21:13 mając dom można wspaniale się realizować. Spójrz na lekarzy, przedsiębiorców, naukowców - większość z nich ma domy, a nie klitki w bloku. Nawet zdrowiej mieszkać w domu niż w blokowym ksylamicie, no ale każdy pociesza się jak potrafi.
Ci lekarze itd mają wille a nie dom. Dom to mam ja i zapierdol zamiast wolnego weekendu. Ci lekarze mają od wszystkiego ludzi a my z mężem musimy sami dbać o wszystko. A kiedyś zamykaliśmy drzwi od mieszkania i jak tylko oboje mieliśmy wolne to wyjeżdżaliśmy na kilka dni. Dziś czuję się jak niewolnik bo nie zarabuamy po 15tys/mc. Moja siostra mieszka w bloku i nie było tam nigdy ksylamitu. Może w starych blokach jest. Nie pociesza mnie to, że mam dom, ogród i warzywka. Nic samo się nie robi niestety.
W bloku też jesteś jak niewolnik bo nie ma gdzie wyjść, do lasu czy parku trzeba specjalnie jechać, hałasy i odgłosy, mało prywatności
Akurat mieszka nie w centrum. Nowe osiedle i fajna zielona okolica. Czasem gorzej mieszkać w domu w słabej okolicy. Ja nie mieszkam w samym mieście więc wszędzie samochodem. Może kiedyś nie będz2nam szkoda serca które włożyliśmy w ten dom i kupimy mieszkanie.
Mieszkałam w domu i bloku. Dom to wolność i kontakt z przyrodą. Blok to takie trochę ograniczenia, sąsiedzi, hałasy, wspólna klatka schodowa itp nie jest to komfortowe. Plusy takie że nie musisz nic robić na podwórku. Ale z drugiej strony chociaż mieszkam w bloku, to im jestem starsza tym bardziej doceniam dom, ciszę i święty spokój. Teraz po 30ce fajniejsze i bardziej relaksujące byłoby dla mnie pielęgnowanie własnego ogródka niż bieganie po pubach i spotkania ze znajomymi czy imprezy. Jednak po pracy potrzeba człowiekowi spokoju i wyciszenia, a najgorzej jak w weekend ktoś w bloku zrobi imprezę wtedy człowiek się denerwuje.
Jeśli ma się kasę to zdecydowanie dom, ma się wtedy pana ogrodnika i panią do sprzątania, wtedy zostaje delektować się swobodą wygodą oraz komfortem przestrzeni domu, nie piszę nie przechwalam się bo tak nie mam ale wiem że tak jest
Porównujecie domy z małymi mieszkaniami i wychodzi przewaga domu.
Ale gdy mieszkanie ma 100 czy 120 metrów, z dużym tarasem, jak np. nowe mieszkania na Kopernika, podziemny garaż i pełny komfort niezależnego ogrzewania i wszelkich mediów, to mieszkanie w bloku koło parku w centrum może mieć dużą przewagę.
Mało kogo na to stać, bo domek tańszy ale jeśli stać, to można się cieszyć komfortem.
Różnie bywa. Nawet w Ostrowcu. Rozmiar ma znaczenie.
zdecydowanie domek, ale trzeba wszystko przemyslec gdzie? w miescie na starość sobie poradzisz, ale na wsi gdy dzieci wyjadą w świat jesteś zdany sam na siebie, predzej czy pozniej ktos pierwszy odejdzie z tego swiata druga osoba z domem na wsi z dala od sklepów czy lekarzy bedzie miec ciezko, mieszkalem i w domku i bloku, lepszy domek !
A w mieście masz sklep przed klatką czy trzeba też spacerować? Na wioskach objazdowe sklepy podjeżdżają na każdej wiosce i w zasadzie wszystko na nich kupisz co potrzebne. Ludzie od lat jakoś tak żyją i dają sobie radę, więc nie przesadzaj.
Gdzie takie sklepy? Mam wielu znajomych na wsi i teściowa i wszędzie jeździ ale piekarnia. Te sklepy objazdowe może i gdzieś są, jednak coraz mniej ludzi je może spotkać u siebie. U mojej teściowej wieś pod miasteczkiem, droga krajowa a sklepu w promieniu 5km niema.
Czulam sie bardziej swobodna gdy mieszkalam w bloku. Organizowalam sobie czas domowy tak jak lubie, czyli gotowaniem, dbaniem o dom, czytaniem ksiazek etc. Gdy mialam ochote wyjsc z domu, albo popracowac w ogrodku, szlam na dzialke (albo jechalam rowerem). Przy okazji mialam troche ruchu. Po powrocie po schodach na 4 pietro (omijalam winde bo zdrowiej). Maz mial mnostwo czasu aby zajac sie samochodem, albo porzadnie odpoczac bo nie musial nic robic kolo domu. Weekendy spedzalismy na wycieczkach, zwiedzajac, lazac po lesie etc.
Teraz mamy dom i weekendy spedzamy probujac sie obrobic ze wszystkim a i tak nie ma temu konca. Co do sasiadow, ryczace kosiarki i smrodliwy dym z kominow czasami dokucza.
Moze dom jest dobry dla kogos na emeryturze, ale my jeszcze musimy pracowac. Gdy juz nie bedziemy musieli pracowac, mamy juz plany na to, co chcielibysmy zobaczyc i dokad pojechac. Nie chcialabym dreptac naookolo wlasnego podworka do konca zycia, tak jak robie to teraz. Ale ja moge mowic tylko za siebie.
Tak wiec, co kto lubi, trzeba dostosowac styl zycia do wlasnych potrzeb ...
Miałam tak samo. Teraz blok i święty spokój. 3piętro, sąsiedzi w porządku. Nie zamieniłabym na pewno. Jednak mąż wolał dom choć bardzo nie narzeka. Dzieciom bardziej podoba się w bloku. Popołudnia nie są nudne bo mnóstwo dzieciaków. No a pracy mam połowę w porównaniu z domem.
No wlasnie, dzieci tez wolaly mieszkac w bloku, bo zawsze bylo pelno dzieciakow do zabawy. W domu i kolo domu byly same, sasiedzi pozamykani - bramy, furtki - prywatnosc i swiety spokoj sie przeciez liczy najbardziej. Kiedys wygladalo to inaczej, teraz sie to zmienilo.
W bloku zawsze moglam pogadac z sasiadami poniewaz spotykalam ich czesto; do domu dojezdzam samochodem, otwieram brame, zamykam za soba i tyle. W sumie troche samotnie.
No i tak to wyglada. W domach mieszkaja ludzie ktorzy lubia byc sami a w blokach ci bardziej towarzyscy.
A moim zdaniem w domach mieszkają bogatsi. Kogo nie stać na dom mieszka w bloku i wszystkich w koło przekonuje,że to kwestia jego wyboru nie brak możliwości.
Ja np lepiej czuję się w bloku. Do sąsiadki jednej czy drugiej można wpaść na kawę w sobotnie popołudnie. Dzieciaki nawet w klatce mają koleżanki/kolegów więc wiecznie pełny dom albo cisz bo One u sąsiadów. Jeśli to nie 50m a więcej, tak żeby każdy miał swój pokój, jeśli jest parking, że nie musisz zostawiać auta gdzieś pod innym blokiem to wg mnie blok. Mieszkając w domu nie było tak wesoło.Nikomu nie chciało się przyjść ani mnie wyjść, wsiąść w auto i jechać do koleżanki. Dzieci cóż,że miały trampolinę, huśtawkę, piaskownicę i całe podwórko dla siebie jak były same. Teraz jak chcą pobiegać na podwórku to jedziemy 15km do teściów i tam mają swój mini plac zabaw,o dziwo nieczęsto chcą jechać. Na pewno wygodniej w bloku, czas po pracy nie jest wypełniony pracą wokół domu, czy nudą u dzieci. Jednak wszystko zależy od człowieka. Jedni chcą mieć duży dom a innym wystarczy mieszkanie w bloku. W Ostrowcu mieszkania tanie, więc można kupić duże mieszkanie. Współczuję znajomym, którzy kupili w W-wie, czy okolicach. Mają na kredyt 40kilka metrów i mieszkają tak całe życie. Na 40m bym się na pewno nie odnalazła nawet sama z mężem. Na pewno jest wygodniej. Nie mogę sobie rozpalić grilla, ok ale tego nie potrzebuję 3razy w tygodniu a jak mam ochotę to rozpalę w sobotę na podwórku u teściów. Ja nie zamieniłabym dziś mieszkania na dom nawet w centrum miasta a już na pewno nie za miastem. Każdy ma inne wymagania. Pytanie autora nie ma żadnego sensu. Wytworzyła się tylko sprzeczka i zachwalanie domów/mieszkań. Każdy z nas sam decyduje czy chce dom czy mieszkanie. Owszem dom droższy ale później może być tańszy w utrzymaniu niż mieszkanie.
7,28, zgadzam się z Twoją wypowiedzią. Kto, kto pisze, że w domach mieszkają bogatsi, może ma trochę racji, ale jakie to bałwochwalcze. Mieszkam w malym domu i nie płacę czynszu co miesiąc po kilkaset zlotych, wiec roczne utrzymanie jest tańsze. Nie zdarzyly mi się jeszcze awarie, czy dodatkowe wydatki związane z naprawą, której nie ma w bloku, ale może są przede mną. Popołudniami chodzimy na plac zabaw obok bloku, bo tam są dzieci, a tu, gdzie mieszkam, nie ma ich. Znajomi za żadne skarby nie chcą zmieniać bloku na dom, mówią, że dość mają pracy, żeby jeszcze dokładać sobie nowej. Czasami zazdroszczę im komfortu wolnego czasu, który wykorzystują na własną aktywność.
prawda jest taka ze jak ktos ma działke gdzies na wsi to wybudowanie takiego domku to jest koszt mieszkania w bloku, takze bez przesady z ta majętnoscia, a druga sprawa w bloku co miesiac placisz haracz spółdzelni , srednio kolo 500 zł, prosty rachunek 12x500=6tys rocznie razy 10 lat = 60 tys etc