W odpowiedzi na post Pani Felice123 z godz. 17:07
Pozwolisz Pani Szczęśliwa, że swój post będący odpowiedzią na Twój wpis wypunktuję. W ten sposób będzie bardziej czytelny.
1. Na razie się wstrzymam z obnażeniem jednej Twojej rzeczy. Tradycyjnie coś sobie muszę zostawić na deser. Poczekam więc, aż się jeszcze bardziej pogrążysz.
2. Nie sugeruję, że jesteś pedofilem, jak to byłaś łaskawa napisać o godz. 18:42. Mogę jedynie stwierdzić, że jesteś obrońcą pedofilów w sutannach. Na to posiadam dowody w postaci Twoich postów. Dla mnie obrońca księży-pedofilów jest współwinny ich czynów, a takim współwinnym jest właśnie kościół i wielu jego członków. Napisałem wyraźnie – „Niechcący obnażyłaś na czym polega zmowa pedofilska w kościele.”, ale o tym w kolejnym punkcie mojego elaboratu.
3. Na czym polega zmowa pedofilska w kościele? Jej źródłem jest to, że najważniejsze jest dobro kościoła oraz księdza. Dobro ofiar nie ma znaczenia. Taki sam mechanizm stosujesz w przypadku ciemniaka 12. Dowód? Oczywiście służę uprzejmie – cytat z Twojej wypowiedzi: „zapewne zauważyłeś już , że współbraci w wierze poróżnić ci się nie uda” ORAZ „W bardzo prosty - żaden głupek nie będzie bez mojej reakcji pluł na mojego brata w wierze”
Twoje stanowisko jest więc jasne – nieważne czy ciemniak12 ma rację, czy jest dobrym człowiekiem i jakich czynów się dopuścił. Ważne, że jest nasz i trzeba go bronić, choćby nie wiadomo co.
Teraz w miejsce ciemniaka12 wstaw sobie księdza-pedofila i poznasz mechanizm obrony zboczeńców przez kościół.
4. CYTAT: „Oceniając to jak sobie tu poczynasz, widzę, że światło Ducha Bożego, dzięki któremu unikałam wówczas odpowiedzi na zadawane przez Ciebie pytania, a które to okoliczności ty teraz interpretujesz w taki sposób jak zaprezentowałeś tutaj, przewyższa zdecydowanie mądrość ludzką”.
To nie było żadne „światło”, tylko doskonale wiedziałaś, że odpowiadając na moje pytania (zgodnie z prawdą) bez problemu wykażę Ci Twoją hipokryzję.
5. Kolejny CYTAT: „Tym samym maru1 jeszcze raz powtórzę, że g...o cię obchodzi, co ja jako osoba wierząca zrobię w hipotetycznej sytuacji, którą kreślisz.”
I znowu te Twoje stricte chrześcijańskie słowa – cytuję „gówno cię obchodzi”. Miałaś niebywałą okazję napisać po prostu, że o księdzu pedofilu bez zwłoki zawiadomiłabyś policję lub prokuraturę. Dałem Ci nawet na to dodatkowe blisko 4 godziny, gdyż jest to Twoja wypowiedź z godz. 17:07. Nie skorzystałaś jednak z tej szansy. Dzisiaj próbował Cię bronić TropicielAbsurdu. Myślę, że nawet on przestał mieć wątpliwości, jak byś się zachowała w obliczu przyłapania księdza-pedofila na gorącym uczynku. Miałaś jeszcze szansę jakoś wyjść z twarzą, ale Ci się nie udało.
I żeby było jasne: TWOJE ZACHOWANIE W OBLICZU KSIĘDZA-PEDOFILA MNIE OBCHODZI!!!. W naszym kraju nadal obowiązuje prawo świeckie i zgodnie z nim masz obowiązek poinformować policję lub prokuraturę. Nie obchodzą mnie Twoje chrześcijańskie rozmowy z księdzem-pedofilem i nie ma przy tym znaczenia, czy odbywasz je na osobności, czy też w towarzystwie świadka. Dzięki takim osobom ja Ty skrzywdzonych zostało wiele dzieci, które mogły tego uniknąć, gdyby inni zachowali się wcześniej właściwie. Dlatego też jestem już pewien – gdybyś była parafianką z Tylawy, to bez oporów nie tylko broniłabyś księdza-pedofila, ale także szykanowała jego ofiary i osoby chcące sprawiedliwości. Dlaczego nie mam takich wątpliwości? Dyskutowałem z Tobą przez kilka tygodni, a później śledziłem Twoje wpisy. Niestety, jednoznacznie mogę stwierdzić, że nie jesteś dobrym człowiekiem.
6. CYTAT: „Pomimo takiej mojej postawy, proszę byś wypowiedział się w temacie, z którego wtedy najzwyczajniej w świecie uciekłeś. Tak nie postępuje uczciwy mężczyna. Liczę, że to uczynisz”.
Proszę, abyś przypomniała mi pytanie, które mi zadałaś, a na które nie odpowiedziałem.
Twoje kwalifikowanie mnie jako obrońcy pedofilów maru1 jest tak samo " przejrzyste" jak twoje intencje jako obrońcy krzywdzonych dzieci.
Kto będzie chciał dotrzeć do wiedzy w tym temacie- tamten wątek sobie odświeżyy i sam oceni. Jest on dosyć emocjonujący - nasza rozmowa wszak ciągnęła się około trzy miesiące. To, że ty tutaj dokonujesz takiej oceny moich słów - niczego nie przesądza, a nawet gdyby i ktoś mylnie sugerował się twoimi wywiadami na mój temat - cóż - wolno mu oprzeć się na tym, kogo uważa za godnego wiary - jest wolnym człowiekiem.
Nie wypieram się żadnych słów, a jedynie twierdzę, że źle interpretujesz/nadintetpretujesz lub pomijasz to co istotne było i nadal jest - w naszej dyskusji.
Zwyczajnie nie mam już siły tłumaczyć ci, że rozgraniczenie między sprawami boskimi i ziemskim jest konieczne do właściwego zrozumienia tego problemu pomiędzy potępieniem, a ukaraniem; pomiędzy wykluczeniem ze wspólnoty kościelnej ( jako konsekwencji nieusłuchania upomnień), a odizolowaniem sprawcy czynu pedofilskiego od społeczeństwa.
Nasza rozmowa i mój wywód ewidentnie dotyczył wówczas spraw boskich. A odnośnie spraw ziemskich - to nadal maru1 twierdzę, to co zapisałam w poprzednim poście skierowanym do ciebie. Dokładnie wiem dlaczego unikam tej odpowiedzi i nie są to bynajmniej te względy, o których ty piszesz. Maru1 mam do tego prawo by nie odpowiedzieć ci na tak postawione pytanie i nie naruszam tą postawą niczyich praw - dokładnie o tym wiesz. Ja naprawdę nie muszę ci tłumaczyć co bym zrobiła w sprawie procedur wynikających z prawa ziemskiego, co nie znaczy, że ty masz prawo do wysuwania pod moim adresem takich scenariuszy mojego zachowania jakie nakreśliłeś. Twoja wyobraźnia i stan świadomości faktów nie jest tak bogaty jak życie choć wiem, że masz o sobie wysokie mniemanie.
Odnośnie tego, że nie obroniłam twarzy oraz, że nie jestem dobrym człowiekiem to ....maru1 - tylko Bóg jest dobry ( kilkakrotnie o tym pisałam).
Motywem mojego postępowania nie jest zachowanie twarzy. Pan mój i Bóg mój - w oczach ówczesnego świata twarz utracił, gdyż podając się za Syna Bożego dał się "pokonać" tym, którzy mieli się za "dobrych panów" tego świata. Według nich tę twarz, wiarygodność - stracił, ich zdaniem kłamał.
Ale czy to była prawda ?
Bóg zna prawdę o każdym - i o Tobie i o mnie.
Ja jestem spokojna o ocenę mojej postawy, a co do twojej oceny mnie- ona jest tu w tym wypadku bez znaczenia - nie będę szukała tu swego i przeprowadzała dowody na moją niewinność. Ty masz taki charakter oskarżyciela, a ja.... cóż ja... czyż mogłabym powiedziec coś innego niż mój Mistrz - Jezus Chrystus, który na pytanie Arcykapłana o potwierdzenie swoich słów odpowiedział tylko, że co mówił mówił jawnie, a w związku z tym, ci którzy czytali tamte moje wypowiedzi wiedzą co powiedziałam. Powtarzała się nie będę.
Szkoda, że nie chcesz się zmierzyć sam ze sobą i wypowiedzieć się w kwestii, od której wtedy uciekłeś, choć zapowiedziałeś, że to uczynisz.
Ja maru1 - uciekać w swoim życiu już dawno przestałam z jednego prostego powidu - żyję w Prawdzie- ja już nie muszę czegokolwiek bronić, ukrywać, bo Bóg wie.. ty nie musisz.
Nie wypieram się niczego, bo wiem co mówiłam i na jakie pytania - w wolności - ci odpowiedziałam, a na jakie pytania - także w tej wolności - odpowiedzi ci nie udzieliłam. I co najważniejsze - wiem dlaczego na Twoje pytania nie odpowiedziałam, co wyjaśniłam już w poprzednim poście do ciebie skierowanym.
Żegnam
Nie maru1 - wybór formy odpowiedzi też mieści się w granicach mojej wolności, której tobie naruszać nie wolno. Owszem, możesz mieć życzenia odnośnie innych i o coś prosić, ale ci inni - tak jak teraz ja - twoim życzeniom nie muszą zechcieć uczynić zadość i to bez podawania powodów takiego zachowania. Musisz pogodzić się z tym, że nie każdy będzie tańczył, jak ty mu zagrasz. Gdy chodzi o mnie, już nie jeden raz miałeś okazję się o tym przekonac, toteż zdziwienia po twojej stronie być raczej nie powinno. A to jak to odbierzesz i ocenisz w kolejnym swoim poście - szczerze powiedziawszy - mnie już nie interesuje.
Na taką właśnie odpowiedź z Twojej strony liczyłem. I znowu mnie nie zawiodłaś. :)
Odezwę się za około godzinę, bo muszę się spakować na jutrzejszy wyjazd.
Bądź mi jeszcze tylko łaskawa napisać, na jakie pytanie zadane przez Ciebie nie udzieliłem odpowiedzi. Potraktuj to jako moją gorącą prośbę. Please!!!
Dobrze grasz cwaniczku,ciekawe jak tańczysz.
Do Anonima z godz. 23:53 - parafrazując pewne powiedzenie: Nie ma cwaniaka nad ostrowiaka. :)
Teraz zaś poważnie - nie wiem, czy dobrze tańczę i nie mnie to oceniać. Ważne, że posiadam kręgosłup i dlatego też mogę tańczyć. Jeszcze ważniejsze jest jednak to, że mam kręgosłup moralny. Wielu osobom go brakuje.
Co zaś się tyczy Pani Felice123, to chyba potrzebuje więcej czasu. Dam go więc jej, bo i tak będę miał problem z zasięgiem sieci Play. Mam nadzieję, że do soboty uzyskam odpowiedź.
Nie maru1...nie potrzebuję ani czasu, ani tym bardziej twojej odpowiedzi. Dla mnie też wszystko jest już jest jasne. Publicznych wywodów na temat końcowej oceny twojej osoby nie zawrę jednak tu na forum z jednej chociażby prostej przyczyny. Bo mogę się mylić, bo tylko Bog zna prawdę o każdym człowieku.
Jeszcze jedno. Bardzo nie mogłeś zgodzić się z tym, że kiedyś napisałam, że za grzechy rodziców płacą ich dzieci. Kilkakrotnie do tego nawiązywałeś, myślę, że nie bez powodu.
Teraz wyjaśnię ci to na prostym przykładzie co miałam na myśli.
Podstawowym obowiązkiem rodziców w wierze chrzescijańskiej jest przekazać wiarę swoim dzieciom. Z tego każdy rodzic będzie odpowiadał po śmierci przed Bogiem. Załóżmy jednak, że rodzice zaniechali tego obowiązku i nie nauczyli takiego dziecka miłości do Boga i bliźniego. Nie przekazali mu , że Bóg kocha je takim jakie ono jest, a tym samym, ono nie czuło się kochane i jako takie ciągle w relacjach z innymi dochodziło swoich racjii próbując innym je udowadniać by wykazać swoją wielkość i leczyć pustkę z powodu miłości. W dorosłym życiu nie potrafiło nawiązać stałych i opartych na milości związków z drugim człowiekiem, gdyż nadal za wszelką cenę zawsze dochodziło swego, bo przecież naturalną rzeczą jest, że nie chciało ciągle okazywać się gorsze- niekochane/ nieakceptujące siebie.
Za grzechy dotyczące zaniedbania rodziców płacą ich dzieci - płacą tym, że nie kochają, bo tego nie potrafią, a nie potrafią, bo nie wiedzą gdzie jest źródło prawdziwej miłości. Gdy je odnajdą - będą szczęśliwi, gdy nie - za ich grzechy, odpowiedzą ich dzieci itd.
Statystyki przeczą Twoim słowom Pani Szczęśliwa. Ale to zapewne tym gorzej dla statystyk. Problem polega na tym, że osoby deklarujące religijność rozwodzą się częściej od osób bezwyznaniowych.
Wiesz na czym polega Twój problem Pani Szczęśliwa? Przez Twoje palce uderzające w klawiaturę komputera lub też w ekran telefonu lub tabletu nie są w stanie przejść proste słowa i jednocześnie jasna deklaracja. Mam na myśli coś w stylu: "ja Felice123 w przypadku przyłapania ksiedza-pedofila na gorącym uczynku od razu dzwonię na policję".
Pedofilów w sutannach (tylko i wyłącznie pedofilów w sutannach) zaczęłaś bronić w lutym. Oznacza to, że przez 7 miesięcy nie byłaś w stanie jednoznacznie napisać, że jesteś w stanie wydać księdza-pedofila organom ścigania. Nie jestem psychologiem, ale może najzwyczajniej w świecie nie jesteś sobie w stanie wyobrazić sytuacji, że dzwonisz na 997 lub 112 po to, żeby zawiadomić o przestępstwie popelnionym przez człowieka ubranego w sutannę (względnie habit). Taka postawa nie ma nic wspólnego z wolnością, którą tak chętnie się zasłaniasz. To jest totalne zniewolenie!!!
Pozdrawiam i do "usłyszenia" za kilka dni Pani Szczęśliwa.
Co do Pana wywodów zawartych w tym poście:
Jest w tym dużo prawdy, ale czy cała - naprawdę trudno mi jest to ocenić, bo tych księży, których znam, odbieram tylko i wyłącznie przez pryzmat tego jak dali mi się poznać dotychczas. W ich zachowaniu nigdy nie spostrzegłam choćby namiastki zachowań, które nogłyby świadczyć o jakimkolwiek zachowaniu odbiegającym od normy w kierunku złych skłonności względem dzieci, a uważam, że jestem dosyć spostrzegawcza (mój zmysł wzroku i słuchu jest nad wyraz dobrze rozwinięty). Przyjmuję rzeczy takimi jakimi one są i śmiem twierdzić, że moje postrzeganie zdarzeń nie jest zaburzone fobiami. Nie jestem - z natury - do nikogo uprzedzona- bo takie stany (zwłaszcza powtarzalne/ długotrwałe) mogą prowadzić do poważntch schorzeń tak psychicznych, jak i fizycznych, gdyż miłość bliźniego spychana jest na plan dalszy, a zaczyna - w to miejsce - coraz większą dziurę drążyć skrywana pierwotnie, a potem już jawnie - najpierw niechęć do drugiego człowieka, a potem jej kolejne przepotwarzenia....aż do pojawienia się nienawiści. To uczucie zawsze jest niszczące, co widać na załączonych obrazkach stanu umysłowego i duchowego osób, które pozytywnie pod twoim adresem się tu wypowiadają.
To są twoi sympatycy maru1- powinno dać ci To do myślenia w sorawie twojej postawy, bo może też jesteś na złej drodze - drodze ku samozagładzie.
Wracając do wywodu- tym samym - jako osoba pozbawiona takich negatywnych doświadczeń, a ponadto nieuprzedzona do innych, rzeczywiście nie jestem w stanie "gdybać" w drążonym temacie. Nie mam gotowych opracowanych planów postępiwania tak w wariancie A, jak i w wariancie B,C, D...itd. Zdarzenie dzielące się w danej chwili i stan mojego ich postrzegania w tejże chwili. - w oparciu tak o całokształt świadomości ukształtowanej przez wszystkie czynniki składającecsię na mójnspisób postrzeganuactego co się dzieje, zawsze decyduje o tym jak postąpię. Do tej pory - sięgając pamięcią wstecz aż do początku wejścia na drogę wiary- byłam wierna sobie - tym wartościom, które wyznaję opierając się o Boga.
Do tej pory, nie byłam wystawiona na taką próbę, bym musiała decydować w sprawach, w których dostajesz
"ciśnienia" i zaczynaszv ciśnąć ponadto też i mnie.
Wiem jedno- gdyby - nie daj Boże, przyszło mi zmierzyć się z takim problemem- rozważyłabym w swoim sercu- w jaki spisób działać , by skutki rażenia były jak najmniejsze. Bo cierpienia wyeliminować się nie da, ale by go nie pogłębiać - i nie mam tu na myśli tylko wąskiego grona bezpośrednio zainteresowanych osób, ale szersze spektrum - trzeba mądrości i roztropności Ducha Świętego. Tą mądrością i roztropnością Bożą staram się kierować w całym moim życiu. Nie zamykam Boga tylko do murów kościoła.
Pozdrawiam
PS Życzę udanej podróży i szczęśliwego powrotu.
Bardzo logiczna i mądra wypowiedź Felice123 przekonuje mnie że maru1 nie ma racji w tym sporze a jego działanie podyktowane jest jakimiś osobistymi fobiami i zapędami do podporządkowywania sobie wszystkiego i wszystkich. Nie zgadzam się też z twierdzeniem maru1 że Felice123 jest złym człowiekiem. Na podstawie swoich doświadczeń i obserwacji jej postów twierdzę coś zupełnie odwrotnego. No to Tyle z mojej strony w tym temacie.
Dziękuję @ TropicielAbsurdu, bo ...mimo iż nie należę do osób upadających szybko na duchu, to takie posty zawsze budują.
Co do dobroci ... bez fałszywej skromności nadal twierdzę, że tylko Bóg jest dobry, a ja staram się jedynie - na ile wystarcza mi potrzebnych łask - otwierać się na Jego miłość ... a przez to - na drugiego człowieka.
Pozdrawiam
Czyli rozumiem, ze felice123 nie musi stosować prawa obowiązującego w RP i może czynić jak jej się w danej chwili zachce? Art. 304 KPK.
Umiesz czytać ze zrozumieniem Sceptyku ? Jeśli tak to dlaczego zadajesz tak durne pytania ?
"takie stany (zwłaszcza powtarzalne/ długotrwałe) mogą prowadzić do poważntch schorzeń tak psychicznych, jak i fizycznych, gdyż miłość bliźniego spychana jest na plan dalszy, a zaczyna - w to miejsce - coraz większą dziurę drążyć skrywana pierwotnie, a potem już jawnie - najpierw niechęć do drugiego człowieka, a potem jej kolejne przepotwarzenia....aż do pojawienia się nienawiści. To uczucie zawsze jest niszczące, co widać na załączonych obrazkach stanu umysłowego i duchowego osób, które pozytywnie pod twoim adresem się tu wypowiadają." Piszesz tu bardzo fajnie o uprzedzeniu i to określenie jak nic pasuje do niejakiego ciemniaka12.:) Trafiłaś z tym opisem ciemniak12 w punkt:)
"Wracając do wywodu- tym samym - jako osoba pozbawiona takich negatywnych doświadczeń, a ponadto nieuprzedzona do innych, rzeczywiście nie jestem w stanie "gdybać" w drążonym temacie. Nie mam gotowych opracowanych planów postępiwania tak w wariancie A, jak i w wariancie B,C, D...itd. Zdarzenie dzielące się w danej chwili i stan mojego ich postrzegania w tejże chwili. - w oparciu tak o całokształt świadomości ukształtowanej przez wszystkie czynniki składającecsię na mójnspisób postrzeganuactego co się dzieje, zawsze decyduje o tym jak postąpię." Czyli mamy rozumieć, że nie potrafisz odpowiedzieć jakbyś postąpiła w sytuacji (w tym przypadku nakrycia księdza w czynie seksualnym z nieletnim) w której prawo art. 304 par.1 "Każdy dowiedziawszy się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu ma społeczny obowiązek zawiadomić o tym prokuratora lub Policję. " jasno mówi, że taki czyn należy zgłosić odpowiednim służbom. Jeżeli jesteś obywatelem Rzeczypospolitej Polskiej masz stosować się do prawa, które tu obowiązuje. A z tego co pisałeś to jesteś obywatelem RP.