oj przykro mi, ze nie masz szczesliwej rodziny
szkoda ze w polsce nie ma takich cmentarzy dla zwierzat:)smutne jest to co piszesz Agnieszko ..chyba naprawde kochasz swoje zwierzaki
dla scisłosci ..tak ta sama ...to ja:) nie wstydze sie tego ze kocham swoje zwierzaki tak jak swoje dzieci co sa upierdliwe jak nie wiem co ...ale zycie bez nich wszystkich było by bez sensu...
to wszystko skłania do refleksji... miałam jamniczke kiedys ale rodzice ja dzies zakopali dawno a ja nie wiem gdzie ...fajnie ze ktos taki jak A gnieszka interesuje sie tymi małymi stworzonkami.... pozdrawiam
a gdybys wiedziala gdzie to bys 2 listopada ze zniczem poganiala? GŁUPOTA albo same panny sie wypowiadaja tutaj to nie ma o czym nawet dyskutowac wezcie sobie nowy watek zalozcie z jakimis przepisami moze cos konkretnego sie komus przyda a nie lamenty.
agnieszko, ciesze sie, ze kochasz zwierzeta, ze kochasz i ze masz dzieci, jednak pozostaje przy swoim, ja psa zakopie w lesie, pod drzewami, kota tez, nie bedzie to dla mnie klopot, to sa zwierzeta, dla nich ziemia, las to naturalne srodowisko, pozdrawiam
no coz widac dla kazdego z nas ta ziemia przeznaczona: ( ale moze to i lepiej .:) poki co moj leoos i romeo maja sie swietnie ...
watków o kulinariach zakładac nie bede niech zakładaja ci co chca ..... ja mam inny swiatopoglad ..... pozdrawiam i dobranoc :)
Aga obronca małych zwierzątek? to sie ceni ... a tak naprawde czy ktos zastanawiał sie nad cmenatarzem dla małych zwierzat?
no to jeszcze odpisuj tam gdzie trzeba i zmien swoj swiatopoglad co do pochowku zwierzat oswoj sie z tym ze las to dobre miejsce dla zwierzat i bedzie gitara
Drogi Tomku, o tym, jak ja kocham zwierzęta, nie powinnam ciebie przekonywać, bo nie raz na tym portalu się naraziłam, broniąc zwierząt, koniec tematu, pa
p.s.
miałam ich bardzo wiele i mam i kocham je
chowam na wsi u siebie, u znajomych, lub po prostu - w lesie
POZDRAWIAM AGNIESZKO!
Kocjuszka sie odezwala.... jezeli jestes za małymi stworkami na tej ziemi to sie ceni a ze naraziłas sie komub to olel=j to dziewczyno.... nie kazdy kocha tak swoje zwierzeta jak Aga ...tak mysle... i tez pozdrawiam i dobranoc :)
hodawalem sobie przez rok szerszenia, karmilem go specjalnym pokarmem ale po 9 miesiacach cos strasznie opadl z sil zaden weteryniarz mi nie chcial pomoc smiejac sie szyderczo mi w twarz dajac do zrozumienia ze to tylko owad ale lubilem ten dzwiek skrzydelek i glosnego bzykania. Zawsze gdy wchodzilem do domu nasuchiwalem sie tego pieknego odglosu. Ale... i tu zaczyna sie moja agonia okolo 11 miesiaca juz calkiem Alfred podupad na zdrowiu skrzydla zrobily mu sie poszczerbane i juz nie mial ochoty latac mysle ze to sprawialo mu bol probowalem zalatwic samice szerszenia do towarzystwa ale bezskutecznie. Alfred zmarl tak zmarl traktowalem go jak czlowieka byl lepszy niz dziecko wrzeszczace 5 zl dziennie jak to Pani Agnieszka przytoczyla ona rozumie co ja czuje. I caly moj problem polega na tym ze nie wiem gdzie go mam pochowac zanim mi sie Alfred calkiem ususzy nie chce go chowac w lesie w ziemi bo go robaki zjedza a to on jako owad budzil strach zaluje ze w Polsce nie ma cmentarza dla zwierzat wstawil bym mu lampke migajaca z czestotliwoscia skrzydelek oraz ze zdjeciem :(.