Kilkanaście osób widziało to zajscie z pod bloku 95 na stawkach zielony polonez na opatowskiej rejestracji , Zareagowali bo podobno to ostro wyglądało, a tam sie różne rzeczy dzieją, ale jak doszli do lasku to poloneza juz nie było i według mnie troszkę przesadził ten dziadzia jest wiele innych sposobów na gówniarza a nie wywozić odrazu do lasu. Słyszałem ,że na drugi dzień ten sam polonez też stał na parkingu pod blokiem 95 na stawkach
To dopiero furą podjechali i jeszcze na TOP-ie hahaha
ciąg dalszy sprawy:
"GWAŁTOWNA REAKCJA NA SPRZECZKĘ MŁODZIEŻY
Jeden z napastników został przez młodzież rozpoznany jako ojciec chłopca z tej samej szkoły, z którym nastolatek popadł w konflikt. W sprawę zamieszana jest zresztą większa grupa młodzieży.
Pierwotne informacje mówiły o tym, że 16- latek miał szykanować syna podejrzanego. Okazuje się jednak, że to on jest w tej sprawie ofiarą. Z drugim chłopcem, obecnie trzecioklasistą, zna się ze szkoły podstawowej. Nieporozumienia z tamtego okresu przeniosły się, kiedy sam zaczął uczęszczać do gimnazjum. Policja i pracownicy szkoły wyjaśniają teraz, czego konflikt dotyczy, bo jak się okazuje, to syn podejrzanego mężczyzny jest jego prowodyrem i to on miał nękać rówieśnika.
- Nasi uczniowie, którzy byli obserwatorami całej tej sytuacji, następnego dnia opowiedzieli co się stało, rozmawiali z pedagogiem. Wezwaliśmy policję- mówi Katarzyna Goworek, dyrektor gimnazjum nr 4.- Kiedy okazało się, że wobec niektórych kierowane są groźby, zaczęliśmy obawiać się o ich bezpieczeństwo. Skoro dorośli dopuścili się takich czynów to nie wiadomo, do czego jeszcze są zdolni. Czyn, którego dopuścił się ojciec obrażonego chłopca jest dla nas niewyobrażalny.
Uprowadzony przez dorosłych chłopak na szczęście nie odniósł żadnych poważnych obrażeń, ale z pewnością porządnie się wystraszył. Boją się również jego koledzy, którzy po zdarzeniu zaczęli otrzymywać telefoniczne pogróżki. Okazało się, że chłopak został w samochodzie zmuszony do podania ich numerów telefonów. Co gorsza, telefony z pogróżkami nie skończyły się nawet po zgłoszeniu na policję.
Sprawą zajmuje się już ostrowiecka Prokuratura Rejonowa."
Wiek "gimnazjalny" to bardzo trudny okres dla młodzieży i jego rodziców, jeśli rodzice w tym okresie nie będą należycie zajmowali się wychowaniem swoich dzieci tzn: obserwacja, rozmowa, interweniowanie w niepokojących zachowaniach, przymykanie oczów na zachowania dziecka w domu i szkole to sytuacja wymknie się z pod jakiejkolwiek kontroli i o nieszczęście nietrudno lub też taka młodzież tak wsiąknie w złe towarzystwo i zejdzie na głupią drogę.
Tak więc uważam że 90 % odpowiedzialności za zachowanie dziecka ponoszą rodzice a 10 % szkoła. Szkoła w tym wypadku zachowała się na ocenę 3+ bo jesli znali problem to mogli zareagować wcześniej chociażby wezwać obydwoje rodziców.
na pewno nic im nie będzie w Ostrowcu nie da się ścigac za takie rzeczy bo mamy świetnego psychatrę, ktoiry zaraz wyda papiery o niepoczytalności- znam kilka takich przypadków
W tej samej szkole znam następnego gagatka,jest w wieku mojej córki-15lat,matka wzywana do szkoły co chwilę problemy wychowawcze ma już z nim od kilku lat ale jej reakcja zawsze była taka sama:,, głupia szkoła,głupi nauczyciele etc..."nigdy nie dotarło do jej pustej głowy że nie potrafiła wychować swojego synalka i że to on stwarza problemy.Jednego nie rozumiem, sygnały o aroganckim zachowaniu gówniarza miała już w podstawówce od różnych osób ,to samo było w gimnazjum,więc jak można obwiniać wszystkich dookoła nie widząc że syn jest zepsutym cwaniackim szczeniakiem!
dzis nie ma młodziezy tylko same bandziory strach a to wszystko wina rodziców
Miałam podobną sytuację mojemu synowi dokuczał chłopak z innej klasy który był tkz. trudnym dzieckiem bo sprawiał problemy i takie tam.Spotkałam jego matkę chciałam spokojnie porozmawiać na co ona zaczeła sie śmiać i stwierdziła ,że ona tym się nie będzie zajmowała tylko pani wychowawczyni i pani dyrektor. Szczęka mi opadła. Niestety musiałam sama wytłumaczyć chłopakowi! (jeszcze dzieciakowi)
Wcale się nie dziwię ,że rodzice biorą sprawy w swoje ręce.
Trzeba było iśc do wychowawczyni, a nie dzieciaka zaczepiać. Dobrze ci poradziła trzeba było posłuchać. A potem rodzice mają pretensje,ze szkoła nic nie robi. Pewnie chłopak się odwrócił i robił to samo.
Chyba raczej najpierw należy się zwrócić do rodziców. Przecież rodzina to podstawowa i główna komórka wychowawcza. Ale skoro mamusia taka, to nie chcę nawet myśleć, jakie dziecko. Nikt nie mówi, żeby dzieciakowi grozić albo robić mu krzywdę, ale nauczyciele i dyrekcja szkoły bardzo często umywają ręce. Poza tym rodzice nie współpracują ze szkołą. Kiedyś słowo nauczyciela było święte, nawet jak się człowiek nie zgadzał, to miał szacunek i tylko spuścił głowę, a rodzice nigdy przy dziecku na nauczyciela złego słowa nie powiedzieli, chyba, że ewidentnie był podły i złośliwy. A teraz nauczyciel nie może rodzicowi nawet zwrócić uwagi, ze z jego dzieckiem jest coś nie tak, bo zaraz mamusia i tatuś z pazurami, że ich dziecko to przecież dobre, grzeczne, miłe i on/ona nie wie dlaczego pół szkoły się go boi. Jakby nauczyciel z palca sobie wyssał. A potem rośnie recydywa.
ŚWIĘTE SŁOWA!!!
Tylko jak dotrzeć do takiej pseudo-mamuśki?
,,Moje dziecko?Każdy się czepia,a przecież on taki grzeczny!!!"
Najpierw trzeba kulturę wynieść z domu a potem wychowywać dzieci,a niestety jak cała rodzina chamów i cwaniaków to wiadomo że niczego dobrego spodziewać się po synalku nie można.
Uważam ,że każdego takiego bachora należy jak najszybciej zgłaszać na policję pod nadzór kuratora oczywiście z odpowiednim wpisem w papiery,wtedy gówniarz nauczyłby się rozumu a i mamuśka nie byłaby taka harda!!!
A ja na miejscu dyrektora przeniosłabym takiego dzieciaka do innej szkoły może by już tak nie kozaczył w nowym towarzystwie. To nie do pomyślenia że jednego dziecka boi się pół szkoły i nikt nic nie jest w stanie zrobić. albo zawiesić na jakiś czas w prawach ucznia niech mamusia posiedzi troche w domu z dzieciakiem i zobaczy jaki jest, a każdy taki występek powinien być zapisywany w kartotece ucznia, przynajmniej po gimnazjum nie miałby szans dręczyć inne dzieciaki w liceum.
Dziecku trzeba pomóc a nie go gnoić. Żal mi Was tacy z was dobrzy rodzice ! A gdyby to wam sie trafiło takie dziecko?
Dziecko trzeba wychowywać a nie od samego początku podrzucać babciom i różnym ciociom.Pracuję w przedszkolu i już tutaj obserwuje się mamusie które mimo tego że nie pracują zostawiają dzieci az do zamknięcia przedszkola a same włóczą się po sklepach z koleżaneczkami. Już z 4,5-latkiem mógą być spore kłopoty wychowawcze jeśli rodzice nie poświęcają mu odpowiedniej ilości czasu.
To może warto sprawdzić co nasze dzieci robią bo widzę że pani przedszkolanka na kompie siedzi w godzinach pracy ;)
Pani przedszkolanka siedzi w domu poniewaz jak każdy posiada prawo do urlopu;) i skąd drogi gościu wiesz czy ja w domu jestem czy w pracy:)
Mnie tez napadli przed laty na skarpie dwum dalem rade ale z parku miejskiego wyskoczylo jeszcze trzech i mnie ukopali.Ale nigdzie niebylem bo wstydziłem sie przyznac akurat że dali mi radę i ze ktos mi wpieprzyl.I tez poszlo o dziewczynę to byla jej sprawka
Znam bardzo dobrze sprawę tego chłopaka, kóry rzekomo został "napadnięty". Wiedzcie moi kochani, że to niezły cwaniak, który nękał kolegę z klasy a ten codziennie przychodził do domu z płaczem, wiec nic dziwnego, że ojciec tak postapił... sam pewnie też bym sie tak zachował. Dodatkowo powiem, że chłopak został tylko postraszony by już nigdy do glowy mu nie przyszło nękać kolegów, ale jest pierniczonym cwaniakiem nowielokrotnie notowanym i dobrze policji ostrowieckiej znanym a teraz robi z siebie kozła ofiarnego.