Oczywiście najłatwiej jest obwiniać wszystkich i szukać tego co najgorsze.Moim zdaniem taki zakład jest czasem jedynym wyjściem dla rodziny chorego,lub starszego.DPS pobiera ponad 2tys. nie każdego stać. Dla mojej rodziny to super wyjście my musimy pracować , a mama jest pod opieką.Wszyscy narzekają ,a ja pytam to dlaczego jeśli jest w ZOL-u tak zle,to na miejsce trzeba czekać i ciągle tam są pełne sale?każde łóżko jest zajęte?
Brak konsultacji lekarskiej,bo nikt nie wie ,nie dopytał ,że to nie oddział szpitalny,jest lekarz co dzień od 7 do 15 a popołudniami można jeśli się chce porozmawiać z lekarzem na oddziale płucnym,byłem rozmawiałem i wiem.Zostałem przyjęty miło,a obsady mówicie jest dużo?...dwie pielęgniarki na zmianie i jedna salowa.Brud i smród ??? to przejdzcie na neurologię tam zobaczycie warunki .Dlatego zanim R.B. znów coś napiszesz przemyśl,nie oczerniaj osób tam pracujących bo trzeba im chylić czoła za ich pracę i opiekę,bo to obcy ludzie dla naszych matek ,a dbają o nie dobrze .A jak usiądą i odsapną to im się należy bo pracują po 12-cie godz.Jeszcze słowo ,że salowe też dbają.Więc jest to oddział jak najbardziej potrzebny.Szacunek dla osób tam pracujących.
zastanawiam się co zrobić w razie choroby przewlekłej żeby dzieci nie podjęły decyzji o eksmisji z własnego domu do instytucji państwowej i nie zapomniały o moim istnieniu tylko pozostawiły na zawsze u osób mi obcych z brudnym ręcznikiem na łóżku i przepoconą piżamą w mojej szafie przyłóżkowej .Gdzie znajduje się dorobek mojego długiego życia ?A przecież moje pociechy dostatnio żyją na swobodzie z resztą mojej renty i nawet nie mają obowiązku kupić mi za nią słodkiej bułki na drugie śniadanie? Czy mnie można tak bezkarnie okradać dlatego że jestem bezsilna z tego co do mnie należy i tylko dlatego że chcę by o mnie nie zapomniano? Jak długo można się poświęcać w imię kupienia sobie miłości bliżniego ? Co wy w tym temacie macie do powiedzenia? Może ja jestem w błędzie?
A jak jest aktualnie? Czy coś się zmieniło?