Wyciągnąłeś widzę lekcję z nauki i operujesz właściwie pojęciem fakultatywności w odniesieniu do normy, a nie aktu prawnego.
To oczywiste, o czym piszesz, czy ktoś to negował?
Maru wybacz, ale chcę jeszcze pobiegać, a potem iść za sugestią mężczyzny, którego zdanie bardzo cenię i odsłuchać kilku wypowiedzi dr Bartosiaka.
Nie wiem, co prawda dlaczego tak za mną tęsknisz, gdy znikam, ale powiem szczerze, że mnie to nie interesuje w żadnym aspekcie, a już najbardziej w aspekcie twoich oczekiwań względem mojej dyspozycyjności.
Żegnam
21:46-bo dzisiaj mam wolne i możliwość podyskutowania.
Chciałaś podstawy prawnej, to Ci ją wyraźnie podałem. Pojęciami fakultatywność i obligatoryjność posługuję się natomiast często. Więc nie mam z tym żadnego problemu, a przytoczony przeze mnie przepis Konstytucji jest jasny - magiczne słowo "może" oznacza fakultatywność wprowadzenia określonego stanu. Brak jego wprowadzenia może jednak w przyszłości podlegać pod penalizację - bo premier jest również urzędnikiem i ma pewne obowiązki.
Co do tej penalizacji maru1...no...poszybowałeś tak jak szybuje kura, ktorą pies pogonił. :))
Wybacz, ale taki obrazek wydaje mi się adekwatny do rzucania hasełkami bez pokrycia.
Tak cię obserwuję już ponad dwa lata i zapytam konkretnie: czy wam na tych studiach to przypadkiem nie zapomnieli do głowy włożyć, ze jesteście kwiatem polskiej inteligencji (ja zapamietałam to sobie dokładnie), skoro taką prostytucję tu uprawiasz za pomocą chociażby rzucania tych hasełek bez pokrycia z jednej chociażby prostej przyczyny, tj. bez znajomości rzetelnych danych znanych chociażby sztabom kryzysowym poszczególnych szczebli. Pisałeś coś tam o wojsku...że w takiej liczbie używane...itd? A jaka jest niby ta licza- to po pierwsze, a po drugie- jaki hest próg liczebny/krytyczny, powyżej którego, wg. maru1 wojska do celów innych niż obronne - w sytuacjach kryzysowych (nie tylko w stanach nadzwyczajnych) użyć nie można? Ustawa o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej nie wprowadza limitu. Mylę się?
00:07-Szanowna Felice. Jak wiesz, zawsze jestem konkretny. Podaję przykładowe konkrety, za które Morawiecki (jako urzędnik) może kiedyś odpowiedzieć karnie:
1. Najpierw art. 231 kk. par 1.
Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
2. Kolejny przykład - art. 165 kk par. 1 pkt 1)
Kto sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach: powodując zagrożenie epidemiologiczne lub szerzenie się choroby zakaźnej albo zarazy zwierzęcej lub roślinnej, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Pierwszego punktu nie muszę Ci tłumaczyć chyba, bo Prezes Rady Ministrów ma (chyba) jakieś obowiązki. Drugi punkt może mieć miejsce w przypadku braku zgodnego z prawem (Konstytucją i orzecznictwem TK) przeniesienia daty wyborów. Jeżeli zachoruje dużo osób, to chyba ktoś będzie winny?
Proste pytanie - przeprowadzone są wybory korespondencyjne, w wyniku których zachoruje kilkadziesiąt osób. Kto za to Twoim zdaniem powinien odpowiedzieć? Konkretnie - kto? Czy Prezes Rady Ministrów ma prawo wprowadzić stan nadzwyczajny, który może ograniczyć skalę epidemii?
Co do użycia wojska. Skoro sytuacja nie jest nadzwyczajna, to po co wojsko? Przecież w Polsce jest około 100 tysięcy policjantów. W normalnej sytuacji sobie radzą. Oczywiście jest wiele sytuacji, w których można używać wojska. To fakt, ale ostatni raz takie ilości wojska były chyba używane w stanie wojennym (którego nie pamiętam ze względu na wiek). Jeżeli się mylę, to mnie popraw w tym zakresie. Kiedy więc powstanie pisowski WRON? :) Pamiętaj "Wrona orła nie pokona".
I jeszcze jedna rzecz. Ciemniak odrzucił moją propozycję zakładu w postaci przyrzeczenia publicznego. Może Ty reflektujesz na tę propozycję? To tylko 1000 zł na szczytne cele...
Oj maru1...maru1.
Ja nie miałam na myśli tego, że jesteś płatnym trollem pisząc o prostytuowaniu, lecz sposób, w jaki wykorzystujesz instytucje prawne (tu konkretnie dotyczącą stanu nadzwyczajnego z powodu klęski żywiołowej), tj. czysto mechanicznie/instrumentalnie waląc nimi (konkretnie treścią przepisu...suchą literą prawa) na oślep niczym ZOMO-wiec pałką, nie zwracając przy tym uwagi na stan faktyczny i całość uregulowań normatywnych w kwestii dot. sytuacji kryzysowych, które w tej materii są bogatsze niż myślić. To "bogactwo" jest oczywiste, wszak trudno sobie wyobrazić funkcjonowanie państwa bez wypracowania odpowiednich norm prawnych, które na wypadek kryzysów o podłożu klęsk naturalnych, czy awarii tech., nie zmuszają organów państwowych od razu do uruchamiania środków nadzwyczajnych.
Nie napiszę, jakie cele temu twojemu instrumentalnemu podejściu do stanu klęski żywiołowej przyświecają, ale tak się składa, że twoja narracja pokrywa się z narracją totalnej opozycji, której zależy na tym, by z powodu epidemii, wybory w maju nie odbyły się. Tu już nie o to chodzi, że nie będąc w Rządowym Sztabie Zarządzania Kryzysowego nie dysponujesz kompletnymi danymi, które pozwoliłyby ci postawić śmiałą tezę, że z uwagi na obecną epidemię, stan klęski żywiołowej należy w Polsce wprowadzić, ale o to, że nie uwzględniasz w ogóle podstawowego czynnika, którego wystąpienie dopiero pozwala rządowi na jakiekolwiek rozważania możliwości wprowadzenia tego stanu nadzwyczajnego. Co nim jest? Oczywiście to, że organy publiczne nie mogą poradzić sobie z zagrożeniem zwykłymi środkami.
Myślę, że takiej analizy nie dokonałeś...chociażby z tego względu, że odpowiednimi danymi nie dysponujesz, a w fantazje opozycji (zbijane danymi i faktami prezentowanymi przez przedstawicieli rządu)- wybacz, ale nikt o zdrowych zmysłach, wierzyć nie powinien. Ich wypowiedzi to fragmentaryczność, czasami oczywiste kłamstwa i ...chaos.
Zdaje się, że w tym czy zwykłe środki są wystarczające, a tym samym, nie ma możliwości sięgnięcia do środków nadzwyczajnych przez aparat państwowy, oczy pomoże ci otworzyć ( wyjaśniając przy okazji te twoje nurtujące cię uprzednio problemy dot. prawnego aspektu użycia obecnie wojska, czy straży miejskich) ustawa z dnia 26.04.2007 r. o zarządzaniu kryzysowym, która, oprócz def. sytuacji kryzysowej określa też: podmioty i ich działania polegające na zapobieganiu sytuacjom kryzysowym, przygotowywaniu do przejmowania nad nimi kontroli w wyniku zaplanowanych działań, reagowaniu w przypadku wystąpienia syt. kryzysowych oraz usuwaniu skutków oraz odtwarzaniu zasobów i infrastruktury krytycznej, itd...resztę doczytasz.
Co do penalizacji maru1, to pewnie zdziwisz się, ale pragmatycznie rzecz ujmując, bożyszcze opozycji - prof . Łętowska - tę odpowiedzialność zawęża do odpow. politycznej kwitując ją w następujący sposób: "Za głupstwa królów płacą ich narody… Mieliśmy już tego próbkę z reprywatyzacją, reformą rolną, dekretami warszawskimi, mieniem zabużańskim itd."
Tylko, czy rzeczywiście mamy w obecnej sytuacji doczynienia z tym wspomnianym przez nią głupstwem? No....w świetle całości uregulowań prawnych ( biorąc m.in. pod uwagę także i ustawę z dnia 05.12. 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi) stwarzających ramy do reagowania w sytuacjach kryzysowych i będących cześcią zwykłych środków reagowania, w ramach których nasze władze działają obecnie - raczej nie.
Ps. W rozmowie z Ciemniakiem13 nie miałeś racji odnośnie pensjonariuszy DPS-ów. I znów kwestie prawne z zakresu prawa administracyjnego materialnego się kłaniają. Szpitale świadczą opiekę osobom wymagającym hispitalizacji i w żadnym wypadku nie należy mylić ich chiciażby z zakładami opiekuńczo- leczniczymi. Problem nagłych duszności (piszesz w ciagu kilkudziesieciu minut) - rozwiązuje funkcjonowanie ratownictwa medycznego. Zdaje się, że zjawienie się karetki pogotowia to kwestia kilku minut. A wówczas, o ile oczywiście pracownicy DPS-ów otaczają odpowiednią opieką zarażonego pensjonariusza i reagują szybko w przypadku wystąpienia duszności dzwoniac po karetkę - ryzyko, o którym pusałeś nie występuje Każdy robi to, co do niego należy: pracownik DPS-u, lekarz pogotowia ratunkowego, który podejmuje dec. o hospitalizacji, pracownicy szpitala i to wystarczy... i po temacie, chyba, że działasz tu na zbijanie kapitalu wyborczego dla totalnych wśród członków DPS- ów, to bij pianę dalej.
Na dziś żegnam.
Ps. Na twoją propozycję zakładu już odpowiedziałam wczoraj.Wydawało mi się, że wyraźnie
23:40-od końca zacznę. Nie widziałem Twojej odpowiedzi odnośnie propozycji zakładu - podaj linka, bo Twoją odpowiedź musiałem przeoczyć. Ciemniak odpowiedział, ale odmówił.
Co do reszty Twojego posta - sytuacja jest kryzysowa. Możemy oczywiście porozmawiać o administracji zespolonej, zarządzaniu kryzysowym itd. Problem polega na jednym - obecnie mamy do czynienia (na dzień 7 kwietnia) z blisko 5 000 tysiącami chorych i ponad 120 osobami zmarłymi w wyniku koronawirusa. To są dane oficjalne i wykryte przypadki. I tu pytanie - czy rząd dysponuje innymi danymi? Wie to samo, co mówią epidemiolodzy - czyli faktyczna liczba chorych jest kilkukrotnie, albo nawet dziesięciokrotnie większa od przypadków wykrytych. Pytam się więc - co robi rząd, aby wykryć jak najwięcej chorych? Badanie osób z wyraźnymi objawami choroby to raczej niewiele. Nawet pracownicy służby zdrowia nie są jeszcze regularnie badani...
Ile osób ma umrzeć, aby rząd zrozumiał, że mamy do czynienia z sytuacją wyjątkową? Niedługo będzie 200 zmarłych osób i na tej liczbie wielkość zgonów się na pewno nie zatrzyma. Przypomnij mi większą liczbę zgonów w okresie powojennych wywołanych jednym czynnikiem w tak krótkim czasie lub będących skutkiem jednego zdarzenia... Teraz nie czas na dywagacje, jak uniknąć wprowadzenia stanu nadzwyczajnego, aby nie przekładać wyborów. Gadanie o odszkodowaniach jest bzdurą - bo już teraz można się o nie starać.
Teraz jest czas na konkretne działania. Tutaj liczy się każdy dzień i każda godzina.
Odnośnie DPS-ów to mam tylko prośbę - podaj wprowadzone przez rząd rozwiązania, które miały chronić pensjonariuszy wszystkich DPS-ów w Polsce. Pomimo sytuacji z innych krajów nie pomyślano o tym. Nie opracowano żadnego uniwersalnego rozwiązania, a samorządy pozostawiono same sobie. Akurat dzisiaj oglądałem "Uwagę". Zobacz jak to wygląda! Gdzie jest rząd! Gdzie wojewoda Radziwiłł? Takich domów na Mazowszu, gdzie już pojawił się koronawirus jest kilka. I gdyby nie ten znienawidzony przez Was TVN, to nie sądzę, żeby pomoc dotarła do tego konkretnego DPS-u.
I tak z ciekawości - ile zajmie dojazd karetki do DPS-u położonego na wsi z dala od szpitala. Ile transport chorego? Myślisz, że to zajmie kilka minut? Gratuluję optymizmu.
23:40-zapomniałem się jeszcze odnieść do penalizacji i Twoich dywagacji na ten temat. Skoro Morawiecki nie odpowiada za swoje działania karnie, to wybacz, ale w jaki sposób chcieliście wsadzić Tuska? Coś tu nie gra - bo i jeden, i drugi byli premierami - więc albo za swoje działania (lub zaniechania) na tym stanowisku odpowiadają obydwaj, albo żaden. To mi chociaż wytłumacz...
No i do jutra. Będę wieczorem - tak miło się rozmawia. :)
Felice123 znowu Cię zaorała. Nie trzeba nawet linka podawać, bo masz czarno na białym. Twoja odpowiedź delikatnie mówiąc to takie bajanie, cały czas to samo.
10:00-jesteś wyjątkowo ślepy i wyjątkowo głupi. Więc Ci wytłumaczę dokładnie to Twoje "zaoranie".
Z poście z 6 kwietnia z godz. 19:21 Felcia chciała podstawy prawnej do wprowadzenia stanu nadzwyczajnego. Podałem jej konkretny przepis - art. 228 Konstytucji (mój post z godz.19:44).
Później Felcia dopytywała się o konkretny stan - napisałem o stanie klęski żywiołowej.
W poście z godz. 20:11 dopytywała się, z jakiego punktu widzenia stan klęski żywiołowej jest właściwy. Bardzo grzecznie odpowiedziałem: "z punktu widzenia źródeł kryzysu, którą jest koronawirus".
Ta inteligentna Felcia nie kapnęła się, że wpada w pułapkę. I w dodatku bierze udział w mojej zabawie. Naiwna Felcia jednak brnęła dalej - o godz. 20:17 napisała: "Podpowiem...do wyboru ustawowo masz katastrofę naturalną lub awarię techniczną, więc... ?"
i wtedy nawet Ciemniak się włączył - o godz. 20:21 napisał: "Mru wybiera bramkę numer 3."
I widzisz - obydwoje osiągnęli prawie orgazm, a tu zonk! Nie doczytali bowiem, że katastrofa naturalna może być wywołana również chorobą zakaźną ludzi.
Tak swoją drogą Felciu to Ci się dziwię - nie skojarzyłaś, że moje odpowiedzi są zbyt zdawkowe w porównaniu do większości moich postów? Wpadłaś jak śliwka w kompot. I pociągnęłaś Ciemniaka. Tak więc widzisz - bierzesz udział w moich zabawach nawet jeśli tego nie chcesz.
Uraziłem ją jednak i Felcia bardzo chciała podyskutować o fakultatywności i obligatoryjności. Problem polegał na tym, że ja nigdy nie napisałem, że Morawiecki ma obowiązek wprowadzenia stanu klęski żywiołowej.
Co do naszej wczorajszej dyskusji - to wybacz. Czekałem długo na odpowiedź. Nasza forumowa "Mała Emi" doczytała przepisy albo dostała instrukcję od "herszta". Problem polega na tym, że powoływanie się na przepisy nie miało sensu w naszej dyskusji.
Dlaczego? Jeżeli nadal uważacie sytuację za normalną, to chyba jesteście ślepi. Przesłanką do wprowadzenia stanu nadzwyczajnego jest brak skuteczności wykorzystywania normalnych środków do poradzenia sobie z sytuacją. Twierdzicie, że rząd sobie radzi z pandemią? Skutkiem tego radzenia powinien być więc chyba spadek liczby zachorowań? Wtedy by można przyznać rację - rząd sobie radzi. Wszelkie dywagacje Felci na temat przepisów prawa wykorzystywanych obecnie nie mają więc zwyczajnie sensu - z jednego powodu - epidemia się rozprzestrzenia cały czas, a nie hamuje. No chyba, że jest inaczej - to przedstawcie statystyki.
Najlepszym dowodem na brak skuteczności działań rządu jest sytuacja w DPS-ach. Przecież tam niedługo zaczną umierać ludzie. Przypominam - śmierć w wyniku powikłań wywołanych koronawirusem następuje po około 18 dniach.
Tak więc pieseczku z godz. 10:00 węsz dalej. Szukaj, szukaj...
Jeżeli czegoś nie rozumiesz, to Ci z chęcią wytłumaczę. Postaram się to zrobić jak najprościej, żebyś Ty był w stanie nawet zrozumieć. :)
To jest Twoja odpowiedź ? Jestem ślepy i głupi ? Ha, ha, ha... Co masz powiedzieć innego ? Zostałeś zaorany i tyle. Twoja opinia na ten temat nie jest obiektywna bo nie możesz być sędzią we własnej sprawie. Bardziej przekonują mnie argumenty Felice, sorry ale znowu ytarła Ci nosa.
13:23-które argumenty Cię tak przekonały? Że wykorzystując obecne rozwiązania prawne Polska sobie świetnie radzi z pandemią? To przypomnij mi może o ile osób w ostatnich dniach spadła w Polsce liczba chorych?
CHOCIAŻ RAZ ZACHOWAJ SIĘ PRZYZWOICIE I PODAJ KONKRETNA LICZBĘ, KTÓRA WYRAŻA SPADEK LICZBY CHORYCH W POLSCE. Czekam...
Wtedy nawet ja przyznam Felci rację, bo zmniejszenie liczby chorych będzie oznaczało, że rząd korzystając z dostępnych rozwiązań prawnych świetnie sobie radzi ze zwalczaniem i przeciwdziałaniem rozprzestrzenianiu się koronawirusa.
Wy jednej rzeczy nie jesteście w stanie zrozumieć. Prędzej czy później stan nadzwyczajny zostanie wprowadzony. Im stanie się to wcześniej, tym lepiej dla Polski i Polaków. Gdyby nie dążenie do wyborów, to stan nadzwyczajny już byłby być może wprowadzony.
A co do sądzenia mnie - ty też nie masz prawa tego robić, bo nie jesteś obiektywny. Gdybyś był sędzią to byś musiał się wyłączyć z urzędu sam lub na mój wniosek. To tyle na temat Twoich sądów - "sędzio", który ostatnio chyba udawał "medyka". Cóż, już wtedy Ci wykazałem ten Twój "obiektywizm". Zapomniałeś? To masz linka:
http://www.ostrowiecnr1.pl/forum/watek-id/84129/post-id/230/
Po prostu nie ma teraz potrzeby wprowadzania stanu wyjątkowego. Chcąc zobrazować taką sytuację można by powiedzieć, że byłoby to jak strzelanie z armaty do wróbla i przyniosłoby więcej szkody niż pożytku. Obecne działania są w zupełności wystarczające i przynoszą pozytywne efekty w postaci spłaszczenia krzywej zachorowań, nie rośnie ona tak szybko jak można było się spodziewać. To jest fakt, któremu zaprzeczyć nie możesz, choć znając Ciebie i tak będzie próbował to zrobić. Na spadek liczby zachorowań przyjdzie nam jeszcze poczekać ale najważniejsze jest to, że wzrost nie jest zbyt szybki. Od początku o to chodziło. Wprowadzenie stanu wyjątkowego nie spowoduje, że w cudowny sposób ludzie zaczną zdrowieć. Inne kraje też go nie wprowadzają.
13:46-zgodzę się z Tobą, że krzywa zachorowań jest spłaszczona. Ale cały czas rośnie... Chodzi o to, żeby liczba chorych nie wzrastała - wtedy należałoby uznać działania władz za w pełni skuteczne.
Pomyśl też o innej ważnej rzeczy - ile by wykryto przypadków, gdyby przebadano wszystkich na kwarantannie plus cały personel medyczny? Ilu nosicieli się porusza po polskich ulicach nie mając świadomości z tego, że są chorzy? Dzisiaj osoby teoretycznie zdrowe mogą wyjść i na podstawie ustawy o chorobach zakaźnych (nie chce mi się sprawdzać dokładnej nazwy) można jedynie ograniczyć sposób przemieszczania.
A jak chcesz ratować pensjonariuszy DPS-ów? Może tam się przyda wysłanie żołnierzy zawodowych i z WOT-u mających przeszkolenie medyczne?
Zrozum też jedno - brak przełożenia wyborów spowoduje rozprzestrzenienie się wirusa.
Tutaj kłania się właśnie Twój brak wiedzy medycznej. Nie da się wszystkich przebadać, jest to niemożliwe gdyż testy nie zawsze wskazują pozytywny wynik. Może się okazać, że wyjdzie negatywny u osoby zakażonej i co to wtedy zmienia. Skuteczność testów zależy od wytworzonych przeciwciał w organizmie osoby zakażonej, a te pojawiają się dopiero po około siedmiu dniach od samego zakażenia. Próbujesz być mądrzejszy od lekarzy ? Rząd wie co robi,a jego działania uważam za bardzo skuteczne na obecną chwilę.
14:08-ja o tym doskonale wiem. A wiesz na czym polega problem - nie badając NIKOGO nie wykryjesz ŻADNEGO przypadku. Tak więc najlepiej waszym zdaniem badać jak najmniej osób? Dla statystyk byłoby oczywiście idealnie...
A co do wiedzy rządu, to przypominam, co jeszcze mówili kilka tygodni temu. Zresztą nie tylko polski rząd, ale inne rządy chyba nie są tak "doskonałe", jak pisowski?