„Nie ma już w naszym Osiedlu parku widzianego przed laty oczyma hutniczych rodzin. Tu bowiem wychowało się kilka pokoleń „Klimkiewiczowa”. Był to park niezwykły – symbol otaczających go kamienic. Ściągało to mnóstwo ludzi. Latem trudno było znaleźć wolną ławeczkę” – pisał w „Klimkiewiczowie w moich wspomnieniach” Wacław Włostowski. Dziś z parku, urządzonego w latach międzywojennych, który opisywał, pozostało niewiele. Nie ma już bramy w stylu zakopiańskim z dwoma pomieszczeniami na kasy, nie ma drewnianego ogrodzenia, nie ma muszli koncertowej, kortów tenisowych, nie ma podestu z poręczami służącymi do tańca, nie ma też altanek i gwaru…
I kibiców spod huty też już dawno brak na KSZO
Pamiętam bar Pirat poszliśmy tam kiedyś z rana na wagary i zabił na smród
Tam była parkowa
Parkowa pełno pijoli
tak to byl niezwykly park fabryczny