. Ale jeśli dzieci przyjeżdżające bez rodziców to tylko pojedyncze przypadki to dadzą radę. Zresztą dzieci same prosiły o pomoc. Bardzo pomocne były także 2 nauczycielki, jeżdżące z dziećmi.
dziękuję za wasze opinie,ale nadal martwi mnie ta sytuacja,o tych kurzajkach też słyszałam,byłabym spokojniejsza gdybym mogła towarzyszyć dziecku ale praca mi na to nie pozwala na co dzień jest samodzielne ale czy da sobie radę z tymi czynnościami, zobaczę jak ta sprawa potoczy się na spotkaniu z rodzicami ale pewnie już żadne zmiany nie nastąpią