Mieszkanie jest zapewne droższe w utrzymaniu, ale nie odpowiadamy za nic. Od tego za te 600zł mam SM. Zresztą jak blok wybrałam po36latach w domu. Jak byłam nastolatką to zazdrosciłam koleżankom że mogą zostawać dłużej na ognisku, czy dyskotece bomieszkały w centrum w bloku a ja na obrzeżach miasta. Wiem,że i dzieci sąbardziej zadowolone, teraz mogą z rówieśnikami iść na basen czy gdziekolwiek indziej a nie ja muszę podwozić iczekać bądź wracać. Blok na pewno jest wygodniejszą opcją. Czy tańszą nie wiem ale dla mojej rodziny lepszą. Sprawa indywidualna. Pewnie na emeryturze zmienimy miejsce zamieszkania ale póki co i nam i dzieciom tak jest dobrze. Dla nas to najlepsza opcja. To, że ktoś tu napisze, że to opcja dla biedniejszych absolutnie mnie nie obraża. Nie stać mnie na dom taki jaki bym chciała w miejscu w jakim bym chciała. Dlatego też mam mieszkaniew miejscu, które idealnie nam pasuje. Co do piętnowania bloku (brak intymności, głośno, brud itd)mam wrażenie, że robią to Ci, którzy rzeczywiscie źle trafili w bloku, bądź odziedziczyli dom i muszą w nim mieszkać.Takie założenie było u nas, po ślubie myślałam, że skoro mamy dom to nie warto tego zmieniać.Niestety nie dało się domu przenieść więc my się przenieśliśmy w miejsce dla nas idealne.
Płacisz czynsz i w domu, tylko inaczej to sobie nazywasz. Zobacz jakie są elementy składowe czynszu w bloku i porównaj co płacisz ty w domu.
A ja mysle, ze jesli dom to w poblizu lasu, przyroda, spokoj, cisza, swieze powietrze, wolnosc. Dom w miescie to juz inna sprawa, jesli duzy dom, mala dzialka, ryczace kosiarki, nie widze wiele plusow. Jesli w miescie, to mieszkanie w bloku, jesli dom to na wsi, w poblizu lasu. Takie jest moje zdanie, ale pewnie inni mysla inaczej.
Tylko i wyłącznie dom na obrzeżach miasta dostosowany metrażem do potrzeb domowników. Wczoraj padał upragniony deszczyk. Cała przyjemność usiąść na zadaszonym tarasie i wsłuchiwać się w niego. Balkon tego nie zapewni...
Dokładnie. Najlepiej w miejscu oddalonym od innych mieszkańców. Tzn. nie w zabudowie przy samej ulicy. Hamaczek, działeczka i śpiew ptaków.
Dopóki dzieci się uczyły mieszkaliśmy w bloku- pełno rówieśników towarzystwa do zabawy , do szkoły blisko , do przychodni blisko, do sklepu - jak ti na osiedlu- nie trzeba było ich nigdzie podwozić,
Teraz dzieci dorosłe - powyjeżdżały na studia a my przeprowadziliśmy się do domu.
Było nam dobrze w bloku jak i teraz w domu
tak, jak lubisz odśnieżać zamiatać i dbać o kawałek ogródka, ogrzewanie i infrastrukturę to bujaj się z domem. Ja jestem blokersem
Widzę sens budowania domu w czasie, gdy rodzą się i dorastają dzieci...by miały przestrzeń do tego, by się rozwijać (także na łonie natury), by fantazjowały w wymyślaniu napowietrznych zabaw. Tak tu czytam o tych dobrodziejstwach mieszjania w bloku w okresie kontaktów rówieśniczych dzieci i widzę, że to, co dla innych jest plusem, dla mnie iniekonieczcznie. Zamiast marnować czas na rozwijanie często bzdetnych znajomości, mieszkanie na obrzeżach miasta i ograniczone kontakty z innymi sprzyjają rozwijaniu zainteresowań dzieci. To duży plus.
W takim czasie mało kogo stać na budowę domu Felice123. Zazwyczaj ludzie robią to później.
Odwaga nie ma nic do rzeczy gdy nie ma się zdolności kredytowej. Łatwo jest pisać takie rzeczy jak się ma bardzo dobre zarobki i stabilną pracę.
Przychodzi bankier i mówi: ty zdolny, a ty niezdolny. Trzeba się obudzić. Bankier to nie wyrocznia.
Dzieci z obrzeży miast pół życia spędzają w drodze.
Wszędzie daleko, rodzice muszą dowozić. Jeśli im się nie chce, to dzieci siedzą tylko w domu.
Trzeba mieć dwa samochody, ponosić mnóstwo kosztów, których nie płacą mieszkańcy bloków w centrach.
Dom to wielka strata czasu dla całej rodziny.
Domy są oazą spokojnej starości. Nie dla rodzin z małymi dziećmi.
Podziękuj teściom.
Ja o domu piszę... Jakbyś nie wiedziała.