Co się stalo w ostrowieckim szpitalu? Dlaczego lekarz przez tyle godzin zwlekal z przyjeciem pacjentki? Czy jako mieszkaniec Ostrowca powinienem się obawiać, że może i mnie tak potraktować, jeśli cos mi się stanie?
Jestem prawnikiem z wykształcenia, nie mi oceniać stan zdrowia pacjenta, bo jeżeli nawet mam pewne doświadczenie, wynikające z wieloletniej pracy w szpitalach, to przecież w sam proces leczenia, czy też diagnostyki się nie wtrącam. To nie jest moja rola i nawet nie mam takiego prawa. Oczywiście jest pan doktor Karolik, który jest znacznie bardziej kompetentny w tych sprawach i może parę słów na ten temat powiedzieć. Mogę tylko powiedzieć i powtórzę, bo już mówiłem, że co do oceny stanu zdrowia pacjenta były pewne kontrowersje pomiędzy członkami zespołu wyjazdowego, a lekarzem pracującym w danym momencie na szpitalnym oddziale ratunkowym. I takie kolizje są naturalne, jak to mówią, gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą. Spory się zdarzają, trzeba je po prostu wyjaśniać, w miarę możliwości kompetentnie i spokojnie, a nie w atmosferze sensacji i emocji. To niczemu dobremu nie służy – mówił Andrzej Gruza, który podkreśla, że spory dotyczą najprawdopodobniej osoby kierującej ostrowieckim SOR-em. Nie padło jednak konkretne nazwisko lekarza.
https://naostro.info/szpital-to-nie-piaskownica-tu-kazdy-blad-moze-zakonczyc-sie-smiercia-pacjenta
A gdzie jest Pani starosta i zarząd powiatu? Co robią w takiej sytuacji? Tak chwalą się szpitalem, który rzekomo ratuja po poprzednikach?
https://naostro.info/marta-solnica-nie-moge-czekac-na-sytuacje-kiedy-pacjent-umrze-pod-szpitalem
– Współpraca z tym SOR-em i z tą panią doktor jest nie do przyjęcia. Już kilka razy interweniowała policja, aby pani doktor łaskawie otworzyła SOR i wpuściła zespół z pacjentem. Już kilka razy bez żadnej podstawy skierowała do sanepidu podejrzenie o to, że pacjent jest zakażony koronawirusem, co wyłączyło nam kilka zespołów z pracy. Były to bezpodstawne zgłoszenia, bo jak się okazało, wszyscy ci pacjenci mieli ujemne wyniki. Zresztą z wywiadu absolutnie nie wynikało, bo to było na początku tej epidemii, że jakiekolwiek podejrzenie mogło być. Mam wrażenie, że to było robione trochę celowo i na złość. Pan zastępca dyrektora twierdzi, że jest to konflikt pomiędzy mną i panią doktor. Rozmawiałam z nią jednorazowo telefonicznie, wtedy, kiedy też nie chciała wpuścić pacjentów na SOR i musieliśmy prosić policję o interwencję – dodaje Marta Solnica
Co to się dzieje. Nie do wiary. W wiadomościach było wczoraj o tym.
"Pani doktor dyżurna, o której tu wspominaliśmy jest bardzo doświadczonym lekarzem, jest absolutnie kompetentna do wykonywania swoich obowiązków na SORze, ma specjalizację, która ją absolutnie upoważnia do pełnienia tego typu funkcji, jest też niesamowicie przygotowana merytorycznie, zarówno w sprawach prowadzenia pacjentów, jak w sprawach prawnych również"
tak stwierdził dyrektor szzpitala
To ja sie pytam , gdzie ta kompetentność, ze przez 3 godziny sa przepychanki, a pacjent czeka i później umiera?
Łapka łapkę myje
Przypadek skandaliczny który nie powinien mieć miejsca.
I bronią jeszcze kobity. Ostrowiec jest tragiczny.
Przypomnijmy, że pacjentka w wieku senioralnym dopiero po interwencji policji, wezwanej przez Martę Solnicę, dyrektora Świętokrzyskiego Centrum Ratownictwa Medycznego i Transportu Sanitarnego w Kielcach, ostatecznie trafiła do izolatorium ostrowieckiej lecznicy. Niestety jej historia zakończyła się tragicznie. Zmarła w poniedziałek. Skoro szpital posiada izolatorium dlaczego lekarz dyżurujący na SOR swoim zachowaniem robił wszystko by pacjentka nie trafiła do ostrowieckiego szpitala?
– Urządziliśmy izolatorium, mamy 15 izolowanych stanowisk i wszyscy pacjenci, którzy trafiają do nas z podejrzeniem koronawirusa, z podejrzeniem nie mówię, że ze zdiagnozowaną chorobą, kierowani są na odcinek izolacyjny. Tam są pobierane próbki, kierowane do badania w laboratorium sanepidu w Kielcach, po kilku dniach wyniki przychodzą, pacjenci są kierowani do odpowiednich oddziałów szpitalnych, tam, gdzie wynika to z ich jednostki chorobowej. Ewentualnie, jeśli wynik jest dodatni wtedy odsyłani są do Starachowic – wyjaśnia Andrzej Gruza, dyrektor naczelny Zespołu Opieki Zdrowotnej w Ostrowcu Św.
Rzeczywistość i praktyka w przypadku zmarłej seniorki okazały się zgoła inne.
https://naostro.info/szpital-to-nie-piaskownica-tu-kazdy-blad-moze-zakonczyc-sie-smiercia-pacj
Czyli operacja w końcu po 3 godz. się udała - pacjent zmarł.
A co byście pisali gdyby ta lekarka przyjęła pacjentkę mimo swoich obaw, a okazało by się, że jednak jest zarażona i pół szpitala na kwarantanne?
Teraz co nie zrobisz, to jest źle. A już najgorzej dla poprzedników i to oni usilnie biją pianę. Po 4 latach maja w tym duże doświadczenie.
Z jednej strony pan Karolik mówi, że gdyby do niego zadzwoniono załatwiłby sprawę w pięć minut, z drugiej zaś twierdzi, że pani doktor jest kompetentna. Coś się tu nie klei.
Nic się nie klei. Zresztą w wiadomościach też wiele poza budynkiem szpitala nie pokazali. Cóż, obyśmy nie musieli tam trafić.
straszna sytuacja. lekarz jest od tego żeby leczyć a nie wdawać się w kłótnie. Co na to starostwo? to jemu podlega szpital?
Niech placa odszkodowanie rodzinie to sie naucza.