To się zwolnij jak nie możesz wytrzymać.Ja napisałam że omijam biedronke bo nie lubie tam robić zakupów. Jestem miła bo mi za to szef płaci,ale mam pracę którą lubię bo mam ambicje ;-)
Zarabiają kokosy w Biedronce, w tv gadają że na start po 4000-4500 mają to mają obowiązek do każdego miłym być i tyle w temacie
Ty chyba na głowę upadłeś z tymi zarobkami tyle nawet w Warszawie nie zarabia się w Biedronce
nie upadł, Biedronka w mediach chwali się takimi zarobkami swoich pracowników
Jasne a ty wierzysz we wszystko co w telewizji mówią, zatrudnij się a się przekonasz ile !!!
16:56. Gdyby tak wysokie były zarobki w marketach, nie tylko w Biedronce, to nie byłoby rotacji personelu, jak to ma miejsce obecnie. Jakim trzeba być naiwniakiem, by w to wierzyć? A poza tym, czy od wysokości zarobków ma zależeć stosunek do klienta lub petenta? To znaczy, że od sprzątaczki w urzędzie można dostać ścierą po głowie, bo mało zarabia i nie musi być miła? Skąd ty się urwałeś/aś z tymi swoimi teoriami, jak dziecko z przedszkola.
Czysta prawda 19"43 Państwo przychodzą do Biedronki tylko maniery często ze slamsów. Zastrzegam - nie jestem pracownikiem żadnej Biedronki. Szacunek dla drugiego człowieka to podstawa.
Nie od dzisiaj wiadomo że praca w biedronce do fajnych nie należy. Znam chłopaka którego wyrzucili bo miał swoje zdanie i chciał coś zmienić. Ale jak chcecie mieć tanie zakupy to taką macie obsługe na czymś trzeba zaoszczędzić. Ja nie mam tyle czasu i cierpliwości żeby robić w tym sklepie zakupy.
w biedronce w ostr zarobi sie 2 000 na rękę?
W kauflandzie czysto Lidl czysto a tam syf .wszędzie są klienci a tylko tam bałaganią?
Mało ludzi a duży obrót, dużo towaru, mało miejsca, dużo obowiązków i klienci którzy śmiecą. Klienci śmiecą wszędzie ale łatwiej to zauważyć w biedronce. By siadły 2 na kasie to jedna musi przerwać inną pracę do tego dochodzą rotacje personelu a ten nowy wcale nie jest lepszy to tylko moje odczucia jako klienta.
Cała obsługa w Biedronce na Stawkach jest w prządku: miła, pomocna, uśmiechnięta, nie mają much w nosie, panie eleganckie. To raczej klienci powinni zastanowić się nad swoim zachowaniem w sklepie, robią bałagan, przenoszą produkty w inne miejsca, nie zamykają lodówek, w koszu z ubraniami widziałam banany, na cukierkach widziałam majonez, rozrywają opakowania. Ogólnie o niektórych można powiedzieć , że brakuje im kultury zachowania się w sklepie.
A mnie zastanawia który miszcz od marketingu w przyplywie fantazji umyslil sobie zeby w lukach na zakupy przy kasach ukladac ciagle jakies badziewie - czekolady, kwiatki i inne duperele. Wcale to nie przyspiesza sprzedazy bo np ja i tak najpierw pakuje a potem płacę. Nie raz juz bylo ze panie kasjerki licza szybko i czesto mieszaja sie zakupy bo wczesniejszy klient nie zdarzyl spakowac a nie moze przesunac zakupów. We wszystkich marketach są podwójne wolne luki tylko w biedronce poupychany jakis syf.
Bez zartów- na Stawkach bałagan jest zrobiony glównie przez obslugę sklepu. To nie klienci rozstawiają palety i nie oni decydują jaki regał zastawia przejście, to nie klienci ustawiają pudła z towarem na sprzedaż tuż przy rolce kasy.
Komuś zabrakło wyobraźni i dobrej woli,żeby z głową ustawić towar tak,zeby klient mógł się minąć z drugim klientem w sklepie, co dziś jest mega wyczynem. O ustawieniu np. kwiatów w taki sposób,że klient nie ma mozliwości do nich dosięgnąć nie wspomnę. W ten sposób cała paleta z kwiatami pewnie uschła, bo również obsługa nie miała możliwości bez odsuwania całego regału od szyby się tam dostać.
Na Warynskiego w biedronce była wywieszona informacja przy kwiatach,że do kazdej rośliny kupionej po dwie sztuki dodają ziemię za 1 grosz. Na Stawkach nie tylko nie było takiej informacji, ale do roślin nie było możliwości dojścia, bo paleta zastawiona była stołem ze słoikami ze starymi podsychajacymi hiacyntami. Klient musiałby nauczyć się lewitować nad stołem żeby dostac się do palety z towarem. Obsługa niestety "NIE MA CZASU",zeby odsunąć tak stół, żeby pomóc choc jednemu klientowi dostac się do towaru.
Kolejna sprawa na Stawkach- czerwone koszyki- konia z rzędem temu kto trafi na nieuszkodzony i czysty koszyk. Jak nie urwana rączka, to brak kółek, to złamana rączka. Taki sprzęt się WYMIENIA na sprawny, a na Stawkach klient ma kombinować jak sobie z popsutym koszykiem dać radę. O braku dezynfekcji tych koszyków nie muszę wspominać bo to również klient widzi.
O spleśniałych warzywach które dość często są widywane muszę wspominać? To również wina klientów, czy zwykłego niechlujstwa osób z obsługi? Warzywa nie pleśnieją w ciągu kilku chwil.
No i perełka na torcie- obecny parking pod Biedronką ;)
Dla mnie to zbyt wiele i zmieniłam sklep - na szczęście wybór jest w okolicy duży. Jak więcej klientów tak odepchną, może zaczną myśleć czy sklep jest dla klienta czy klient dla sklepu. Ja za zakupy w Biedronce na Stawkach już podziękuję.
Jak masz problem z czytaniem cen odnośnie ziemi za 1 gr, to proponuję udać się do okulisty bo w biedronce na Stawkach taka informacja jest wymieszona i nie chodzi o kwiaty tylko sadzonki roślin. Nikt cię nie zmusza do chodzenia do tego sklepu, dostęp do kwiatów jak w każdym sklepie . Przenieś się na Waryńskiego. Perfekcyjny sklep szkoda ze tylko według twojej oceny. Jak porównujesz już markety w Ostrowcu to weź pod uwagę ich powierzchnię użytkowa na eksponowane towaru. Lidl. Kaufland czy inne.
Oczywiście ,ze nie zmusza i dlatego zrezygnowałam z zakupów w tym sklepie. Oby ktoś się obudził w tym sklepie, bo klientów stracić można szybko, odzyskać już jest bardzo trudno. Kiedyś to był fajny sklep.
I marna obrona obsługi sklepu, która róży, czy hortensji nie uważa za kwiat. A o dostępie do towaru to niech się klienci wypowiadają, a nie obsługa, która całą paletę przysunęła do szyby i zastawiła dostęp do niej stołem. Poproszeni o przesunięcie - twierdzą,że nie mają czasu. Dobrze,ze choć teraz ktoś jeden znalazł czas żeby pisać na forum :)
Mylisz się nie jestem pracownikiem, raczej myślę że ty masz coś wspólnego ze sklepem na Waryńskiego. W każdym sklepie jest ciasno a szczególnie w okresie świąt.Podaj mi taki sklep spożywczy w którym pracownik skacze wokół ciebie, bo nie ma nic do pracy w którym ty wieku żyjesz? W takich sklepach jak Biedronka, Lidl czy Kaufland co jest po 3 do 4 osób na zmianie nie wiedzą w co ręce włożyć to będą skakać wokół ciebie bo chcesz kwiatka, to są sklepy SAMOOBSŁUGOWE, ale ludzie tego nie wiedzą. Przejdź się do e leclerc tam ludzie jakoś nie narzekają że kolejki przy kasach
Musisz być ograniczony, żeby zrzucać to na pracowników. Zapewne to pomysły z góry. A oni tylko to co im karzą.