to jezeli jest mniej mieszanców i mniej dzieci a urzedników coraz wiecej to cos jest nie tak poco tylu urzedasów w MECU wodociagach spółdzielniach mieszkaniowych urzad pracy niedługo dobuduje jeszcze jedno skrzydło bo sie nie mieszcza urzad miasta siedza na głównej sali 4 osoby ciagle i sie nuda czytaja ksiazki robią sobie pazurki gzie bys nie poszedł do urzędu to tak samo jak Ostrowiec sie wyludnia to nie sa potrzebne szkoły nauczyciele ale i w urzedaach tez trzeba oszczędnosci to tak merytorycznie
Urzędników jest tak dużo, aby samorządzący miastem mieli silne zaplecze polityczne w wyborach i mogli Ciebie obywatelu mocno trzymać za mordę.
swięta racja, gdzie wy tą biedę widzicie? Narzekanie i zazdrość
Te panie prowadzą też telefoniczny kącik porad kulinarnych, na pewno się nie nudzą.
I tutaj się mylisz. Jakby nie urzędy toby to miasto całkiem padło. Zastanów się gdzie się najlepiej zarabia? Przecież nie w marketach. Jakby nie urzędy to bezrobocie wzrosło by o wiele procent i bieda by była większa. Nikt by nie dostał kredytu, bo mało kto pracuje na cały etat. Handel by się całkiem wyłożył. Usługi również. Niewielu dostałoby kredyt na dom. Albo mieszkanie. A tak, ta jakieś pieniądze w obrocie się pojawiają i koniec końców trafią i do Ciebie. Tak działa gospodarka.
oczywiście, że cięcia etatów powinny być we wszystkich urzędach - jak osób coraz mniej w mieście. A jakie będą oszczędności :)
Rozumując jak socjolog to przepływ pieniądza można skierować inaczej i też on będzie w obiegu. Zamiast utrzymywać armię urzędników(którzy nie generują żadnych dochodów tylko koszty) i wypłacać im pensje można w ramach oszczędności z ich wynagrodzeń (po redukcji etatów ) obniżyć podatki w mieście, doinwestować spółki gminne które stworzą nowe miejsca pracy itp. i też pieniądz będzie w obrocie i w końcu trafi do np. ostrowczanina. Właśnie tak działa gospodarka!
Same utopijne pomysły. A działa to tak jak za oknem widać. Te hasła to my słyszymy przed każdymi wyborami. I ani spółki nikogo do pracy nie przyjmują, ani podatki tym bardziej nie spadną. A tu mamy pieniądz, który jest co miesiąc gwarantowany i na pewno w większości wyląduje w ostrowieckich sklepach i u ostrowieckich urzędników. I to się liczy dla nas wszystkich.
A Płaciłeś Janie kiedyś podatki? To właśnie armia urzędników służy do tego, żeby wycisnąć z nas kasę. I wydaje mi się, że generują bardzo duże dochody. Wiem ile ja płacę.
kolego socjlogu - i tutaj się mylisz.
Otóż - tak NIE działa gospodarka.
Tobie wydaje się, że siłą napędową pieniądza są urzędy ("bo tam się dużo zarabia").
Otóż nie - pieniądze biorą się z siły wytwórczej społeczeństwa, a tej nie tworzą (ani nawet w niej nie uczestniczą) urzędy. Urzędy tylko konsumują to co inni wytworzyli / wypracowali. Owszem - są równiez potrzebne - w rozsądnym wymiarze.
Idąc twoim tokiem rozumowania - gdybyśmy w gospodarce mieli 99% urzędników i 1% przedsiębiorców i "realnych" pracowników - to wtedy właśnie tym ostatnim byłoby bardzo dobrze, bo Te 99% urzędników byłoby w stanie płacić dużo za usługi wykonywane przez ten 1%. Tylko - skąd te 99% brałoby wypłaty ? Z podatków nakładanych na ten 1%...
Tak jeszcze do niedawna myśleli w Grecji ...
I tak myślą niektórzy równiez u nas.... a potem mówi się, że "bieda w Ostrowcu"
pozdrawiam
No nie aż tak. Trzeba utrzymać jakąś równowagę. A Grecy wcale tak źle na tym nie wyszli. Żaden Grek nie przeżyłby u nas za naszą pensję. Oni zasiłki mają wyższe. Patrzę na sytuację w danej chwili. Państwo ustawiło nam przepisy tak a nie inaczej i musimy w tym żyć. Z pozycji usługodawcy nie interesują mnie na dzisiaj rozwiązania makro. A urzędnicy to dla mnie największa grupa potencjalnych klientów. Nie pracownicy półetatowi spółek, marketów itp. Wiem, że to utopia ale na dzisiaj w naszym mieście działa.
Grecy na tym źle nie wyszli, bo - póki co - nie pozwalają, aby odebrano im to co do tej pory "wywalczyli".
Polakom w TV wmówiono, że "jest dobrze", choć zarabiają 1/3 tego co Grecy.
Co nie zmienia faktu, że taki model to równia pochyła.
Nadal jednak nie rozumiesz - aby urzednicy mogli być tą "największą grupą potencjalnych klientów", to ktoś niestety musi "zarobić" (w podatkach) na ich wypłaty. Więc zwiększanie ilości lub poborów urzędników - musi skutkować tym, że ci którzy wypracowują tzw. PKB dostają większe podatki. Czyli zarabiają mniej.
w/g socjologa, zatrudnienie wszystkich mieszkańców w spółkach miejskich utworzyłoby raj na ziemi - eldorado. Ale zapomniał skąd się biorą ich płace, bo chyba nie z raju a z naszych podatków. Czyli: im więcej urzędników, tym wyższe podatki, a więc biedniejsze społeczeństwo. Bo co innego zabierać ludziom 70% w krajach bogatych (Szwecja), a co innego 60% u nas
zlikwidowac 70% marketów w ostrowcu, a w ich miejsce utworzyc przedsiebiorstwa produkcyjne- gdzie ci inwestorzy o ktorych tak mowila poprzednia wladza? w starachowicach? bo mieli byc w ostrowcu
a co to zmieni? zwolnią 20 ekspedientek a zatrudnią 20 szlifierzy, czy spawaczy i bezrobocie dalej na tym samym poziomie. Nie zapominaj, ze te panie z merketów tez maja pracę a ich rodziny zapewniony byt.
Jakiś czas temu słyszałem, że ci inwestorzy to właśnie markety. Nie wiem co się stało? Wtedy wszyscy z gromadnymi końskimi rozdziawami na pyskach zacieszali, że będzie praca, będzie tanio itd... a teraz co? Chcecie cofać się w rozwoju i likwidować markety? Inwestować w drobny biznes? Wolne żarty. Zaradni ludzie wyjechali a sieciowych inwestycji cofnąć się nie da bo Was z torbami puszczą, Wy geniusze....
markety to nie inwestorzy, a drenaż kieszeni społeczeństwa i nic z tego nie mamy. Przykładowy sklep u Kazia, zatrudnia pracowników, na lokalnym rynku zamawia towar, usługi (klimatyzację, glazurnika, hydraulika), płaci tu podatki, sam wydaje większość tego co zarobi.
Z torbami to już dawno nas puścili, zabijając przemysł. Bo tylko zakłady produkcyjne i usługowe nakręcają koniunkturę.