Pewnie ten co go nastraszyli był JP i teraz na policję poszedł...
na pewno nic im nie będzie w Ostrowcu nie da się ścigac za takie rzeczy bo mamy świetnego psychatrę, ktoiry zaraz wyda papiery o niepoczytalności- znam kilka takich przypadków
server jak zwykle twoje komentarze lśnią "mądrośćią":) ..super -nic tylko czytać..
dzis nie ma młodziezy tylko same bandziory strach a to wszystko wina rodziców
Miałam podobną sytuację mojemu synowi dokuczał chłopak z innej klasy który był tkz. trudnym dzieckiem bo sprawiał problemy i takie tam.Spotkałam jego matkę chciałam spokojnie porozmawiać na co ona zaczeła sie śmiać i stwierdziła ,że ona tym się nie będzie zajmowała tylko pani wychowawczyni i pani dyrektor. Szczęka mi opadła. Niestety musiałam sama wytłumaczyć chłopakowi! (jeszcze dzieciakowi)
Wcale się nie dziwię ,że rodzice biorą sprawy w swoje ręce.
Chyba raczej najpierw należy się zwrócić do rodziców. Przecież rodzina to podstawowa i główna komórka wychowawcza. Ale skoro mamusia taka, to nie chcę nawet myśleć, jakie dziecko. Nikt nie mówi, żeby dzieciakowi grozić albo robić mu krzywdę, ale nauczyciele i dyrekcja szkoły bardzo często umywają ręce. Poza tym rodzice nie współpracują ze szkołą. Kiedyś słowo nauczyciela było święte, nawet jak się człowiek nie zgadzał, to miał szacunek i tylko spuścił głowę, a rodzice nigdy przy dziecku na nauczyciela złego słowa nie powiedzieli, chyba, że ewidentnie był podły i złośliwy. A teraz nauczyciel nie może rodzicowi nawet zwrócić uwagi, ze z jego dzieckiem jest coś nie tak, bo zaraz mamusia i tatuś z pazurami, że ich dziecko to przecież dobre, grzeczne, miłe i on/ona nie wie dlaczego pół szkoły się go boi. Jakby nauczyciel z palca sobie wyssał. A potem rośnie recydywa.
ŚWIĘTE SŁOWA!!!
Tylko jak dotrzeć do takiej pseudo-mamuśki?
,,Moje dziecko?Każdy się czepia,a przecież on taki grzeczny!!!"
Najpierw trzeba kulturę wynieść z domu a potem wychowywać dzieci,a niestety jak cała rodzina chamów i cwaniaków to wiadomo że niczego dobrego spodziewać się po synalku nie można.
Uważam ,że każdego takiego bachora należy jak najszybciej zgłaszać na policję pod nadzór kuratora oczywiście z odpowiednim wpisem w papiery,wtedy gówniarz nauczyłby się rozumu a i mamuśka nie byłaby taka harda!!!
Mnie tez napadli przed laty na skarpie dwum dalem rade ale z parku miejskiego wyskoczylo jeszcze trzech i mnie ukopali.Ale nigdzie niebylem bo wstydziłem sie przyznac akurat że dali mi radę i ze ktos mi wpieprzyl.I tez poszlo o dziewczynę to byla jej sprawka
na pewno dostaną więcej niż 3 oprawcy śp. Michała ktróry został zabity na kościelnej, ale cóż za pogróżki teraz więcej dają niż za zabicie
w zasadzie się z Tobą zgadzam, poza jednym szczegółem: to rodzice są odpowiedzialni za wychowanie swoich dzieci, a nie szkoła. nawet w przedszkolu nauczyciele są bezradni, bo nie wolno zwrócić uwagi rodzicowi na zachowanie jego dziecka, a co dopiero w gimnazjum!!! bądźmy krytyczni wobec siebie, bo nasze dzieci to jest nasz "produkt". przeważnie jest tak, ze nie mamy czasu, bo praca, albo nie mamy chęci, bo zmęczeni po pracy, albo mamy co obejrzenia coś "arcyważnego", a dziecko jakoś sobie da radę, czymś się zajmie. no to się zajmuje - dręczeniem kolegów...już od piaskownicy to obserwuję, codziennie muszę tłumaczyć dziecku, że ten "wodzirej piaskownicowy" rekompensuje sobie brak zainteresowania rodziców tym, że dokucza innym dzieciom, że używa wulgaryzmów (!!!), ze próbuje imponować plecakiem zabawek, których nie wolno dotknąć!!!
ZASTANÓWMY SIĘ NIE JAK ALE CZY WYCHOWUJEMY NASZE DZIECI!!!