Trzeba sprawdzać. Ksylamit jest łatwy do wykrycia.
Na Polnej wiem, że się trafiają bloki z ksylamitem, nie wszystkie oczywiście.
Fakty są takie, że mieszkania wystawione w starych blokach w cenach pow. 3500zł za metr kwadratowy to przesada! Większość bloków w naszym mieście jest zniszczona, brudna i zaniedbana. Spółdzielnia nie dba , bo ludzie nie płacą.
Niby masz swoje, ale wszystko dookoła wspólne. Klatka schodowa, widna... A to co wspólne to nikt o to nie dba!
I co w związku z tym? Rynek mieszkaniowy rzadko bywa rynkiem kupującego.
A jaka jest cena zdroworozsądkowa?
Tarchomin w Warszawie to dzisiaj m2 za 10 tys. zł. I ludzie kupują, bo co mają zrobić.
Nieruchomość to jakieś zabezpieczenie więc wiele osób woli NIE sprzedać niż sprzedać tanio.
8:17 - kupujesz czy sprzedajesz?
Jak sprzedajesz, to jaką posiadasz nieruchomość?
W jaki sposób można wykryć czy w mieszkaniu jest ksylamit? Jakie są na to sposoby i jak to się robi?
Ksylamit ma bardzo specyficzny zapach. W mieszkaniu, w którym się znajduje najczęściej jest go czuć.
Sposobem sprawdzenia jest wyjęcie kawałeczka podłogi np. w rogu pomieszczenia i sprawdzenie czy taka substancja znajduje się pod podłogą.
Ale jak ta substancja może być pod podłogą? Impregnowano nią przecież drewno. Sama wymiana parkietu nie wystarczy? A może smarowano ksylamitem również wylewkę pod parkietem?
Zawsze można dostać mieszkanie za remont w Kielcach.
https://kielce.naszemiasto.pl/mieszkancy-kielc-moga-dostac-mieszkanie-jak-je-wyremontuja/ar/c1-7568299
Pewnie wszędzie usunięty ale w bloku po90 roku pewnie nie było
To nie kupuj. Jak dla mnie coś za drogie to nie narzekam a wybieram coś tańszego i tyle. Nie dziwię siię, że jak mieszkanie zadbane i po remoncie z normalną klatką i w odnowionym bloku to wołają 4tys. To i tak niewiele. Nie ma już mieszkań po 2tys za metr i trzeba się z tym pogodzić. Chciałabym ferrari ale jest za drogie, cóż nie narzekam i jeżdżę oplem. Można wynająć mieszkanie albo o socjalne się postarać, na siennieńskiej jakoś mieszkają.
Używasz porównań, które w ogóle nie są trafne. Jak porównywać samochód do mieszkania??? Opamiętaj się. Bez samochodu można żyć! Ktoś kto spełnia warunki o takie mieszkanie starać się może!
"Na Siennińskiej jakoś mieszkają" , idź zobacz kto mieszka!
To nie jest narzekanie tylko dyskusja - wymiana zdań.
Normalnie. Można sobie przecież kupić przyczepę kempingową zamiast mieszkania. Tak ludzie też mieszkają. Kiedyś ludzie mieszkali (i pewnie dzisiaj też czasami) w domach (pokój + kuchnia) w pięcioro i jakoś to było. Nie stać kogoś na wygody to musi się pogodzić ze standardem na jaki go stać.
"Idź zobacz kto mieszka!" - jeśli ktoś nie jest zamożny to musi liczyć na to, że będzie miszkał wśród osób podobnej majętności. Więc porównanie gościa z 8:17 samochodu do mieszkania jest trafne. Przecież nie musisz mieć swojego samochodu, jak i swojego mieszkania.